Ostatnie tygodnie są stosunkowo spokojne jeśli chodzi o kontrowersje sędziowskie. I oby tak dalej. W tej kolejce musimy jednak skorygować wynik meczu Wisły Płock z Jagiellonią Białystok, bo naszym zdaniem gola na 1:0 dla gości być nie powinno.
W meczu Warty z Wisłą Kraków sędzia Myć dość ostrożnie podchodził do pokazywania żółtych kartek. Ot, chociażby Felicio Brown Forbes powinien kończyć ten mecz z napomnieniem. Ale nie zajmujemy się żółtymi kartkami. Zastanawiamy się jednak – czy Yaw Yeobah powinien wylecieć za nadepnięcie na rękę Jakuba Kuzdry?
Kuzdra się przewraca, Yeboah robi krok i dopiero przy następnym kroku depcze rywala. Tutaj wszystko rozbija się o to, czy skrzydłowy Wisły zrobił to celowo. I skłaniamy się do wersji, że był to przypadek. Wiślak nie patrzy na to, gdzie leży przeciwnik. Nie robi charakterystycznego dociśnięcia stopy. Cała akcja jest dość dynamiczna. Być może idealnie to zagrał, ale jak dla nas – kompletny przypadek, choć bolesny dla Kuzdry. Gramy dalej, bez kartki, słuszna decyzja.
Natomiast w naszej ocenie niesłusznie uznany został gol na 1:0 dla Jagiellonii w starciu z Wisłą Płock.
Akcja toczy się na połowie Jagi, Rasak przyjmuje piłkę, a Romanczuk atakuje go od tyłu. Nie ma tu złośliwości czy nierozważności. Ot, zwykłe przewinienie. Sędzia jednak puszcza grę dalej, choć jest dobrze ustawiony. Nie ma niestety powtórek z bliższej kamery, ale wygląda to na faul. Wejście od tyłu, Romanczuk jest na przegranej pozycji, Rasak zasłaniał piłkę. Drobne trącenie w plecy czy zahaczenie nóg powoduje upadek. Z tego idzie kontra, po której Jaga otwiera wynik spotkania. Naszym zdaniem akcja powinna zostać przerwana właśnie w momencie, w którym Romanczuk nieprzepisowo zabiera piłkę rywalowi. To nie sytuacja z cyklu “walka bark w bark, wygrywa silniejszy”. to wejście w plecy, co powinno skutkować odgwizdaniem przewinienia.
Weryfikujemy zatem ten wynik, dopisujemy zwycięstwo płocczanom, a Jadze zabieramy punkt.
I przenosimy się do Gdańska. Czy był faul Huka na Paixao w doliczonym czasie gry?
Widać to dopiero na zwolnionym tempie, ale chronologia jest taka: Paixao zagrywa piłkę, Huk kopie go w łydkę/stopę. Trudne do wychwycenia wapno, więc doceniamy, że sędzia podjął tę decyzję bez VAR-u. Prawidłowy werdykt o przyznaniu jedenastki.
Za to sędzia w starciu Podbeskidzia z Pogonią potrzebował wideoweryfikacji, by dostrzec to przewinienie.
Początkowo odgwizdał faul dla gospodarzy, ale po VAR zmienił decyzję na rzut karny dla Pogoni. I słusznie. Obrońca wyskakuje do piłki i robi charakterystyczny wymach łokciem. To nie tak, że napastnik nadziewa się na łokieć rywala – on zostaje po prostu trafiony w twarz. Rzut karny, żółta kartka.
Podobnie powinno być w przypadku Puchacza i Tudora.
Niektórzy zastanawiali się – czy tutaj należało się wykluczenie dla lechity. Ale to byłoby za dużo. Jeśli chcecie obejrzeć łokieć, za który daje się czerwone kartki, to odsyłamy do meczu Realu z Getafe i uderzenia Angela. Tutaj mamy ferwor walki, bez przesadnej złośliwości. Puchacz trafia nierozważnie, więc powinien być faul dla Rakowa i kartka dla lechity. Ale nie czerwona. Sędzia nie wypaczył wyniku brakiem czerwonej kartki, ale popełnił błąd, bo nie widział tu nawet przewinienia obrońcy Kolejorza.
I co tam w naszej tabeli? Warta o punkty od czwartego miejsca. Legia wciąż z bezpieczną przewagą nad wiceliderem. A Stal jeszcze głębiej na dnie tabeli.