Od razu uprzedzam: w tym odcinku akcja będzie zapieprzać szybciej niż ten Włoch uciekający po plaży przed policjantem. Najważniejsza informacja: mamy wojnę! I nie chodzi tu wcale o zadymę na zajebistej wyprzedaży, na której Laura i jej koleżanki pobiły się z innymi laskami o przecenione na Black Friday buciki.
Don Massimo przyjechał do Warszawy postrzelony! Dodam że nie złamał prawa i nie wchodził do mazowieckich lasów, gdzie przypadkowo trafił go zapalony myśliwy. Włoch dostał kulkę w Italii, gdzie walczył o honor i życie panny Biel!
Jej tam nie było, a cała sytuacja wyglądała tak: okazało się, że Anna, którą Toriccelli odprawił ze swojego życia, gdy tylko spotkał Laurę, to siostra przyrodnia innego dona. I nie mam tu na myśli don Juana – jej bratem jest szef neapolitańskiej mafii! A właściwie był, bo Massimo raczył go zastrzelić. Zrobił to po epickiej kłótni, podczas której Emilio powiedział, że będzie domagał się wendety (w sumie go rozumiem: w końcu Toriccelli potraktował jego siostrę bardzo grubiańsko). Czuję, że po takiej akcji polowanie na Massima, które rozpocznie się niebawem, będzie jeszcze bardziej spektakularne niż jego dotychczasowe łowy w klubach.
Jeszcze nie zdołałem się otrząsnąć z tej historii, a już okazało się, że panna Biel może być w ciąży! Massimo bzykał się z nią w Italii bez zabezpieczenia, ponieważ… chciał ją zapłodnić. Uznał, że jeśli jej nie rozkocha w sobie, to będzie najłatwiejszy sposób na zatrzymanie Polki u swojego boku. „To zwykle kobiety łapały bogatych facetów tym sposobem a nie odwrotnie” – zauważyła zniesmaczona Laura. Potem udała się do łazienki celem zrobienia testu. Zanim poznałem jego wynik, już współczułem temu bachorowi. Jeśli przejmie geny po tatusiu – będzie bandytą. Jeśli po mamusi – lafiryndą. I tak źle, i tak niedobrze.
Na szczęście alarm okazał się fałszywy – Massimo nie zrobił pannie Biel dziecka! W sumie mnie to zdziwiło, bo przecież tak jak pisałem w poprzednich odcinkach, facet jest ideałem. Czego się nie dotknie, zamienia w złoto. A tu okazuje się, że mimo tego, iż zostawił w Polce swoje nasienie, nie zapłodnił jej. Czyżby jakieś problemy z plemnikami? Dobra, zostawiam ten temat gdyż zrobiło się dość niesmacznie.
Poruszmy inny: Martin! Łysawy ex-boyfriend nie odpuszcza i wysyła Laurze jakiś milion prezentów na recepcję jej nowego lokum. Don Massimo, któremu najwyraźniej mało zadym, chce go oczywiście dojechać. Biel kilka razy powstrzymuje Włocha, ale w końcu nie daje rady. Toriccelli przyjeżdża do mieszkanka Martina i wraz z kolegami mafiozami zakłada mu betonowe buty, a potem wrzuca do Wisły. Kiedy chłop tonie, w tle leci „My heart will go on” Celine Dion, a wszyscy ronią łezki wzruszenia.
Żartowałem, nic takiego się nie stało.
Ostatecznie don Massimo jakimś cudem się powściągnął i nie zabił Polaka. Wyjaśnił mu natomiast, że jest groźniejszy nawet niż Jarosław Psikutas bez s, dlatego lepiej z nim nie zadzierać. Martin wreszcie spasował – całkiem słusznie uznał, że Laura Biel to jednak nie jest osoba, za którą warto oddać życie.
Jak już wiemy, inaczej myśli Massimo, na którego zaraz zasadzi się banda neapolitańskich zwyrodnialców. Oczywiście jeśli wcześniej sam nie zginie na polskich drogach. Z opisu Blanki Lipińskiej wynika bowiem, że Toriccelli porusza się po nich jak po wyścigowym torze. A że jeździ autkami typu czarne Ferrari, nie wróżę mu sukcesu, gdy wyprzedzi na czwartego jakiegoś marudera w Tico, a z naprzeciwka będzie akurat nadjeżdżał tir.
A propos wycieczek, muszę Wam przytoczyć hitowy dialog, który pojawił się przed podróżą naszej parki w interesach do Szczecina.
– Co sto kilometrów zerżnę cię na tylnym siedzeniu (…)
– Tam jest prawie sześćset kilometrów, myślisz, że dasz radę?
– Nie prowokuj mnie, bo będę to robił co pięćdziesiąt.
I podsumowanie: „droga minęła nam na rozmowie, wygłupach i przygodnym seksie na leśnych parkingach”.
Mało? To jeszcze dodam, że Massimo oświadczył się Laurze i wcale nie zrobił tego podczas spółkowania na leśnym parkingu! O tym, gdzie poprosił Polkę o rękę i z jaką spotkał się odpowiedzią, napiszę w kolejnym odcinku. Wesołych świąt!
KAMIL GAPIŃSKI
Część 1
https://weszlo.com/2020/04/02/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-1/
Część 2
Facet czyta „365 dni” Lipińskiej, odcinek 2: Ekskluzywne… porwanie
Część 3
https://weszlo.com/2020/04/04/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-2/
Część 4:
https://weszlo.com/2020/04/05/facet-czyta-365-dni-lipinskiej-odcinek-4/
Część 5
Część 6
Część 7
Facet czyta „365 dni”, odcinek 6: You Can Dance na festiwalu w Wenecji