Reklama

Raków wyrasta na faworyta do mistrzostwa?

Przemysław Michalak

14 marca 2022, 12:03 • 4 min czytania

W Pogoni Szczecin – chwilami nerwowo. W Lechu Poznań – jeszcze bardziej nerwowo. W Rakowie Częstochowa? Wszystko idzie zgodnie z planem. Tak można podsumować początek rundy wiosennej w wykonaniu trójki zespołów, które między sobą rozstrzygną walkę o mistrzostwo Polski. Jeżeli dziś Raków nie zawiedzie w starciu z coraz bardziej osłabianą Stalą Mielec, wskoczy na fotel lidera i będzie miał wszystko w swoich rękach, mimo że w teorii dalszy terminarz ma ciut trudniejszy niż pozostała dwójka. 

Raków wyrasta na faworyta do mistrzostwa?

Raków Częstochowa – Stal Mielec: zapowiedź meczu

Pogoń w tym roku przegrała wyraźnie mecz z Lechem na szczycie, a w miniony weekend straciła dwa punkty z Cracovią, mimo że objęła prowadzenie już w doliczonym czasie gry. Wcześniej, na początku rundy, po wejściach z ławki kilka razy skórę ratował jej Wahan Biczachczjan, ale drużynowo nie zawsze przekonywała. Wyjątek stanowiło oczywiście efektowne 4:0 z Radomiakiem.

Reklama

Jeszcze gorzej prezentuje się ostatnio „Kolejorz”, który w 2022 roku zdążył już zremisować z Cracovią (mimo prowadzenia 3:1), cudem uratować remis na stadionie Wisły Kraków (gospodarzom niesłusznie anulowano drugiego gola) oraz przegrać z Lechią i Rakowem. W międzyczasie podopieczni Macieja Skorży potrafili bezdyskusyjnie pokonywać Termalikę i Pogoń, ale przy tak rażącym braku regularności nie ma mowy o wywalczeniu tytułu.

Raków tymczasem jest stabilny i regularny na oczekiwanym poziomie. Pod koniec roku przez moment mogło się wydawać, że zamieszanie związane z oficjalnymi zakusami Legii w stronę Marka Papszuna może trochę zaburzyć równowagę w ekipie spod Jasnej Góry. Skończyło się na drobnych tąpnięciach. Częstochowska drużyna wygrała trzy z czterech ostatnich meczów przed świętami, a Papszun przedłużył kontrakt i wrócił pełen spokój. Wiosną jego zawodnicy idą za ciosem. W pięciu dotychczasowych meczach wywalczyli 13 punktów na 15 możliwych i stracili tylko jednego gola. Miało to miejsce w Zabrzu, gdzie akurat Raków nie zachwycił i mógł się cieszyć z remisu, bo jeszcze w samej końcówce po centymetrowym spalonym nieuznana została piękna bramka Bartosza Nowaka. Oprócz tego, same zwycięstwa do zera. To na Lechu sprzed tygodnia dobitnie pokazało taktyczną wyższość nad „Kolejorzem”.

Raków Częstochowa – Stal Mielec: stabilizacja atutem drużyny Papszuna

Na tę chwilę Raków wydaje się mniej podatny na różnego rodzaju turbulencje niż Pogoń i Lech. W szczytowych momentach nie jest aż tak spektakularny jak konkurenci z podium, ale dużo rzadziej notuje poważniejsze wahania formy. A to wszystko mimo faktu, że trudno mówić o fantastycznych transferach w wykonaniu tego klubu. Z letniego zaciągu kluczową postacią stał się jedynie Vladan Kovacević. Zimą dużo zainwestowano w rumuński duet Racovitan-Sorescu, lecz pierwszy szybko doznał poważnej kontuzji i wypadł do końca sezonu, a drugi na razie przeważnie gra jako zmiennik. Kto wie, czy paradoksalnie właśnie ta stabilizacja – czasami trochę wymuszona – na niektórych pozycjach nie staje się atutem Rakowa.

Odnosimy też wrażenie, że w Częstochowie najspokojniej podchodzą do walki o mistrzostwo i mają w tym temacie najmniejsze ciśnienie. W Lechu wiadomo: kryzysowy sezon Legii, 100-lecie klubu, nie ma bata, żeby nie skończyć ligi na pierwszym miejscu. W Pogoni wszystko fajnie, ciągły rozwój na wielu płaszczyznach, ale klubowa gablota pozostaje pusta i przydałoby się wreszcie coś do niej wsadzić. Poprzez Puchar Polski już się to nie uda, więc pozostaje skupienie się na Ekstraklasie. A w niej okoliczności są dość sprzyjające, żaden kibic nie kupi tłumaczenia, że samo bycie na podium będzie wystarczające. W Rakowie mogą jeszcze poczekać – Papszun w przerwie zimowej jasno deklarował, że głównym celem jest ponowna gra w Europie – co nie znaczy, że nie zamierzają bić się o końcowy triumf. Oni jednak nadal bardziej mogą niż muszą, a przynajmniej bardzo wiarygodnie wytwarzają takie przekonanie na zewnątrz.

Ze Stalą Raków jest murowanym faworytem. Kurs 1.32 w Fuksiarz.pl na zwycięstwo gospodarzy mówi wszystko. Trudno się jednak dziwić, skoro mielczanie z ostatnich sześciu ligowych meczów wygrali jeden i są sukcesywnie osłabiani. Do odejść Piaseckiego, Hinokio i De Amo oraz problemów z sercem Mateusza Maka doszła właśnie kontuzja Rafała Strączka. Nawet jeśli nie wyeliminuje go ona z gry do końca sezonu, to na kilka tygodni na pewno. Michał Gliwa broni już w Zagłębiu Sosnowiec, więc między słupki musi wskoczyć 29-letni Damian Primel, który ma na koncie jedno ekstraklasowe spotkanie i to w epizodycznym wymiarze.

Grzechem byłoby z osłabienia przeciwnika nie skorzystać. Jasne, znamy logikę Ekstraklasy, ale jeśli i tym razem zadziała, będziemy szczerze zaskoczeni.

Raków Częstochowa – Stal Mielec: typy redakcji Weszło

Przemysław Michalak: – Obstawienie czystej „jedynki” w tym meczu nie ma większego sensu, bo kurs jest niski. Inaczej wygląda to, gdy do wygranej Rakowa dołożymy czyste konto. Nie znajduję podstaw, by takiego scenariusza nie zakładać. Gospodarze w tym roku stracili raptem jednego gola, a Stal wiosną nie za bardzo ma kim straszyć z przodu. Stawiam więc na wygraną Rakowa do zera po kursie 1.98 w Fuksiarz.pl.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama