Reklama

Kobierzyn, fuks, masa krytykująca i “obieranie dziemniaga”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 listopada 2014, 13:53 • 9 min czytania 0 komentarzy

Taktyka, analityka i odwołania do Mourinho kontra czysta żywa (a nawet bardzo żywa) radocha z grania w piłkę. Próby zaskoczenia rywala nietypowymi rozwiązaniami (zazwyczaj nietypowymi dla własnej drużyny) kontra „wejdźcie i grajcie to, co umiecie najlepiej”. Katar kontra agresywny sposób narracji piłkarskiej. Bardzo przyzwoita kolejka ligowa, która im dalej, tym była ciekawsza, im dłużej trwała, tym chciało się jej więcej. A ponieważ kontuzji i żółtych kartek trafiło się sporo – kolejka następna zapowiada się równie ciekawie.

Kobierzyn, fuks, masa krytykująca i “obieranie dziemniaga”

RUCH CHORZÓW – ŚLĄSK WROCŁAW 1:0

Jeśli powiedzenie „styl to człowiek” byłoby prawdziwe, w piątek stadion przy Cichej powinien przypominać bezludną wyspę. Mecz z gatunku „obieranie dziemniaga”. W rękawiczkach. Takich bez palców. Dobrze, że chociaż gol Kuświka się trafił, bo…

Dobrze? Dobrze? – zirytował się Wrocław.

…bo moment, w którym 25 biegających po boisku facetów zorientowało się, że piłka jest siatce i ich miny w tym momencie – bezcenne.

Reklama

GKS BEŁCHATÓW – LEGIA WARSZAWA 0:3

Ej, kurwa, wstawaj, do chuja! – wrzasnął Patryk Rachwał.

No i po co było prowokować?

To dobrze, że mistrz Polski gra jak mistrz Polski: beznamiętnie, profesjonalnie i skutecznie. Szkoda, że rywale mistrza Polski pamiętają, że to mistrz Polski, który gra beznamiętnie, profesjonalnie i skutecznie i wobec tego może lepiej nie szarżować, żeby nie przegrać zbyt wysoko?

Questions? – rzucił krótko trener Berg.

Prezes LZS Poligon chciał zapytać, kiedy trener Berg przestanie wreszcie żonglować składem, bo mu się przez tę żonglerkę drużyna w Ustaw Ligę obsuwa, ale nie zapytał, nie pamiętał bowiem, jak jest po norwesku „obsuwać”.

Reklama

POGOŃ SZCZECIN – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 1:2

Podłość ludzka nie zna granic – złorzeczyła pani naczelnik gminy i nawet dowody przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą nie przekonały jej, że sędzia Jakubik miał rację, gwiżdżąc rzut karny w ostatniej minucie meczu.

Pogoń miała Rafała Murawskiego, Rafał Murawski nie miał partnerów. Podbeskidzie nie miało Rafała Murawskiego, ale za to miało równą drużynę z Frankiem Adu Kwame w roli wisienki na oscypku oraz wizję długiej podróży do domu, która w towarzystwie wkurzonego trenera Ojrzyńskiego mogła być jeszcze dłuższa.

Myślisz, że trener Ojrzyński nie był wkurzony? – zapytała Opinia PublicznaPrzecież Podbeskidzie wygrało fuksem.

Myślę, że wkurzony był mniej i najpóźniej w okolicach Poznania mu przeszło.

WISŁA KRAKÓW – GÓRNIK ŁĘCZNA 2:0

Zaraz odwiozą mnie do Tworek – jęknął producent Hochwander na widok Wesołego Romka

Zaraz odwiozą mnie do Kobierzyna – jęknął trener Smuda na widok wyczynów Wesołego Donalda i jeszcze Weselszego Emmanuela.

Część zmęczonych treningiem piłkarzy dyskretnie przybiła „piątki”.

Nie cieszcie się – warknął trener – Na terenie szpitala jest boisko, na którym grała Victoria Kraków. Jeśli mnie odwiozą – wszyscy pojedziecie ze mną i tam będziemy trenować.

Zawsze to bliżej niż do Myślenic – westchnął Mariusz Stępiński, który w Krakowie mieszkał od niedawna i jeszcze nie poznał uroku tamtejszych korków.

