Reklama

Sześć pytań o niedzielę w Ekstraklasie

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2022, 10:22 • 7 min czytania 23 komentarzy

Raków, który może zanotować najlepsze wejście w wiosnę za Papszuna, któremu wiosenne starty często wychodziły umiarkowanie. Górnik, którego stabilność składu wcale nie musi wynikać z pomysłu Urbana. Warta, która potrzebuje strzelającego Zrelaka. Radomiak, w którym ma dziś zadebiutować Łukasik. No i szlagier Lechii z Lechem, gdzie Lech zaczyna trójmecz prawdy, a Lechia będzie chciała udowodnić, że stać ją w tym sezonie na coś więcej.

Sześć pytań o niedzielę w Ekstraklasie

1. Jak wypadnie Łukasik po powrocie do ligi?

Szanujemy 57 minut rozegrane w sierpniu z Kocealisporem, nie każdemu zdarzy się taki szlagier, no ale jednak, są piłkarze, którzy grali więcej, a także w ciut lepszych spotkaniach. Także w naszej lidze. Także w Radomiaku. Także wszędzie.

Łukasik, oczywiście, ostatnio nie grał za wiele.

Reklama

Jesień – stracona. Cały 2021 – były występy, o których można opowiedzieć, to Galatasaray – minuta – to Fenerbahce – 18 minut – ale jednak, łącznie to przełożyło się na piętnaście spotkań przez cały rok. Rok zaczęty nie najgorzej, bo od opaski kapitańskiej Ankaragucu i bramki, ale ostatecznie Łukasik grał, ale głównie wiosną. Po drodze zaliczył spadek z tureckiej Super Lig.

Nie było na pewno tak, że się od Turcji odbił. Zaliczył trzy rundy w Super Lig, kiedy grał regularnie. Jego klub, delikatnie mówiąc, do najmocniejszych nie należał – w sezonie 19/20 zajął ostatnie miejsce, utrzymał się dlatego, że wobec COVID-u zdecydowano, że nikt nie spadnie. Po tamtej rundzie jednak Ankaragucu mogło zrezygnować z Polaka, a przedłużyło z nim kontrakt o dwa lata. Rok później do utrzymania brakło trzech punktów.

Teraz Łukasik wraca na polskie boiska i cóż, nie jest to najbardziej wyczekiwany powrót w dziejach ligi. Ekstraklasa przeżyła brak Łukasika. z drugiej strony – pamiętamy, że wielokrotnie zakładał opaskę kapitańską Lechii, że był choćby ważnym elementem drużyny, która sięgnęła po Puchar Polski.

Ostatecznie jednak wszystko sprowadza się do tego, czy ufacie Dariuszowi Banasikowi. Coś tam ten szkoleniowiec ostatnio w swoim warsztacie pokazał i jeśli uważa, że Łukasik w nieźle funkcjonującej maszynie Radomiaka coś pokaże, to trzeba zobaczyć jaki ma na niego plan. Według naszych źródeł, Łukasik na pewno nie przyjechał do Radomia zapuszczony – może grać, nie trzeba będzie mówić o aklimatyzacji i nieustającym dochodzeniu do formy.

2. Zrelak i odpruwanie łatki

To, że Zrelak jest pożytecznym ligowym napastnikiem, przestało jakiś czas temu ulegać wątpliwościom.

Reklama

Ale mecz z Legią na Łazienkowskiej był dla Zrelaka symboliczny. Asysta do Szymonowicza? Cóż, powinien mieć zapisane jakieś 60% tej bramki. Powalczył do końca. Zablokował, poszedł za piłką, dobrze dograł. Waleczność, siła, instynkt i solidne rozegranie. Zrelak był bodaj najlepszym piłkarzem Warty w tym spotkaniu, ale zarazem fatalnie spartaczył karnego.

Zrelak już zaznaczył swoją obecność na wiosnę, natomiast brakuje gola.

A przecież wydawało się, że zaczął mocno walczyć ze swoją łatką kolejnego napastnika dobrze grającego tyłem do bramki. Ligowy 2021 rok kończył czterema golami w pięciu meczach. Co więcej, jego liczby były absolutnie kluczowe.

