W normalnych okolicznościach Legia mogłaby potraktować ten punkt w terminarzu jako zwykły obowiązek. Ot, przyjąć u siebie niedawnego beniaminka i rozprawić się z nim w dowolnym wymiarze kary. W sposób łatwy, prosty i przyjemny. Ale nie – dzisiaj nawet na wieść o przyjeździe Stali Mielec warszawska ekipa ma prawo czuć obawy. Nie tylko dlatego, że legioniści z tą drużyną jeszcze nie wygrali. Obie ekipy są obecnie na różnych biegunach pod względem formy i mimo oczywistego rozdźwięku w jakości piłkarskiej to będzie miało kluczowe znaczenie.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Legia Warszawa – Stal Mielec. Ekipa trenera Majewskiego ma argumenty
Dla Adama Majewskiego to spotkanie będzie miało dodatkowy smaczek. Kibice Legii powinni pamiętać, że swego czasu 47-latek zagrał w tej części stolicy ponad 100 meczów. Dzisiaj będzie miał doskonałą okazję, żeby godnie przywitać się z murami przy ul. Łazienkowskiej. Godnie, czyli walcząc o zwycięstwo. Jeszcze na początku sezonu takie stwierdzenia brzmiałyby śmiesznie, ale obecnie mielczanie mają argumenty, żeby myśleć o wywiezieniu z Warszawy jakichś punktów.
Co najważniejsze – Stal wypracowała pewną formułę gry i posiada mocny punkt w każdej formacji. W bramce pewny Strączek, w defensywie solidny De Amo czy Flis, na boku boiska kluczowy Getinger, w środku pola dający liczby Tomasiewicz, w ataku bardzo przydatny Piasecki. Do tego wszędobylski Sitek, któremu dobrze zrobiło przesunięcie z wahadła. W skali całej Ekstraklasy 20-latek jest w czołówce pod względem udanych odbiorów (najwięcej w zespole). No i Mateusz Mak, przy którym wystarczy powiedzieć, że ma już lepsze statystyki niż w poprzednim sezonie (pięć goli, dwie asysty). To nie jest skład węgla i papy. To ekipa, która nie musi czuć strachu przed Legią.
„Chciałem skończyć z piłką. Byłem załamany psychicznie”
Dodając fakt, że Stal ma pięć meczów z rzędu bez porażki, a Strączek nie wyciągał piłki z siatki od ponad 200 minut – pozytywne wrażenia względem drużyny trenera Majewskiego jeszcze rosną. A przecież pamiętajmy, że nieobecny z powodu kontuzji jest Maciej Domański, czyli najskuteczniejszy piłkarz mielczan w poprzedniej kampanii. Wymieniasz go za Urbańczyka i voila – trudno się do czegoś przyczepić może poza obsadą pozycji jednego ze środkowych obrońców. Wówczas na papierze to nie byłby zespół, który powinien walczyć o utrzymanie. Już teraz zajmuje 11. miejsce w tabeli, co uznajemy za dość sensowny wyznacznik mocy Stali w ostatnich miesiącach.
Legia Warszawa – Stal Mielec. Obie ekipy mają dobrą okazję na przełamanie
Legia ma złe wspomnienia ze Stalą i to Stalą słabszą niż obecnie (remis i porażka u siebie). Można zakładać, że podopiecznym trenera Gołębiewskiego będzie trudno o przełamanie. Jak już napisaliśmy, w normalnych warunkach brak zwycięstwa byłby poważnym potknięciem. Teraz jednak kibice Legionistów zmuszeni są do życia w innych realiach, muszą liczyć na błyski indywidualności swoich piłkarzy i ewentualnie na to, że Stal nie zrobi na wyjeździe czegoś ponad stan. To bowiem jeden z czterech klubów, który jeszcze nie wygrał w delegacji (cztery remisy, dwie porażki). Ale też klub, który zatrzymał Lecha, Zagłębie, Jagiellonię czy Wisłę Kraków. Dodając punkty z drużynami najniżej notowanymi – Górnik Łęczna, Warta, Termalica – mamy do czynienia z kimś, kto potrafi utrzeć nosa dosłownie każdemu. Czasami dzięki szczęściu, czasami czystym umiejętnościom.
Stal może, Legia musi. Legia, która dla mielczan będzie ostatnim rywalem z dolnej części stawki w rundzie jesiennej. Mówiąc wprost, w tym roku może już nie być lepszej okazji, żeby poszukać zmiany tendencji poza własnym stadionem. Gdyby taki scenariusz się ziścił, co jest wysoce prawdopodobne, skala kompromitacji mistrza Polski przekroczyłaby kolejne granice.
Legia Warszawa – Stal Mielec. Typ redaktora Weszło
Kamil Warzocha: Mam wrażenie, że to w końcu będzie mecz, w którym Legii będzie łatwiej o strzelanie bramek choćby ze względu na różnicę w jakości piłkarskiej. Co prawda Stal jest w dobrej formie, ale kiedy zawalczyć o zwycięstwo, jak nie teraz? Na mecz z Górnikiem Łęczna czy Wartą Poznań trzeba jeszcze trochę poczekać. Mimo to nie pokuszę się o postawienie na konkretny wynik, ale jestem pewien, że tak jak Legia coś ustrzeli, tak też Stal będzie potrafiła oddać pięknym za nadobne. Stąd po kursie 2,03 na Fuksiarz.pl proponuję zakład “obie drużyny strzelą bramkę”.
CZYTAJ TAKŻE:
- Gołębiewski: Chcę, żeby moja drużyna była jakaś. Wolę zginąć za filozofię niż jej nie mieć
- Adam Majewski: Być wiernym sobie
Fot. Newspix