Wisła z Cracovią, Real z Barceloną, Torpedo ze Spartakiem, Ferencvaros z MTK, „Bohemka” z Duklą Praga, a na deser Lech z Legią… Nie za dużo tego jak na jeden weekend? I czy ilość (w tym przypadku „liczba”) przejdzie w jakość, a oczekiwania przejdą w skakanie o sofach i obsypywanie małżonek popcornem/czipsami/pocałunkami czy też może po raz kolejny będziemy się frustrować, że miało być pięknie, a wieje piłkarskim paździerzem i lepiej było obejrzeć sobie jakiś polski serial sensacyjny – tam nuda wpisana jest w zakres obowiązków, ale raz na odcinek dzieje się coś śmiesznego (zazwyczaj niekoniecznie zgodnie z intencją twórców) i można przez chwil odpocząć od otaczającej nas rzeczywistości.
– Ręce do góry! – krzyknęła rzeczywistość, gdy już całkiem nas otoczyła.
Mogę podnieść, czemu nie… Mam nadzieję w trakcie 25. kolejki mi nie opadną.
20 marca, piątek
Pogoń Szczecin – GKS Bełchatów (godz. 18:00)
Teoretycznie zaczynamy „tak sobie” – Pogoń nie zachwyca, a w dodatku pozycja trenera w klubie słabnie z dnia na dzień, co w lidze zazwyczaj kończy się dojściem przez zawodników do wniosku, że nie warto się wysilać, lepiej poczekać na nowego szkoleniowca, bo co ten stary może im zrobić?
– Zesłać do rezerw – przypomniała Święta Naiwność.
– Mhm, na tydzień – Głos Wewnętrzny był cynicznie realistyczny.
No to ja poszpanuję optymizmem. Pogoń gra u siebie – i to jest raz. Ma tylko dwa punkty przewagi nad Ruchem – i to jest dwa. A GKS Bełchatów ma tylko punkt przewagi nad Pogonią – i to jest trzy. Raz plus dwa plus trzy równa się sześć. Sześć bramek w ligowym spotkaniu – jak wiemy z meczu Górnik-Podbeskidzie – jest do wykonania. Można prosić?
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław (godz. 20:30)
Górnik Łęczna u siebie przegrywa nader rzadko, Śląsk w pięciu ostatnich meczach uśpyrlał zaledwie…
– Co zrobił Śląsk? – przeraził się Głos Wewnętrzny.
Uśpyrlał. No, dobra, ten zwrot rzeczywiście jest nieprecyzyjny. Inaczej więc: Śląsk w ostatnich pięciu meczach ledwie śtupta…
– Żecorobi?
Rany… Dobra, prościej: Śląsk. Pięć meczów. Trzy punkty. Nędza. Doooo meeeetaaaaluuuu. Grzegorz Bonin czy bracia Paixao? Kto by pomyślał, że odpowiedź na tak postawione pytanie, będzie taka trudna nieoczywista prosta…
21 marca, sobota
Ruch Chorzów – Zawisza Bydgoszcz (godz. 15:30)
– Sędzia Gil? – Zawisza strzelił focha – Nie chcemy sędziego Gila. Aż do gardeł naszych nie chcemy.
– A czego chcielibyście do gardeł waszych? – zainteresowała się Opinia Publiczna.
Zdania były podzielone, ale w tajnym głosowaniu wygrywało piwo.
– A w kwestii sędziego?
W kwestii sędziego wszystko zależy od przewodniczącego Przesmyckiego, który jest zdolny do wszystkiego i potrafi na przykład w ciągu 24 godzin powołać i odwołać sędziego Marciniaka albo podjąć kolejną (chechnastą już), próbę wepchnięcia sędziego Lyczmańskiego do Ekstraklasy
– No to my się domagamy wymiany sędziego Gila! – tupał nogą Zawisza.
Podobno sędzia Gil w ramach retorsji ma się domagać wymiany Zawiszy. Ruch Chorzów niczego się nie domaga, bo po ostatnim wyroku sądu nie wie, czy jest Ruchem Chorzów.
