Robert Lewandowski ma ogromną szansę, żeby już dzisiaj pobić legendarny rekord Gerda Muellera. Potrzebny mu jeden gol do wyrównania i 180 minut, żeby tego dokonać. Jeśli nie wydarzy się jakaś katastrofa, polski napastnik zrobi to, co do tego nie ma wątpliwości. No i co, kogoś to może zaboleć. Słyszymy głosy, że w sumie fajniej by było, gdyby “Lewy” odpuścił. Tak twierdzi jeden z niemieckich dziennikarzy.
– Co by było, gdyby Lewandowski powiedział teraz, że rezygnuje z bicia rekordu? Mógłby powiedzieć “Słuchajcie, to ukłon w stronę najlepszego strzelca, jakiego miał ten klub, dla którego ja również mogę grać. Jestem najlepszym piłkarzem świata, najlepszym strzelcem Europy, jestem piłkarzem roku w Niemczech, wygrałem Ligę Mistrzów. Ale zostawiam ten jeden rekord Muellerowi. Bo to Mueller. Ponieważ Bayern nigdy nie byłby klubem, jakim się stał bez Muellera”. Taki gest uczyniłby Roberta Lewandowskiego nieśmiertelnym wśród kibiców w Monachium. To byłaby historia opowiadana jeszcze za 50 lat. Ale to tylko myśl. Tak się na pewno nie stanie, choć to byłoby coś od serca – stwierdził Peter Ahrens z magazynu “Der Spiegel”.
Fot. Newspix