Myślę, że zasłużyliśmy na remis – powiedział po meczu Tomasz Nowak.

Pan przodem – trener Smuda uznał, że tego się nie da wyjaśnić, to trzeba leczyć i ustąpił miejsca kapitanowi Górnika.

Co najzabawniejsze – z Emmanuelem Sarkim w składzie Wisła zagrała drugą połowę o wiele lepiej niż pierwszą, gdy na boisku był Stilić.

A strzał Sarkiego był jedynym celnym strzałem Wisły w II połowie – dodał Głos Wewnętrzny.

Wiadomo – przyroda Brazuca Ekstraklasa.

KORONA KIELCE – ZAWISZA BYDGOSZCZ 2:2

Ligowych paradoksów ciąg dalszy: Malarczyk zamiast głową z 5 metrów strzela gola a’la Roman Gergel, rządząca na boisku Korona daje sobie wpykać dwie bramki, kontrolujący mecz Zawisza postanawia urwać sobie nogę i oddać inicjatywę przeciwnikowi, słabo grający Sandomierski nagle zaczyna bronić jak Dino Zoff, najlepszy gracz Korony Olivier Kapo psuje się nagle i kaszani „setki” jak Daniel Sikorski, trener Zawiszy uśmiecha się po meczu, po którym jego drużyna zwiększyła stratę do rywali, a mecz drużyn z dna tabeli okazuje się najbardziej emocjonującym widowiskiem kolejki piątku i soboty.

LECHIA GDAŃSK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1

Po ostatnim gwizdku sędziego Musiała Opinia Publiczna stwierdziła, że był to najlepszy mecz kolejki.

Co wiele mówi o kolejce… – zauważył przytomnie Głos Wewnętrzny.

Mimo sędziowskich błędów, mimo partaniny Pawłowskiego, mimo pustek na stadionie. Działo się sporo, fauli było mniej niż strzałów, a strzałów mniej niż dośrodkowań, odnalazł się Łukasz Tymiński, trener Brzęczek okazał, ze warto go obserwować…

Bo warsztat?

Też. Choć głównie ze względu na energię, która wyraźnie go rozpierała i dobrze, że sędziowie mylili się wyłącznie na niekorzyść Jagiellonii, bo gdyby w kolejce do sędziego technicznego doszło do zderzenia trenera Brzęczka z trenerem Probierzem, to powstałaby masa krytykująca o mocy 2,3 Hulka.

PIAST GLIWICE – LECH POZNAŃ 3:2

No to teraz jeszcze do zera w Wisłą i trener Perez Garcia nie będzie musiał samodzielnie klecić obrazków, bo klub zatrudni mu grafika komputerowego na pełny etat. A jeśli w kwietniu w Warszawie Piast Gliwice pokona do zera Legię Warszawa – w prezencie urodzinowym trener gliwiczan dostanie Banksy’ego.

Prace Banksy’ego są drogie i nie wiadomo, czy…

Żywego Banksy’ego!

Idealny piłkarski deser: pięć bramek, emocje do samego końca, Piast podnoszący się z kolan, dwukrotnie obejmujący prowadzenie i z każdą bramką nabierający coraz większej ochoty na grę i strzelanie kolejnych (w końcówce idealną sytuacje spartolił Żivec, a Wilczek był na minimalnym spalonym), szalejący przy linii trener, w którego okrzykach czy podskokach więcej było energii niż w całej drużynie Lecha razem wziętej…

CRACOVIA – GÓRNIK ZABRZE 1:2

Poniedziałki. Poniedziałki są miłe. Byłyby jeszcze milsze, gdyby realizatorze transmisji pamiętali, że są na Kałuży i mikrofony przy sektora ustawiali na pół mocy – widzom oszczędziło by to wielu stresów i niewygodnych pytań potomstwa, a komentatorzy nie musieliby chrypnąć przy próbach zagłuszania. Enyłej, piłkarsko mecz naprawdę przyzwoity, im bliżej końca tym bardziej emocjonujący, a gdy pan sędzia Gil odgwizdał jego konie, wszystkim zrobiło się trochę żal. Kwadransik jeszcze, dziesięć minut choćby…

BRAMKA KOLEJKI

Miejsce trzecie: Emmanuel Sarki (bo jeśli nie teraz, to może już nigdy), miejsce drugie: Łukasz Zwoliński (bo było zabawnie), a wygrywa Piotr Malarczyk, bo nogą.

