Inauguracja 19. kolejki rozgrywek 1. ligi w Opolu zadowoliła nawet najbardziej wybrednych kibiców. W końcu rzadko mamy okazję oglądać mecz, w którym jedna z bramek padła bezpośrednio z rzutu rożnego, a w dodatku sędzia dwukrotnie sięgał po czerwoną kartkę. Ostatecznie trzy punkty zapisali na swoim koncie piłkarze Stomilu.
Spotkanie rozpoczęło się wręcz idealnie dla Stomilu. Jurich Carolina w 13. minucie gry podszedł do stałego fragmentu gry. Zacentrował ostro, na bliższy słupek, jednak chyba sam nie spodziewał się, że piłka wywinie takiego psikusa bramkarzowi. Mateusz Kuchta wyszedł do futbolówki, ale ta skręciła tak, że minęła go i wpadła do siatki.
Co ciekawe, to już drugi wiosenny mecz ekipy z Olsztyna, w którym oglądamy gola niezwykłej urody. Przed tygodniem ofiarą ostrego dośrodkowania i wiatru padł bramkarz Stomilu – Piotr Skiba. Sebastian Steblecki pokonał go “centrostrzałem” z lewej strony boiska.
– Po zagraniu Łukasza Monety biegłem z piłką po linii bocznej pola karnego i widząc, że przed bramkę wbiegają Bartek Biel i Damian Nowak mój zamysł był taki, żeby dośrodkować. Piłka jednak trochę zeszła mi z nogi, ale finał był idealny. Wiatr, który wyczyniał różne harce, choć teoretycznie wiał nam w oczy, poniósł piłkę idealnie lobem za plecy bramkarza w długi róg. Wyszedł mi centrostrzał i choć w szatni po meczu było z tego trochę żartów, to nie będę ukrywał, że jestem bardzo zadowolony. Można powiedzieć, że prowadzą nas dobre wiatry i chcemy być jak najdłużej na fali – mówił potem w “Sporcie” piłkarz GKS-u.
Oba zespoły kończyły w “10”
Tym razem los uśmiechnął się więc do Stomilu, ale nie na długo. Niedługo potem za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Mateusz Skrzypczak. Młodzieżowiec potrzebował siedmiu minut, żeby za dwa głupie faule wylecieć z boiska. Odra zyskała przewagę liczebną, która dodała jej wiatru w żagle. Arkadiusz Piech raz po raz pokazywał się do gry, szukając bramki. Ostatecznie jej nie znalazł, ale znacząco przyczynił się do wyrównania. W ostatniej akcji pierwszej części spotkania napastnik Odry ładnie położył rywala i uderzył z ostrego kąta. Strzał nie wpadł do siatki, ale piłka spadła pod nogi Konrada Nowaka, który z kolei wyłożył futbolówkę do Adama Żaka. Nowy snajper ekipy Dietmara Brehmera nie pomylił się i zdobył swojego premierowego gola.
Odra Opole miała wszystkie karty w swoich rękach, żeby zgarnąć dziś trzy punkty. Sama jednak narobiła sobie problemów, bo nerwów na wodzy nie utrzymał Piotr Żemło. Obrońca opolskiej drużyny miał już na koncie żółtą kartkę, a w 55. minucie gry próbował wymusić rzut karny. Symulka nie zadziałała na Damiana Sulkowskiego, który po raz drugi sięgnął do kieszeni. A pech chciał, że zasady tej gry są takie, że dwa “żółtka” oznaczają koniec meczu.
Szanse się wyrównały, a w tych okolicznościach przewagę na boisku znów zyskał Stomil. Na rezultat nie trzeba było długo czekać. Olsztynianie zbombardowali pole karne rywala dośrodkowaniami, a po jednym z nich do siatki trafił Adrian Szczutowski. Drużyna Adama Majewskiego mogła nawet wygrać wyżej, ale w ostatniej sytuacji Mateusz Kuchta błysnął dobrym refleksem i “pajacykiem” wyszedł zwycięsko z pojedynku z Jonatanem Strausem. To jednak nie miało już znaczenia – trzy punkty pojadą na Warmię i Mazury.
Odra Opole – Stomil Olsztyn 1:2
Żak 45′ – Carolina 13′, Szczutowski 67′