Wisła Kraków – Cracovia (godz. 18:00)
– [Ocenzurowano]! – zakrzykną sektory gospodarzy – [Ocenzurowano] [Ocenzurowano]!
– [Ocenzurowano]! [Ocenzurowano]! [Ocenzurowano]! – odpowie sektor gości.
– [Ocenzurowano] wam w [ocenzurowano]!, wy [ocenzurowano] [ocenzurowano]! – gospodarze nie dadzą za wygraną.
– [Ocenzurowano] sami [Ocenzurowano] jesteście tym, co powiedzieliście! – goście też nie odpuszczą.
I tak przez dwie godziny… Plusem meczu zostanie Kur Wągola, a dogrywka odbędzie się wieczorem na Albertyńskim albo na „Siemaszkach”.
– A bramki, sytuacje, kontrowersje? – zapytała Opinia Publiczna – Futbol, rozumiesz? Sport…
– Sport. W derbach Krakowa. – zachichotał Głos Wewnętrzny – Sport. Dobre. Mocne. Polityczne.
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze (godz. 20:30)
Derby… A, nie – przepraszam. Tym razem wyjątkowo nie mamy do czynienia z żadnymi derbami, tylko zwykłym meczem ligowym, w którym drużyna trenerów Dankowskiego i Warzychy zmierzy się z wojowniczymi źdźbłami i drużyną trenera Brzęczka. Lecha walczy o utrzymanie w „górnej ósemce”, Górnik walczy o to, by Lechia nie wyprzedziła go w tabeli, oba zespoły walczą o równowagę na mura… na boi… o równowagę, a trybuny gdańskiego stadionu z gracją wypną puste krzesełka, których będzie mrowie a mrowie. Stawiam, że połowa. Większa.
Mecz prowadzi sędzia Stefański, który ostatnio gwizdał bardzo przyzwoicie, więc liczę na powtórkę.
22 marca, niedziela
Piast Gliwice – Korona Kielce (godz. 15:30)
Piast do tej pory grał w kratkę, więc teraz wypadałoby…
– Ej, ale przecież kratka sugerowała, że wygrana powinna przyjść w Pucharze Polski, prawda? –precyzował Głos Wewnętrzny
– Nie, źle pan liczy, z matematyki dwója – wtrącił się trener Smuda – E tam, Puchar… Puchar się nie liczy.
…wypadałoby więc, żeby teraz wygrał z Koroną, tym bardziej, że gra na własnym stadionie, na którym wygrywa często i wyraźnie. Ale wiecie co? Wcale tego Piastowi nie życzę – przeciwnie, trzymam kciuki za Koronę, która po numerze z pozbyciem się Leszka Ojrzyńskiego zmądrzała, wytrzymała ciśnienie związane z fatalnym początkiem trenera Tarasiewicza i teraz ambitnie goni „górną” ósemkę.
– Stronniczość! – krzyknęli poirytowani kibice Piasta.
Nie, ja po prostu lubiłem trenera Pereza Garcię, doceniałem jego wyniki i nie widziałem powodu do tak głupiego>/s> nerwowego zwolnienia.
– Wiesz pan co? – kibice Piasta zniżyli głos, rozglądając się ostrożnie – My też…
Gwiżdże Adam Lyczmański. Na wszelkie wypadek zadzwoniłbym po sapera.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Jagiellonia Białystok (godz. 15:30)
I to może być mecz kolejki – Podbeskidzie gra u siebie, nie jest jeszcze pewne miejsca w „górnej” ósemce, więc powinno się starać…
– Ale awansowało do półfinału Pucharu Polski, więc może w lidze nie będzie mu się chciało – Opinia Publiczna nie miała zaufania do ligowych piłkarzy.
Jasne, na pewno trener Ojrzyński dojdzie do wniosku, że łatwiej dwa razy wygrać z Legią niż utrzymać pozycję w ligowej tabeli. Na pewno.
