Do bardzo nietypowej sytuacji doszło w meczu tureckiej ekstraklasy. Gaziantep grał z Kasimpasą i arbiter tego spotkania odwalił niezłego Jarzębaka. Wiecie – tego arbitra, która lata temu skończył mecz Korony Kielce z GKS-em Bełchatów 10 minut przed czasem.
Halis Ozkahya doliczył do wspomnianego starcia aż 9 minut, po czym po upływie zaledwie czterech zakończył spotkanie. W drodze do szatni ignorował wszystkie głosy, które sugerowały mu pomyłkę. Ostatecznie jednak kazał wrócić graczom na plac gry i dokończyć mecz. Stało się to po 10 minutach, gdy:
- niektórzy piłkarze zdążyli udać się pod prysznic,
- wyłączono system VAR obsługujący to spotkanie,
- rozpoczęto demontaż jednej z bramek.
Można i tak! Co ciekawe, Halis Ozkahya może cieszyć się mianem arbitra międzynarodowego (ze sporym doświadczeniem na poziomie Ligi Europy). Wynik meczu ostatecznie jednak nie uległ zmianie – drużyna Pawła Olkowskiego (poza kadrą meczową) wygrała 2-0.
Czytaj także:
- Malarz: Nie wystarczy mówić „Legia to wielki klub”. Trzeba godnie reprezentować barwy
- Najmłodszy trener w Ekstraklasie. Kim jest Dawid Szulczek?
- Pazdan: „Turcja? Jeśli płacą trzy razy więcej niż w Polsce, to można poczekać na kasę”
- Czy Grabara zasłużył na powołanie?