KIKS KOLEJKI

Olivier Kapo poszedł w ilość, Michał Janota w jakość… znaczy, precyzyjniej, to poszedł w brak jakości, Czerniauskas i Drygas poszli w tańce, Sebastian Ziajka poszedł do szatni, a Mariusz Kamiński za babola przy 2:1, zrehabilitował się, strzelając gola na 2:2. Wygrywa natomiast…

Pavels Steinbors! – domyśliła się Opinia Publiczna.

A właśnie, że nie – Seweryn Gancarczyk. Za pomaganie Denisowi Rakelsowi przy pierwszej bramce i przeuroczy piruet z mimowolnym rozmachem, który skończyłby się drugą bramką dla „Pasów”, gdyby nie to, że piłkarzy trenera Podolińskiego zgięło w tym momencie ze śmiechu.

TRENER KOLEJKI

Piątek bez faworyta, sobota też raczej na sucho, niedziela… Łatwiej byłoby znaleźć kandydaturę do tytułu „anty-trenera” kolejki (faworytem byłby trener Szatałow). Na szczęście w niedzielę wieczorem Piast zagrał z Lechem i wyróżnienie wędruje do trenera Angela Pereza Garcii, który retweetuje je po całym świecie.

DO ZAPAMIĘTANIA

Paweł Brożek w końcówce meczu z Górnikiem Łęczna.

Prawda? – ucieszyła się Opinia Publiczna – Co za podanie do Sarkiego!

Bardziej chodziło o furię, z jaką zareagował na brak dobrego podania od Haitańczyka z Nigerii – nie mam wątpliwości, że gdyby Sarki był wtedy na wyciągnięcie ręki, mecz skończyłby się wynikiem 1:0, a oderwana głowa z charakterystycznym irokezem znalazłaby się dopiero we środę w chaszczach Cichego Kącika.

DO ZAPOMNIENIA
W kategorii drużynowej – mecz Ruchu ze Śląskiem. W kategorii indywidualnej – spiker z Reymonta bucujący akustycznie po raz kolejny.

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Raczkowski (RCh-ŚW) powinien pokazać żółtą kartkę Pawełkowi, ale wcześniej powinien pokazać żółtą, a mógł pokazać czerwoną Kuświkowi, bo uderzenie przeciwnika to automatyczna kartka. Plus parę innych błędów. Minus pięć dioptrii.

Pan sędzia Frankowski GKS_B-LW) był wystraszony, co usiłował ukryć za tarczą pryncypialności i wykładów z boiskowego savoir vivre’u. Kuciak powinien dostać czerwoną kartkę (a co najmniej żółtą) za uderzenie Baranowskiego, bramka Rzeźniczaka nie powinna zostać uznana, choć na szczęście na wynik nie wpłynęła… Ryczałtem minus osiem dioptrii plus narzekanie przewodniczącego Przesmyckiego na „paradę obronną” Guilherme. Jeśli, oczywiście, pan przewodniczący jest konsekwentny.

Pan sędzia Jakubik (PSz-PBB) karnego odgwizdał słusznie, o niewyrzuceniu nagrzanego Matrasa możemy dyskutować, bo to kwestia indywidualnej wrażliwości, o paru wolnych też byśmy mogli porozmawiać, ale może oszczędźmy czas i umówmy się na minus dwie dioptrie?

Pan sędzia Złotek (WK-GŁ) grzeszył niekonsekwencją i łagodnością, ale niezbyt – w charakterze wystarczą dwie zdrowaśki i minus dwie dioptrie.

Pan sędzia Kwiatkowski (KK-ZB) zbierze pewnie sporo „jobów” od kibiców, przy czym więcej chyba od kibiców Korony, upierających się, że druga karta dla Pietrowa to przesada, a nieodgwizdanie faulu na Kapo i spalonego Kadu to zbrodnia. Na „Poligonie” pan sędzia dostaje tylko minus cztery dioptrie… więc „Poligon” pewnie też oberwie.

