Niby „idzie nowe”, niby idzie „ku lepszemu”, a kiedy już kibic nabierze nadziei, że może rzeczywiście Europa i postawi mleko na kwaśne – ciągle skądś wyłażą garbate karzełki i szczają do garnków. Legia odjeżdża konkurencji? A niech sobie odjeżdża, konkurencja ma to przecież w nosie. Wymiana trenerów w Wiśle niedługo wyprze Syzyfa z alegorii wiecznego turlania kamienia pod górę? Bęc, mamy kolejnego nowego/starego trenera na kwartał plus dwa tygodnie. Odeszliśmy od ręcznego ustawiania obsad sędziowskich na zasadzie „bo tak”? No to właśnie do tego wróciliśmy. Cieszymy się, że w sędziego Frankowskiego wierzy Europa? No to już się nie cieszymy, tylko martwimy „co sobie ludzie pomyślą”. Nie podobały nam się zimy? No to w tym roku zimy nie było, komary nie wymarzły i latem rypać będą podwójnie. Wiadomo, przyroda. Wiadomo, Ekstraklasa
RUCH CHORZÓW – POGOŃ SZCZECIN 2:1
– My bylisme dominantni na piłce – wspominał trener Kocian przed meczem w Chorzowie – Ale im bliżej było końca, tym bardziej nerwowo graliśmy.
Dokładnie to samo mógł powiedzieć po meczu. Z którego w pamięci zostaną bramka Bartłomieja Babiarza, asysta Filipa Starzyńskiego i coraz wyraźniej rysująca się łysinka Rafała Murawskiego.
LECH POZNAŃ – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 2:0
– Brakuje nam takiego instynktu killera – diagnozował przed meczem trener Probierz.
– Brakuje nam instynktu zabójcy – konstatował po meczu – Zabrakło nam dobicia przeciwnika.
– Takiego chłopskiego dobicia nam zabrakło – odpowiedział na pytanie o grę obronną i żeby uściślić swą wypowiedź, znowu powiedział o braku instynktu killera, a następnie dodał, że miał na myśli instynkt zabójcy, którego jego drużynie zabrakło.
– Lech nie był dzisiaj w formie – powiedział Rafał Grzyb.
– Ale miał instynkt killera? – domyślił się Głos Wewnętrzny.
– Aaaaa! – potwierdził piłkarz Jagiellonii, deptany przez Zaura Sadajewa, który instynktów ma wiele i na każdą boiskową okazję, a co drugi na żółtą kartkę.
PIAST GLIWICE – GÓRNIK ZABRZE 2:2
Najważniejszy jest punkt odniesienia. Po końcowym gwizdku nie bardzo wiedziałem, co sądzić o tym spotkaniu. Potem obejrzałem mecz Lechii z GKS-em Bełchatów, następnie Wisły z Zawiszą… Spotkanie w Gliwicach było naprawdę porywającym widowiskiem, w którym gol słał się gęsto i na chłopa wysoko, Górnik dośrodkowywał co dwie minuty (choć licząc efektywny czas gry – pewnie co 42 sekundy), trener Perez Garcia ciskał akwarelkami, a komórka trenera Warzychy rozgrzała się do czerwoności i wyświetliła komunikat: „Niech pan już zrobi tę licencję, proszę! Skoro Martinez mógł zrobić magisterium…”
Bo gliwicki Carles Martinez to od paru dni magister Carles Marc Martinez Embuena. Szacun. I poszan.
WISŁA KRAKÓW – ZAWISZA BYDGOSZCZ 0:1
– Kierunek jest jeden: Reymonta 22 – zamigotały bandy reklamowe.
– Kierunek Reymonta 22 jest drugi – zgrzytnął zębami Głos Wewnętrzny – Numer jeden to kierunek Myślenice.
– Po to, by więcej trenować? – domyśliła się Opinia Publiczna.
Taajasssneoczywiście. Po to.
Jest już nowy trener Wisły. Pytanie, jak długo będzie pełnił tę funkcję jest pytaniem retorycznym – nie będzie pełnił jej długo. Zapewne nie zacznie nawet rundy jesiennej, a jeśli nawet – na pewno nie dotrwa do jej końca.