  • – Gol z Piastem dał zwycięstwo
  • – Gol z Wisłą Kraków dał remis
  • – Gol ze Śląskiem – do tego asysta – w zwycięstwie 2:1
  • – Gol z Pogonią, 1:1, a było blisko trzech oczek

Dodajmy, że ta passa przyszła po serii dziesięciu meczów, podczas których Warta strzeliła jednego gola. Można śmiało założyć, że bez Zrelaka byłaby jeszcze solidnie podśrubowana.

Być może nowe nabytki odciążą w dłuższej perspektywie Zrelaka z presji strzelania. Ale prawda jest taka, że konkurencja na dole stawki jest zażarta i Warta, ze swoimi problemami strzeleckimi, będzie do utrzymania potrzebowała takiego Zrelaka, jakim był na koniec 2021. Symptomy, że może być dobrze są – potrzeba bramek.

3. Czy ławka Górnika zacznie być palącym problemem?

Marek Papszun ładnie pochwalił zabrzan przed meczem – była to pochwała, zarazem wskazująca problem Urbana: – Siłą Górnika jest przede wszystkim stabilność, skład, w którym grają niezmiennie, struktura organizacyjna, silni, mocni motorycznie zawodnicy. 

Struktura organizacyjna? Nie mamy zastrzeżeń. Siła, motoryka? Owszem. Ale ta stabilność i „skład, w którym grają niezmiennie”… no cóż, tu już nie jesteśmy pewni, ile w tym założeń, a ile „no, tak wyszło”.

Skład ławki Górnika z Jagiellonią był jednak czymś, co mogłoby rzucić wyzwanie ławce Stali Mielec z pierwszych kolejek, kiedy straszyła Wyjadłowskim.

Zabrzanie na Jagiellonią wystawili:

  • – Sandomierskiego, a więc rezerwowego bramkarza
  • – Sokoła, a więc drugiego rezerwowego bramkarza, bo jak wiadomo scenariusz dwóch bramkarskich kontuzji jest bardzo prawdopodobny
  • – 19-letniego obrońcę Jakuba Szymanskiego (obecnie 5 meczów ESA na liczniku)
  • – 19-letniego obrońcę Krzysztofa Wingraleka (0 meczów w ESA na liczniku)
  • – 23-letniego kameruńskiego pomocnika Jeana Julesa, który jesienią dostał siedem spotkań – dwa od pierwszej minuty, z Rakowem i Lechem
  • – 18-letniego pomocnika Adriana Dziedzica (7 meczów ESA na liczniku)
  • – 22-letniego Dariusza Pawłowskiego (Darek akurat trochę już w lidze zdążył pograć – ma całe 27 spotkań, w tym sezonie 9, w zeszłym 10)
  • – 16-letniego pomocnika Dariusza Stalmacha (8 meczów w ESA)
  • – 20-letniego ukraińskiego pomocnika Arsena Grosu (0 meczów w ESA).

Szanujemy chęć stawiania na młodzież, nie odmawiamy talentu graczom Górnika, wiemy, że okienko jeszcze trwa, a nie wszyscy są zdrowi (tylko gdzie i kiedy wszyscy są zdrowi). No ale jakbyśmy mieli teraz dać mocny impuls z ławki, to nie wiemy, naprawdę nie wiemy. Górnik ma raczej taką pozycję w lidze – i potencjał – że nie grozi mu ani walka o utrzymanie, ani o puchary, ale może mu tej siły ognia z ławki brakować, by czasem przeciągnąć szalę na swoją korzyść – takim meczem mogło być już starcie z Jagiellonią. Raków, czyli dla Górnika drugi biegun, bo zespół o szerokim składzie, będzie tym większym wyzwaniem, gdy przyjdzie do robienia roszad w zespole.

4. Papszun zaliczy najlepsze wejście w wiosnę od lat?

W Częstochowie czasem, jak przyłożyć ucho w odpowiednie miejsca, słychać, obok pochwał dla Marka Papszuna, taki oto zarzut – że jego zespoły kiepsko wchodzą w wiosnę. Tak popracują zimą, że owszem, później to widać na boisku, ale w pierwszych meczach pary brakuje.

Raków zimą zeszłego roku de facto przegrał mistrzostwo Polski z Legią. Finiszował przecież choćby fantastycznie – od 23. kolejki stracił trzy gole i dwa punkty. Ale start?

