Kibice skoków narciarskich śpiewali, że niedziela będzie dla nas, ale my, fani piłki nożnej, uważamy, że sobota też przyniesie emocje. Krótko – co nas czeka dzisiaj z Ekstraklasą? Cztery spotkania i sporo niewiadomych.
Wisła Płock – Śląsk Wrocław. Czy Wisła Płock jest w stanie wygrać trzeci mecz z rzędu w Ekstraklasie?
W tym sezonie jeszcze im się ta sztuka nie udała, ale są na dobrej drodze. Ostatnio ograli Jagiellonię, wcześniej Górnika Łęczna. Jasne, w tym momencie nie są to szczególnie wymagający rywale, ale wygrana to wygrana. Dziś podejmą Śląsk Wrocław, który od niedawna jest prowadzony przez Piotra Tworka. W zasadzie były trener Warty Poznań poprowadził klub z Wrocławia w jednym meczu i nie były to dobre zawody jego zespołu. Nowy trener, nowe ustawienie i stary Śląsk — takie były nasze wnioski.
Piotr Tworek tak ocenił swój debiut:
– Remis nas nie cieszy, choć z drugiej strony stracona bramka w ostatnich minutach bolałaby nas przez długi czas. Zanim weszliśmy w swój rytm, widać było przewagę Radomiaka. Kiedy się otrząsnęliśmy, to złapaliśmy swój rytm, graliśmy wysokim pressingiem i staraliśmy się odebrać piłkę na połowie przeciwnika. Rzut karny w 45. minucie mógł wynagrodzić nasze poczynania. Bolał również brak decyzyjności. Będziemy musieli nad tym pracować. W drugiej połowie mecz wymykał się nam spod kontroli. Staraliśmy się ratować spotkanie zmianami i ustawieniem. Zdobywamy jeden punkt, który nas nie cieszy.
To pozwala Wiśle Płock realnie myśleć o podniesieniu z boiska kompletu punktów. W Ekstraklasie wszystko jest możliwe. Nawet trzy zwycięstwa z rzędu Nafciarzy.
Raków Częstochowa – Legia Warszawa. Czy Raków znów ogra Legię?
Szykuje się prawdziwy szlagier i starcie zespołów, które przed sezonem zapowiadały walkę o mistrzostwo. Gospodarze wciąż w niej uczestniczą, goście wypisali się z niej jesienią. Ok, Raków spisuje się solidnie na przestrzeni całego sezonu, ale Legia ostatnio nabrała wiatru w żagle. Obie drużyny w ostatnich pięciu spotkaniach uzbierały po 13 punktów. O tym należy pamiętać.
Po laniu od Warty i remisie z Bruk-Betem raczej nikt się nie spodziewał, że Legia wygra pięć kolejnych spotkań (jedno w Pucharze Polski). Oczywiście rywale nie byli szczególnie wymagający, ale piłkarze stołecznego klubu potrzebowali dobrej serii, by przestawić myślenie z ideologii „raz się przegrywa, raz się przegrywa” na „jedziemy po trzy punkty”. Misja ratowania sezonu zaczyna nabierać kształtów, ale teraz czeka ich bardzo trudne zadanie i należy zachować trzeźwe myślenie.
Raków ma zgrany zespół i jest bardzo powtarzalny, Legia ma za to Josue, który w Polsce bawi się, jak Santi Cazorla w Katarze. Takie zderzenie dwóch światów może okazać się ciekawym doświadczeniem. Jedni i drudzy są w niezłej formie, ale gospodarze są faworytami.
Lechia Gdańsk – Górnik Łęczna. Czy Lechia w końcu wygra?
Wypadałoby, ale ostatnio drużynie z Gdańska nie idzie najlepiej. Po meczu z Lechem coś się zepsuło. Przegrali z Radomiakiem, zremisowali ze słabiutką Wisłą Kraków i nie podołali w meczu z Piastem Gliwice. Zamiast próby wbicia się na ligowe podium (co byłoby wynikiem ponad stan), widzimy jak Lechia oddala się od pierwszej trójki.
Nikt nie zakładał przed sezonem, że będą walczyli o podium, ale jak już nabrali wiatru w żagle, to rozbudzili nadzieje, a teraz swoją grą wszelkie nadzieje gaszą. W meczu z Piastem nie pomógł stan murawy, ale z Radomiakiem zaprezentowali się beznadziejnie. Z Wisłą, Lechię przy życiu utrzymywał tak naprawdę tylko Kuciak, który świetnie bronił kolejne uderzenia. Taki jest obraz obecnej Lechii, która dziś zagra z Górnikiem Łęczna.
Lepszego rywala na przełamanie nie mogli dostać. Potencjał piłkarski mocno ograniczony, kiepska sytuacja w tabeli. Aż żal byłoby nie skorzystać z takiego koła ratunkowego, który podrzucił terminarz. Zwłaszcza przed spotkaniem z Legią, która ostatnio przypomniała sobie, że można wygrywać.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok. Czy Lech przestanie gubić punkty?
To jest dopiero pytanie, bo Lecha tłumaczono na wiele sposobów i powoli zaczyna robić się gorąco. Wygląda na to, że problemy Lecha Poznań nie wynikały tylko z trudnego terminarza. Można stracić punkty na stadionie w Gdańsku, bo Lechia u siebie jest mocna. Porażkę z Rakowem też można wytłumaczyć świetną postawą częstochowian na wyjazdach. Ostatnio rzutem na taśmę, w ostatniej akcji meczu, Lechici uratowali w Krakowie remis, ale to już ciężko wytłumaczyć, bo zagrali bardzo słaby mecz. Gdyby wcześniej sędzia nie popełnił błędu, nie byłoby nawet tego remisu.
Przygnębiające dla fanów Lecha musi być to, co się dzieje ostatnio z tym zespołem. Na początku wiosny: osiemnaście punktów było do zdobycia, a Lech zdobył tylko osiem. Dziesięć punktów umknęło na przestrzeni sześciu kolejek. Dziś Lech mógłby z góry patrzeć na rywali, ale jest, jak jest.
Dzisiejszy mecz jest bardzo ważny dla układu tabeli, ale i ze względu na obchody stulecia poznańskiego klubu. W Poznaniu nikt sobie nie wyobraża kolejnej utraty punktów. Nie z Jagiellonią, która gra słabo, punktuje kiepsko i jeszcze ostatnio w klubie pojawiły się problemy z płatnościami.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Waśniewski: Spadek z Ekstraklasy? Rozważamy każdy wariant
- Ofensywa Legii zaprosiła defensywę Bruk-Betu do zabójczego tanga
- Tego dawno nie było – piłkarze Wisły Kraków kozakami
Fot. FotoPyk