LECHIA GDAŃSK – GKS BEŁCHATÓW 1:0
– Biega się po tym ciężko, nie mówiąc już o grze w piłkę – powiedział Patryk Rachwał patrząc z obrzydzeniem na murawę. Nie, żeby Patryk Rachwał był jakoś szczególnie znany z gry w piłkę… Ale w bieganiu po trawie na wieloletnie doświadczenie, więc jego opinię możemy chyba uznać za miarodajną. Mecz do zapomnienia…
– Oj, tak, tak – ucieszył się sędzia Gil, zapominając, że na „Poligonie” nawet jeśli coś się zapomina, to wcześniej się wszystko zapisuje.
– O, nie! – wrzasnął Grzegorz Baran, pokazując do kamery numer 2 posiniaczoną nerkę, a do kamery numer 3 – oblicze pełne bólu, urazy i poczucia niesprawiedliwości społecznej.
Na boisku nie było większych emocji, ale za to były piękne kobiety, był trener Kaczmarek, był Dariusz Michalczewski i były fajerwerki i szampan.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – KORONA KIELCE 2:2
Trzy najbardziej przewidywalne sytuacje w przedmeczowych wywiadach: A) trener Urban zaczynający od „Dobry wieczór”, B) trener Szatałow zaczynający od „No, dokładnie, dokładnie…”, C) trener Ojrzyński mówiący, że „boisko wszystko zweryfikuje”.
Boisko zweryfikowało. Przyjemny mecz na słoneczne niedzielne popołudnie, Marek Sokołowski wystąpił w roli Ojca Narodu i Zwycięstwa Remisu, Piotr Malinowski nawet w czarnej masce wyglądał milusio, sędzia nie wcinał się bez potrzeby w spotkanie i kolejny Brazylijczyk, odżył pod okiem trenera Tarasiewicza.
– Ech, gdybym miał tego trenera… – rozmarzył się Antoni Ptak, wspominając rok 2006 – Liga Mistrzów jak nic.
ŚLĄSK WROCŁAW – LEGIA WARSZAWA 1:3
No i tyle było z hitu kolejki – dalsze emocje zawdzięczać będziemy nadciągającemu podziałowi punktów.
– Sędzia kalosz!
I owszem – nawet sporych rozmiarów, ale niewiele to zmienia: w lidze rotacja trenera Berga się sprawdza albo przynajmniej wystarcza, po Śląsku widać było trudy meczu pucharowego, choć bardziej psychiczne niż fizyczne… Zresztą, nie tylko po Śląsku – mimo że na boisku działo się sporo, im dłużej oglądałem, tym trudniej było mi wykrzesać choć odrobinę żaru i zainteresowania.
GÓRNIK ŁĘCZNA – CRACOVIA 2:1
– Czy to poniedziałek czy raczej sobota? – emocjonował się Głos Wewnętrzny w pierwszej połowie.
W drugiej połowie piłkarze Górnika doszli do wniosku, że zostawianie kibiców na cały tydzień w stanie podwyższonego ciśnienia jest nieco nieludzkie – zwolnili, przystanęli, przestali strzelać na bramkę Pilarza. Obudzili się natomiast krakowianie, którym trener powiedział, że Ruch traci do nich już tylko punkt, a za tydzień to oni mogą tracić dwa do Ruchu – Cracovia zaczęła biegać (także po bramkarzu Górnika), uderzać (także bramkarza Górnika) i ostro przycisnęła (także bramkarza Górnika). Sergiusz Prusak zwijał się z bólu jak w ukropie, a boiskowe źdźbła do końca marca wspominać będą, że o, tędy się turlał, tu cierpiał, a tu płakał z nami…
BRAMKA KOLEJKI
Spora konkurencja: Jakub Rzeźniczak w meczu ze Śląskiem, Barry Douglas w Poznaniu, Marek Sokołowski i Maciej Korzym, ratujący punkt drużynie Podbeskidzia, Bartosz Szeliga zaledwie minutę po wejściu na boisko, covilujący Miroslav Bożok itd. Wygrywa…
– Patrik Mraz!