  • Zima 2021: Trzy porażki, z Pogonią, Legią, Lechią, ani jednej bramki.
  • Zima 2020: Osiem straconych bramek z Lechem, Legią, Arką, jeden punkt
  • Zima 2019: trzy zwycięstwa w pierwszej lidze, kurs na awans
  • Zima 2018: porażka z Wigrami, porażka z Katowicami, remis z Odrą Opole u siebie, zmarnowana szansa na awans do ESA
  • Zima 2017: porażka z Bełchatowem u siebie, porażka z Gryfem, dopiero potem 5:1 z Legionovią i kurs na pierwszą ligę.

Jeden naprawdę udany start z zimowego snu na całą pracę Papszuna w Rakowie. Dziś jest szansa powalczyć z tą łatką, zaliczyć znakomite wyjście z progu.

5. Lechio, czy traktować cię poważnie?

Lechia Gdańsk weszła w wiosnę ze zwycięstwem, kończyła rundę jesienną wysoko – tu i ówdzie zastanawiano się, czy lechiści mogą powalczyć o coś więcej, czy może powtórzyć nawet ten sezon, kiedy do ostatniej kolejki walczyli o mistrzostwo Polski.

Wciąż można mówić o nich w takim kontekście.

Ale nie da się ukryć, że Lechia generalnie jest drużyną niezwykle chimeryczną. I która aktualnie jest pod formą. Licząc im od ostatniej przerwy na zgrupowanie kadry, tabela wygląda tak:

To jest naprawdę wyjątkowo kiepskie punktowanie. Lata świetlne od Pogoni, Lecha, Rakowa. Forma na poziomie tych, o których mówi się w kontekście walki o utrzymanie, albo w kontekście wielkiego rozczarowania sezonem.  Ta ostatnia seria sześciu spotkań wygląda jak spory zarzut:

  • – 3:3 ze Stalą Mielec
  • – 1:5 z Pogonią
  • – 3:1 z Rakowem
  • – 1:2 (u siebie) z Jagiellonią
  • – 0:1 z Wisłą Płock
  • – 2:0 ze Śląskiem na otwarcie wiosny
  • – 0:2 z Cracovią

Zwycięstwo z Rakowem bardzo cenne, ale nie poszła za nim żadna dalsza forma, bo dziś dostać na własnym stadionie w cymbał od Jagi to trzeba się postarać. Zima mogła coś zmienić, ale porażka z Cracovią pokazała, że niekoniecznie.

Czy Lechia jest więc kandydatem do zjazdu w średnie rejony tabeli, czy jednak dziś udowodni, że stać ją na coś więcej? Ma teraz mecz z Lechem, w przyszłą niedzielę gra z Radomiakiem na wyjeździe – po tych dwóch spotkaniach będziemy o wiele mądrzejsi.

6. Jak wypadnie trójmecz prawdy Lecha Poznań?

Gdy wiosną rozmawialiśmy z różnymi ludźmi ze środowiska Lecha o tym, czy przy tak mocnej jesieni są optymistami co do tego sezonu, to wielu bronił się przed euforią, nawet przez nazywaniem Lecha faworytem, wskazując kluczowy punkt w terminarzu Lecha:

Trójmecz z Lechią (w Gdańsku), Pogonią (w Szczecinie), Rakowem (w Poznaniu).

Ten trójmecz właśnie się zaczyna. Lech gra kolejka po kolejce z drużynami, które zimowały w tabeli tuż za jego plecami. Wszyscy w Poznaniu mówili – jeśli coś może się spieprzyć, to najprędzej tutaj. Jeśli mają się zbudzić wątpliwości, to właśnie w tych spotkaniach.

CZYTAJ TAKŻE NASZĄ ZAPOWIEDŹ: MACIEJ SKORŻA I NIEŁATWA SZTUKA DZIELENIA TORTU

To może być absolutnie kluczowy moment sezonu, który, jakkolwiek będzie długi, a różnice wciąż nieznaczne, i nie ma szans by coś zostało zdecydowane już teraz, tak może dać albo potężnego kopa Lechowi. Który zdałby tym samym najtrudniejszy test charakteru, ale też czysto piłkarskich wymagań. Jeśli jednak się wywróci – podłączy tlen wszystkim pozostałym.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...