Pan sędzia Musiał (LG-JB) gwizdał nierówno, ale w granicach przyzwoitości, niestety podstawowe zasady higieny są takie, że główny obrywa za liniowych, więc pan sędzia kończy mecz z minus dwunastoma dioptriami.

Pan sędzia Marciniak (PG-LP) w zasadzie bezbłędnie, wątpliwości mam tylko przy bramce Wilczka – zanim zawodnik Piasta wyrównał, Hebert nieprzepisowo zablokował wyskok Arajuuriego, używając Fina w charakterze drabiny. Zero dioptrii czy minus pięć – oto jest pytanie…

Pan sędzia Gil (C-GZ) był łagodny nad podziw – mógł dać jeszcze ze dwie żółte kartki, mógł wywalić Rymaniaka z boiska, ale dał żyć, dał grać, panował nad meczem i wobec tego tylko minus dwie dioptrie.

CYTAT KOLEJKI

Żelisław Żyżyński: Nie krzyżujmy arbitrów”
…bo nie wiadomo, co mogłoby wyjść ze skrzyżowania sędziego Gila z sędzią Borskim.

Remigiusz Jezierski: „Na szczęście dla trenera Skorży, narzędzi do zdobywania goli jest w Lechu wiele”
Drodzy piłkarze, dziś nauczymy się, jak zdobywać gole szpadelkiem, siekierą i rachwacką…

Mariusz Pawełek: „Nie czułem go, bo byłem przeziębiony”
Katar to dobra rzecz, kiedy wpada się na spoconego faceta.

Kazimierz Węgrzyn: „Pozwolił mu przyjąć piłkę, choć nie do końca, a nawet nie”
9,5 w dziesięciostopniowej skali wieszczyzmu.

Kazimierz Węgrzyn: „Strzały są jakąś receptą, by zdobywać bramki”

Patryk Rachwał: „Ej, kurwa, wstawaj, do chuja!”
Nasz nowy budzik przeznaczony jest wyłącznie dla widzów dorosłych i działa dopiero od 23:00.

Mariusz Złotek (do kapitana Górnika Łęczna): „Przegraliście, będziecie zaczynali”
W obu przypadkach sędzia przewidział bez pudła.

Wojciech Jagoda: „Zawisza zaproponował ofensywny sposób narracji”
Ofensywny sposób narracji zaproponował Patryk Rachwał, Zawisza zaproponował Ziajkę.

Krzysztof Marciniak: „Jedną znakomitą parę napastników Ruch już miał: Piech i Jankowski”
Bo Wilimowski i Peterek nie byli parą, ale tercetem, w którym grał Wodarz?

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Gdy trener Dankowski zdjął Madeja i Jeża, a wpuścił Oziębałę i Nowaka, prezes LZS Poligon postukał się w czoło. Chwilę potem Oziębała i Nowak o mały włos nie zdobyliby bramki. Prezes LZS Poligon zerknął na kartkę ze składem własnej drużyny: w pierwszej jedenastce grali Malarz (0 punktów), Frączczak (3 punkty) i Piątkowski (3 punkty), a na ławce siedzieli Buchalik (7 punków), Kosznik (4 punkty) i Zachara 16 punktów).

Ma się ten gest – westchnął prezes, odnotowując spadek drużyny na miejsce 283. w klasyfikacji generalnej i na 47 w lidze „poligonowej” (kod: 521124413).

Ale z Wilczkiem to pan prezes miał nosa – pocieszał dyrektor sportowy.

W lidze „poligonowej” (kod: 521124413) jak na Zachodzie: bez zmian. Prowadzi Toruń! prezesa Dekstora (1060 punktów, 4. miejsce w klasyfikacji generalnej), przed Waldzio Team (1019 punktów, 13. miejsce w klasyfikacji generalnej) i Iskrą Dretyń prezesa Mateusza Rokuszewskiego (1016 punktów, w „generalce” na miejscu 17.), a na dnie tabeli tradycyjnie Juve Fins (prezes Maaciekw, 178 punktów) przed LPFC prezesa Alfamenela (174 punkty).

W klasyfikacji lig prywatnych liga „poligonowa” (kod: 521124413) wciąż zajmuje pozycję 11, ale stratę do konkurencji zmniejszyliśmy znacznie i 17 kolejka może być bardzo ciekawa.

Andrzej Kałwa

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...