16 sierpnia? Łukasz Skrzyński zaprezentowany jako dyrektor sportowy Sandecji. Końcówka września? Ten sam Łukasz Skrzyński jest na wylocie. Stabilizacja to nie jest słowo, które cechuje Sandecję Nowy Sącz.
Zatrudnienie Skrzyńskiego było swego rodzaju eksperymentem. Były piłkarz, mający 149 występów na poziomie Ekstraklasy, pracował wprawdzie wcześniej jako dyrektor sportowy Zawiszy Bydgoszcz, ale ciężko było zakładać, że to gwarancja sukcesu. Swoją pracę w bydgoskim klubie zaczął dokładnie w sezonie, w którym ten spadał z Ekstraklasy. Później przerzucił się na trenerkę. Pracował w Dalinie Myślenice (IV liga), a później, na początku lipca, objął Wiślanie Jaśkowice (także IV liga), w którym pracuje do dziś.
Skrzyński łączył funkcję dyrektora sportowego i trenera w IV lidze. Nie mieszkał w Nowym Sączu, rzadko bywał w klubie, co przełożyło się na to, że niewiele w Sandecji zrobił. I to główny zarzut nowosądeckiego klubu do swojego pracownika. Władze doszły do wniosku, że Skrzyński nie jest zbyt efektywny – a wszystkie rzeczy poboczne mu w tym nie pomagają – więc wkrótce zostanie pożegnany.
Fot. FotoPyK