Jagiellonia gra ładnie i ma Mateusza Piątkowskiego, Podbeskidzie potrafi grać ambitnie, ale ma dziwnych bramkarzy, Bartosz Śpiączka potrafi…
– Buehehehe… – Głos Wewnętrzny przypomniał sobie wczorajszy mecz z Piastem Gliwice.
…zarówno strzelać, jak i asystować, że przypomnę mecz z Górnikiem Zabrze. Może się dziać, naprawdę.
Lech Poznań – Legia Warszawa (godz. 18:00)
Trzeba przyznać, że raz do roku to i przewodniczącemu Przesmyckiemu uda się naprawdę niezły dowcip. Przez ostatnie tygodnie drużyny ligowe narzekały na sędziów z Warszawy – rekordy bili poznaniacy, którzy nawet w bułce warszawskiej dopatrzyliby się tendencyjności – no to na derby sezonu (bo przecież nie nazwę tego meczu „derbami Polski” – znaj proporcją, mociumpanie) Legia i Lech dostały sędziego z Krakowa i to sędziego z mocno kojarzonymi korzeniami klubowymi. I cóż teraz oba ligowe biedactwa zrobią? Będą się licytować, dla kogo jest to większy dyskomfort?
– To jest tendencyjne i niesprawiedliwe!
– Nie, to dla nas to jest niesprawiedliwe!
– Afcależebonie, bo dla nas!
– Dla nas!
– A twój prezes jest gupi!
– A my mamy trzech prezesów i zaraz zawołamy tego drugiego, to wam pokaże!
Żarty żartami, ale sytuacja w której po meczu jeden z klubów zgłosi trzy kilo zastrzeżeń do pracy arbitra i zaapeluje do przewodniczącego Kolegium Sędziów o niewyznaczanie sędziego Musiała na swoje mecze, wcale nie jest taka nieprawdopodobna. Ba! Nieprawdopodobne nie jest także, że zrobią to oba kluby i to bez najmniejszego związku z poziomem pracy arbitra.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Prezes LZS Poligon postanowił nie być Zdzisławem Kręciną – skoro dał szansę pani Jadzi z księgowości, to niech pani Jadzia ma szansę wykorzystania tej szansy. Dzielna pracownica klubu poprowadzi LZS Poligon także w 25. Kolejce, trener ponownie zajmie się drużyną rezerw…
– Ładne nam rezerwy – obrazili się zawodnicy – Jesteśmy zaledwie dwa oczka niżej niż pierwszy zespół.
…a prezes będzie mógł zająć się sprawami ligi „poligonowej” (kod: 307590499), która wciąż… zerk… tak, wciąż zajmowała pierwsze miejsce w klasyfikacji lig prywatnych.
– Nie wiem, czy pan prezes zwrócił uwagę, panie prezesie – klubowy statystyk podtykał prezesowi kolorowe wydruki – ale liga „poligonowa” (kod: 307590499)tym bardziej idzie w górę, im bardziej LZS Poligon zjeżdża w klasyfikacji generalnej.
Prezes uśmiechnął się szeroko i wskazał na panią Jadzię, pocąca się nad taktyką i personaliami pierwszej drużyny. Prezes zwracał uwagę na wszystko.
Liga „poligonowa” (kod: 307590499)broni pierwszego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych, prezes Gwozdz broni pierwszego miejsca w lidze „poligonowej” (oraz trzeciego, czwartego, szóstego, ósmego, dziewiętnastego, dwudziestego pierwszego, dwudziestego piątego et caetera), prezes KrzysiekJ broni miejsca drugiego, LZS Poligon niczego nie broni, bo miejsce 913 w lidze „poligonowej” i 6907 w klasyfikacji generalnej jest po prostu nie do obrony, a najfajniej ma prezes Gesty74, którego GMC zajmuje ostatnie, 1419 miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 307590499) z wielkim zerem na koncie punktowym – w jego wypadku może być tylko lepiej.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk, AJK