Futbol kocha niespodzianki. Przyzwoitość nakazuje postronnym widzom kibicować słabszym, więc dziś można było kibicować Elche. Los Franjiverdes grali uważnie, odważnie i ambitnie. Dzięki temu oglądaliśmy dogrywkę i całkiem interesujące widowisko. Ostatecznie wygrał zespół Carlo Ancelottiego, ale gospodarzom nie można było odmówić ambicji.
Elche – Real Madryt. Gospodarze dali się Królewskim we znaki
W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany. Najpierw to Elche miało lepsze sytuacje i tylko Guido Carillo wie, jakim cudem nie kończył pierwszej części spotkania z dubletem. Z dwóch metrów nie trafił po podaniu Josana. Później nie był w stanie pokonać Łunina po dośrodkowaniu świetnie dysponowanego Johana Mojici.
Real długo się rozkręcał. Dopiero po dwóch kwadransach Los Blancos zaczęli dochodzić do głosu, ale byli bardzo nieskuteczni. W drugiej części spotkania nadal mieli problemy ze skutecznością. Carlo Ancelotti się wściekał. Wprowadzał kolejno największe gwiazdy. Z kluczowych zawodników nie mógł wpuścić tylko Karima Benzemy. Brak Francuza był bardzo widoczny. Jego zastępca – Luka Jovic oblał dziś egzamin i pokazał, że jeszcze dużo nauki przed nim.
Elche – Real Madryt. Świetna dogrywka
Marcelo przez cały mecz wyglądał dobrze w ofensywie. Piętki, kanały, joga bonito. W obronie grał tragicznie. Zazwyczaj wracał w tempie pociągu towarowego. To się zemściło w dogrywce. Brazylijczyk sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Tete Morente. Sytuacja nie była łatwa w ocenie, ale kontakt był, więc sędzia miał prawo doszukać się faulu. Za to zagranie wyrzucił z boiska lewego obrońcę.
Na domiar złego za moment Real stracił bramkę. Gonzalo Verdu uderzył beznadziejnie rzutu wolnego, dobitka również była kiepska. Fart piłkarza Elche polegał na tym, że futbolówka odbiła się od Daniego Ceballosa i zaskoczyła Andrija Łunina.
Real widocznie potrzebował dostać klapsa, stanąć nad przepaścią, by wziąć się w garść. Już bez Marcelo przyspieszyli grę. Wjechali w pole karne Elche jak w masło. Casemiro zagrał do Daniego Ceballosa, który uderzył na bramkę. Kierunek strzału zmienił Isco i piłka wpadła do sieci.
Na tym się nie skończyło. Fenomenalną piłkę do Edena Hazarda zagrał David Alaba. I stało się niemożliwe. Belg ruszył jak Sebastian spod świateł i zdobył bramkę. 1:2! Szok biorąc pod uwagę dyspozycję Belga i sam fakt, że przez ponad sto minut Królewscy walili głową w mur.
Elche jeszcze próbowało się odgryźć. Piłka wpadła nawet do sieci po strzale Fidela, ale trafienie anulowano przez faul Gonzalo Verdu na Lucasie Vazquezie. W bólach, ale Real Madryt wygrał i awansował do kolejnej rundy Pucharu Króla.
Elche – Real Madryt 1:2 (0:0)
G. Verdu 103′ – Isco 108′, E. Hazard 115′
WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:
- Powoli dobiega końca era Luisa Suareza w Atletico
- Uczcie się na cudzych błędach. Joao Felix w pułapce cholismo i zdrowia
- Top 10 pozytywnych zaskoczeń na półmetku sezonu La Liga
Fot. NewsPix