Cristiano Ronaldo niedawnego meczu z Porto nie może zaliczyć do udanych. Zaliczył co prawda asystę, ale nie ma takiej rzeczy, która wynagrodziłaby gorzki smak odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Co po takim przeżyciu postanowił zrobić Portugalczyk? Cóż, zdecydował, że z przyszłego rywala w Serie A zrobi sobie ofiarę. Padło na Cagliari, padło też konkretnie na bramkarza gospodarzy, który dostał kopa rodem z turniejów karate.
Co tu dużo mówić, mecz się jeszcze nie zakończył, a Cristiano ma już hattricka na koncie. Sęk w tym, że nie miał prawa go skompletować. W 10. minucie bowiem tak władował się w golkipera Cagliari, że czerwona kartka powinna pojawić się z automatu. Jeśli nie od razu, to na pewno po wideo-weryfikacji.
Il rosso?? La prossima volta. pic.twitter.com/5PCiu6WeuB
— Alessandro (@90ordnasselA) March 14, 2021
Oczywiście tak się nie stało i Portugalczykowi się upiekło. Bardzo dziwna decyzja sędziów, nie chcemy doszukiwać się tutaj teorii spiskowych. Skończyło się tylko na żółtej kartce. To był jednak dopiero początek wyżywania się na rywalu. Kilkadziesiąt minut później CR7 trafiał już po raz trzeci do siatki, czym w sposób doszczętny zabił nadzieje Cagliari na cokolwiek pozytywnego. Co niesamowite – dzięki dzisiejszemu wyczynowi napastnik Juventusu posiada na tę chwilę tyle bramek, ile meczów w lidze (23).
Kolejna ciekawostka: Ronaldo czekał na hattricka ponad rok. Wtedy również strzelił go w meczu z Cagliari, w styczniu 2020 roku.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1371157785367445504
To co, Ronaldo się skończył, jak wielu mówiło po spotkaniu z Porto? Czy słusznie ucisza krytyków?
Fot. Newspix