Nie, Mrazowi pomogli Miroslav Covilo i Krzysztof Pilarz – wygrywa Bartłomiej Babiarz.
– Aa, chyba że tak.
KIKS KOLEJKI
Spore szanse miał Kamil Drygas, ale pomogli mu koledzy… z Wisły Kraków, Antonio Colak wyrzucił się z podium, skutecznie łaskocząc Grzegorza Barana, który zajął jego miejsce, WildeDonald Guerier będzie wystarczająco nieszczęśliwy przy nowym trenerze… Wygrywa Arkadiusz Piech z sytuację z 67 minuty meczu – idealne podanie, idealna odległość, idealne ustawienie bramkarza, idealne warunki atmosferyczne i oprocentowanie kredytu…
Tego po prostu nie dało się spieprzyć. Teoretycznie.
ASYSTA KOLEJKI
Miejsce trzecie: Serhij Pyłypczuk do Luisa Carlosa przy bramce na 1:2. Miejsce drugie: Tomasz Nowak do Miroslava Bożoka przy bramce 2:1. Miejsce pierwsze: Filip Starzyński do Grzegorza Kuświka przy bramce na 2:0
PARADA KOLEJKI
Długo prowadził Dobrivoj Rusov, w ostatniej chwili broniący samobójczy strzał swojego obrońcy, ale po poniedziałkowym meczu postanowiłem wyróżnić Sergiusza Prusaka, który do ostatniej kropli i do ostatnich sekund własnym ciałem, krwią, blizną, siniakiem i kolanem.
TRENER KOLEJKI
Trener Ryszard Tarasiewicz – za wydobycie Korony z dołka i za to, że udało mu się skompromitować przewodniczącego Przesmyckiego.
RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY
Pan sędzia Borski (RCh-PSz) w dolnej strefie stanów średnich, druga połowa dużo gorsza niż pierwsza, minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Musiał (LP-JB) jak to sędzia Musiał – starał się nie dawać kartek, choć mógł (Douglas) łamane przez powinien (Sadajew). Skapitulował dopiero przed nachalnością Łukasza Trałki i ciekawe, jakby się Trałka poczuł, gdyby za ową nachalną celowość dostał jednak czerwoną. Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Raczkowski (WK-ZB) czerwoną kartkę Drygasowi pokazał słusznie, jednej żółtej nie pokazał, choć powinien – ogólnie w przyzwoitej normie z odrobiną współczucia dla Wisły. Minus dwie dioptrie.
Pan sędzia Jakubik (PG-GZ) sprawnie się ustawiał, gwizdał uważnie – dwie-trzy uwagi z gatunku poważniejszych-nierzutujących (kartka, róg). Minus dwie dioptrie.
Pan sędzia Gil (LG-GKS_B) zaczął dobrze, ale im bliżej końca, tym gorzej mu szło, końcówkę miał fatalną, a gdyby doliczył dziesięć minut zamiast sześciu, to pewnie w ogóle zapomniałby odgwizdać koniec meczu. Minus siedem dioptrii.
Pan sędzia Złotek(PBB-KK) zaskoczył po raz kolejny i chyba pora przestać to traktować w kategoriach zaskoczenia. Minus jedna dioptria.
Pan sędzia Frankowski (ŚW-LW) „spalił się” po raz kolejny i gwizdał nędznie łamane przez koszmarnie: dziwne spalone, idiotyczne kartki, nieodgwizdana ręka Pawelca – minus dziesięć dioptrii i może by któryś trener zaczął narzekać? Przewodniczący Przesmycki meczów chyba nie ogląda, ale na skargi wrażliwy jest bardzo.
Pan sędzia Kwiatkowski (GŁ-C) nie powinien dawać Bożiciowi pierwszej żółtej, ale drugą powinien dać bez mrugnięcia okiem. Mógł też Hassaniemu dać czerwoną zamiast żółtej, ale ponieważ „mógł”, to tylko minus cztery dioptrie.
CYTAT KOLEJKI
Franciszek Smuda: „Czasem trzeba pojechać śmiesznym kitem”
No i pojechał. Do domu.
