Reklama

Jest VAR, ale wciąż są kontrowersje. GKS Tychy okradziony z wygranej?

Szymon Janczyk

17 sierpnia 2021, 23:43 • 4 min czytania

VAR to nie jest system idealny – wiadomo. Bywają momenty, w których mimo interwencji wideoweryfikacji, możemy mówić o kontrowersjach. Dlatego ten, kto spodziewał się, że VAR raz na zawsze wyeliminuje błędy z 1. ligi, w ostatnich dniach mógł przeżyć spore rozczarowanie. Najpierw nieodgwizdany rzut karny dla Chrobrego Głogów w meczu z Widzewem Łódź, teraz spora kontrowersja w Bielsku-Białej. W meczu Podbeskidzia z GKS-em Tychy nie uznano bramki Nemanji Nedicia, mimo że ciężko było dopatrzyć się w tej sytuacji spalonego.

Jest VAR, ale wciąż są kontrowersje. GKS Tychy okradziony z wygranej?

Sytuacja wyglądała tak – piłka dograna z rzutu wolnego na dalszy słupek, gdzie był Oskar Paprzycki. O spalonym nie było w tym momencie mowy. Pomocnik tyszan zrobił, co trzeba, czyli puścił płaskie podanie wzdłuż linii piątego metra. Tam był już Nedić, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Właśnie tu sędziowie dopatrzyli się spalonego – miał być na nim Czarnogórzec, który był ustawiony tak, że ciężko było stwierdzić, czy na pewno jakakolwiek część jego ciała znajduje się na ofsajdzie.

Reklama

Może paznokieć, ale właśnie, może.

Problem w tym, że system VAR w 1. lidze nie oferuje nam rysowania linii. Dlatego sędziowie mogli obgadać między sobą temat i ocenić sprawę na oko. A wiadomo – oko w sytuacji tak stykowej bywa złudne. Podjęto więc trudną decyzję: gola nie ma, Nedić spalił. I niestety nie musi to być decyzja słuszna.

CASHBACK 500 PLN NA START, CASHBACK BEZ KOŃCA I EARLY PAYOUT – TYLKO W FUKSIARZ.PL!

Celowniki do poprawy

Niemniej jednak, odstawiając tę kontrowersję na bok, pod Klimczokiem obejrzeliśmy porządne meczycho. Dzisiejszy dzień w 1. lidze w ogóle był udany, ale Podbeskidzie i GKS to wisienka na torcie. Akcja za akcję, komentatorzy słusznie zauważyli, że wygląda to bardziej jak ping-pong. Kontrataki, efektowne odbiory, widoczne gołym okiem ruchy i schematy taktyczne – gratka dla widza. Łyżka dziegciu w tej beczce miodu? Skuteczność, bo przy wszystkich tych wystrzałach mówimy jednak o fajerwerkach, a nie kulach armatnich. Obie strony ładowały tak, że nie było zmiłuj, ale pudło goniło pudło.

  • Kamil Biliński – 3 strzały, 0 celnych
  • Bartosz Biel, Giorgi Merebaszwili, Tomas Malec – 2 strzały, 0 celnych
  • Marcin Kozina, Marko Roginić – 1 strzał, 0 celnych

Całe grono ofensywnych piłkarzy, które nie potrafiło trafić w wielki prostokąt ustawiony na końcu boiska. Niektóre z tych prób nosiły element komedii – Biliński czy Roginić uderzali z woleja tak, że postraszyli ptaki na stadionie. Merebaszwili zamiast pójść w ich ślady pocelował po aucie. Łukasz Grzeszczyk po wejściu na boisko zdobył się na centrostrzał. Niezbyt dobrze wyglądało też pudło Bartosza Biela, a Gracjan Jaroch może i w światło bramki trafiał, ale gdyby lepiej przymierzył, Martin Polacek nie poprawiłby swoich statystyk.

Kwintesencją chybionych strzałów była okazja z ostatniej minuty. Merebaszwili ładnie się uwolnił, wydawało się, że wszystko zrobił tak, jak trzeba. I trafił w poprzeczkę.

cashback na start fuksiarz

Zasłużone pochwały

Ale dobra, bo w końcu pomyślicie sobie, że mamy rozdwojenie jaźni – tu dobry, intensywny mecz, a zaraz potem litania pomyłek pod bramką rywala. Spotkanie Podbeskidzia z GKS-em zaoferowało nam jednak nieco więcej. Na przykład Dominika Połapa, który zasuwał jak motorek i w świetnym stylu powstrzymywał ataki rywala. Roginić, ten sam, który popisał się słabym wolejem, potrafił też współpracować z kolegami tak, że ci mogli rozwijać skrzydła w ofensywie. Podbeskidzie przeprowadziło kilka ataków, w których wymieniało podania na jeden, dwa kontakty i wpadało w okolice „szesnastki” rywala. Jedna i druga strona posyłała wiele prostopadłych podań, może minimalnie zbyt mocnych, może trochę zbyt optymistycznych, ale jednak – niezłych, bo obrońcy nie mogli zdrzemnąć się nawet na chwilę, żeby przypadkiem zza ich pleców nie wyskoczył snajper rywali.

Przebłyski mieli młodzi piłkarze, a to zawsze cieszy. Kamil Kargulewicz popisywał się dryblingami, Dominik Frelek bardzo dobrze rozgrywał piłkę, tworząc sytuacje kolegom. O Połapie już wspominaliśmy, Jakub Piątek też był aktywny, raz kapitalnie zatrzymał groźny atak, zaczynając tym samym równie niebezpieczną kontrę swojego zespołu. Nawet Kacper Gach, ten sam Kacper Gach, który – nie bójmy się tego powiedzieć – kopał się po czole w Widzewie, dziś grał jak z nut. Być może był nawet najlepszym piłkarzem swojej drużyny, nastawiony bardziej na ofensywne działania w końcu zaczął pokazywać swoje atuty. Wrzutka, strzał, sprint, wszędzie było go pewno.

PIOTR JAWNY: TRENERZY POWINNI BYĆ ODWAŻNI [WYWIAD]

***

Dlatego powiemy, że to był ten mecz na 0:0, po którym nikt nie może narzekać. Nawet Kamil Biliński po meczu stwierdził, żeby nie mówić o kryzysie, bo Podbeskidzie w końcu się przełamie. Widać to po tym, jak gra, to nie są puste słowa. To samo mogą zresztą powiedzieć piłkarze z Tychów, którzy po trzech niemrawych spotkaniach, niemal bez konkretnych sytuacji bramkowych, dziś pokazali pazur.

Nie możemy mieć co do tego pewności, bo w piłce nożnej nawet trzy dni potrafią wiele zmienić, ale na dziś możemy iść w dolary przeciwko orzechom, że w weekend i „Górale” i tyszanie mogą pójść za ciosem i dać swoim kibicom więcej radości.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Tychy 0:0

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Betclic 1 liga

Reklama
Reklama