Zapraszamy na kolejny rozdział słownej potyczki Cezarego Kucharskiego z Robertem Lewandowskim. No dobra, może nie potyczki, bo inicjatywa jest jednostronna. Były menadżer “Lewego” znów dorzuca swoje trzy groszy w sprawie, którą wszyscy już doskonale znamy. Co tym razem powiedział? Wyciągnęliśmy kilka fragmentów z wywiadu na sport.interia.pl.
Przypomnijmy, o co chodziło w konflikcie obu jegomości. W październiku 2020 roku Cezary Kucharski został zatrzymany przez policję, a następnie usłyszał zarzut stosowania bezprawnych gróźb pod adresem Roberta Lewandowskiego. Wszystko to po ujawnieniu nagrań z prywatnych rozmów. Kucharski oczywiście nie przyznaje się do winy i od samego początku zaprzecza zarzutom. Co na to Robert? Odpowiada milczeniem, co pozwala jego oponentowi na głoszenie różnych tez na łamach mediów. Oto kilka najświeższych:
O nagranej rozmowie, która ujawniła groźby Kucharskiego: – Opinię świadczącą o wiarygodności nagrania może wydać tylko specjalista od fonoskopii, a nie biegły informatyk. To taki sprytny manewr prokuratora. Można powiedzieć, że zapytał biegłego, czy na pewno nagrało się na pendrive’a to, co było na nośnikach, które dostarczył im Lewandowski. Nikt nie pochylił się jednak nad tym, czy autentyczne są zapisy na nośnikach Lewandowskiego, a o to przecież chodzi. Mam nadzieję, że żyjemy w kraju, w którym żaden sąd nie uzna za wiarygodne nagrań nietworzących całości – takich, które nie mają początku, nie mają końca, są poucinane. Takich, w które ktoś ingerował.
O mediach: – To wszystko, co się działo w mediach po złożeniu przeze mnie pozwu przeciwko Lewandowskiemu oraz przed i po moim zatrzymaniu, to ewidentnie zorganizowana akcja. Z mediami do czynienia mam od 30 lat, więc wiem, co mówię. Nikt z dziennikarzy i mediów o nic mnie nie pytał, nikt nie weryfikował informacji, a jeśli pytał to i tak używał odpowiedzi pod swoją tezę.
O Lewandowskich: – Szkoda, że Lewandowscy nie mieli dość odwagi, żeby odpowiedzieć na pytania, które otrzymali od gazety. Oni na początku odpowiadali na pytania, kolportowali przez media swoją wersję, ale byli łapani na kłamstwach. Ostatnio przyjęli strategię nieodpowiadania na pytania i uciekania od konfrontacji. Postawili jedynie na PR-ową inwazję ocieplania wizerunku. Strategia, która dużo mówi. Ja nie boję się odpowiadać na pytania, nawet te trudne. Jestem pewny swoich racji, choć nie mam złudzeń – opinia publiczna będzie stała po stronie Lewandowskich.
O “Lewym”: – Robert jest piłkarzem, natomiast nie ma kompletnie pojęcia o biznesie i jego aspektach prawnych, podatkowych. Jak się rozstawaliśmy, to nie rozróżniał działalności gospodarczej od spółki. Mógł być w jakiś sposób manipulowany. W którymś momencie mógł wiele spraw zrozumieć, ale było już za późno. Pewne rzeczy się wydarzyły i nie było odwrotu. Musiał dalej w to brnąć. I brnie. Miałem nadzieję, że w którymś momencie jakiś element zdrowego rozsądku pojawi się po jego stronie. Ale tak się nie stało.
Cały zapis wywiadu tutaj.
Fot. FotoPyk