Grzegorz Milko: „Opowiedz historię tej bramki”
Wszystko zaczęło się w pochmurny środowy wieczór 1743 roku, gdy pra-pra-pra-pra-(…)-pra-pra-dziadek Bartłomiej Babiarza zrezygnował ze wstąpienia do zakonu, bo zakochał się w pięknej blondynce. Urodził im się syn…
Tomasz Wieszczycki: „Tam były też takie krótkie urywki piłkarzy”
Noski, uszka, sześć i pół paluszka… CSI Ekstraklasa.
Maciej Murawski: „Oni idą strzelić bramkę”
Ekstraklasa w jednym zdaniu – odcinek 1533
Rafał Dębiński: „Strzał w światło bramki – to się ceni”
Ekstraklasa w jednym zdaniu – odcinek 1534
Kazimierz Węgrzyn: „Ta maska może pomagać – w niej może wkładać głowę takie miejsca, gdzie bez maski bałby się wkładać”
Ja bym nie ryzykował…
Vlastimir Jovanović: „Było zadanie grać bokami”
Klub robi, to piłkarze grają.
Krzysztof Przytuła: „Naoglądałem się Messiego i tak mi zostało”
Ja się naczytałem Margaret Mitchell, ale przeminęło mi z wiatrem.
Wojciech Jagoda: „Baran skakał w sposób naiwny”
Colak natomiast skakał cynicznie.
Kamil Kosowski: „Nie wiem, dlaczego domaga się faulu”
https://www.pl.wikipedia.org/wiki/Masochizm
”Poligon” w „Ustaw Ligę”
Zarząd LZS Poligon obradował przy drzwiach zamkniętych, ale przy otwartym oknie, bo atmosfera była bardzo stęchła – klub zjeżdżał we wszelkich klasyfikacjach w trybie jednostajnie przyspieszonym: z 2917 miejsca w klasyfikacji generalnej na miejsce 5288…
– Trener Smuda jest wolny… – dyrektor sportowy był na bieżąco.
…i z miejsca 422 w lidze „poligonowej” (kod: 307590499) na pozycję 735.
– A choćby i trener Kulawik – mruknął prezes, patrząc z obrzydzeniem na obecnego trenera LZS Poligon – Albo pani Jadzia z księgowości.
– Pani Jadziu! – dyrektor sportowy wychylił się z okna i zamachał ręką do wychodzącej z klubowego budynku korpulentnej kobiety z dziwną fryzurą – Panu Jadziu, prezes panią prosi!
– Za to na odcinku kolektywnym zanotowaliśmy znaczy wzrost połączony z tendencją – referował dyrektor ds. ligi poligonowej – Liga „poligonowa” (kod: 307590499) awansowała na szóste miejsce w klasyfikacji lig prywatnych, a do lidera traci zaledwie 41 punktów.
Oklaski, jakie rozległy w się w gabinecie prezesa były długie i gromkie.
– Lider ligi „poligonowej” (kod: 307590499) – FC Cherubinki, prezesa Lemesa – zajmuje… – głos dyrektora zadrżał wzruszeniem i powagą – …zajmuje miejsce pierwsze. Co prawda ex-aequeo z dwoma innymi klubami, ale who cares, skoro w oficjalnej tabeli to nasz delegat jest na szczycie.
W pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej mamy aż pięć drużyn: poza Cherubinkami na pierwszym miejscu, także MW FC (prezes Mateusz Wojtalewicz, 257 punktów) na ósmym, Red Power (prezes Krystian Augustyniak, 255 punktów) na dwunastym, Rudunki (prezes KrzysiekJ, 253 punkty) na czternastym i Stałe Fragmenty (prezes Mateusz Rokuszewski, 250 punktów) na dwudziestym.
– Rządzimy! – ucieszył się dyrektor sportowy.
– W lidze „poligonowej” (kod: 307590499) gra już 1398 drużyn – wyliczał dumny i blady dyrektor do spraw – Tabelę naszej ligi zamyka Mała Odessa prezesa Budrysa14.
– Któremu życzymy, żeby jego Mała Odessa stała się wielką! – prezes wzniósł toast szklanką mleka, bo wyniki LZS Poligon źle wpływały na jego wrzody.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk