Trudno być optymistą będąc dziś kibicem Górnika Zabrze. Letnie okienko przestrzelone, za jesień pozycja tuż nad strefą spadkową. Zimą na razie udało się pozyskać jednego piłkarza, Lukas Podolski znów na Roosevelta nie zawita, inne tematy się ślimaczą. Na dodatek przyszłość Igora Angulo wyjaśniła się w sposób niepożądany, Hiszpan ogłosił swoje odejście po zakończeniu sezonu. Odpowiadający za transfery w Górniku Artur Płatek w temacie Angulo nie miał nic do powiedzenia, ale co nieco rozjaśnił nam kilka innych kwestii.
Igor Angulo powiedział w “Przeglądzie Sportowym”, że nie przedłuży kontraktu z Górnikiem Zabrze i odejdzie latem po jego wygaśnięciu. Takie jest też wasze stanowisko?
Od listopada nie wypowiadam się publicznie na tematy dotyczące przyszłości Igora i teraz też nie zamierzam tego czynić.
Nie złożycie już nowej oferty?
Podtrzymuję to, co powiedziałem wcześniej.
Planowaliście na zimę 3-4 transfery, na obóz chcieliście zabrać 2-3 nowych zawodników, a pojechał jeden. Kibice mogą zacząć się niepokoić?
Myślę, że nie. Kadrę na ten moment mamy szeroką, a nie zamierzamy brać piłkarzy na ilość, tylko na jakość.
Czekacie na rozstrzygnięcia w klubach, w których zimowe okienka kończą się w styczniu?
Sprowadziliśmy latem kilku młodszych chłopaków. Jak na razie nie odpalili i nie wnieśli takiej jakości jak Gwilia czy paru innych zawodników pozyskanych przez nas rok temu przed rundą wiosenną. Zgadzam się, że tak to wygląda, nie będę zakłamywał rzeczywistości. Dlatego też wiemy, co mamy zrobić, jakiego typu piłkarzy potrzebujemy, żeby nadrobić to, czego nie udało nam się zrobić w czerwcu czy sierpniu. Zawodnicy będący na naszej liście przeważnie jednak są pod kontraktami i to nieraz długimi. Nie są to łatwe tematy, przez co mocno się przeciągają. W przypadku Gwilii akurat wszystko odbyło się bardzo szybko, bo druga strona też miała taką potrzebę.
Czyli generalnie chcecie teraz graczy bardziej doświadczonych? Taki schemat sprawdził się rok temu z Gwilią, Sekuliciem, Matrasem czy Chudym.
Potrzebujemy doświadczonego zawodnika do środka pola, który przyda nam się nie tylko na jedną rundę, ale również w dłuższej perspektywie. I o kogoś takiego się staramy. Czy nam się to uda, najbliższe dni pokażą.
Nowego napastnika należy się spodziewać już teraz?
Wszystko jest możliwe.
Na razie więcej słychać o tym, kto może z Zabrza odejść. Janża łączony z Den Haag, Sekulić z MLS, Bochniewicz z Saragossą. Coś jest na rzeczy?
Dostaliśmy konkretne oferty na każdego zawodnika z linii defensywnej. Z mojej perspektywy jest jednak mało prawdopodobne, żeby któryś z nich odszedł już w tym okienku.
Na wypożyczenie miał iść Ishmael Baidoo.
Myślę, że jeszcze w tym tygodniu coś się tu wydarzy.
Pisano o klubach pierwszoligowych.
To mnie pan zaskoczył. Na pewno nie chodzi o I ligę.
Coś się ruszyło w sprawie Rafała Kurzawy?
Nic się nie ruszyło. Byłem na rozmowach w Amiens, rozmawiałem z działaczami. Wiem, w czym tkwi problem, ale od tamtego czasu postępu nie ma.
Piotr Koźmiński z “Super Expressu” donosił o zainteresowaniu Rifetem Kapiciem z Paderborn. Potwierdza pan?
Wie pan, rozmawiamy aktualnie z kilkunastoma zawodnikami. Nie chciałbym dywagować w temacie konkretnych nazwisk.
Jak to wyglądało z Lukasem Podolskim? Po raz pierwszy naprawdę prowadzono z nim rozmowy w sprawie transferu?
Znam Łukasza kilkanaście lat, jesteśmy w kontakcie. Wielu ludzi w Polsce nie ma pojęcia, ile nazwisko Podolski znaczy na świecie. Jeżeli Łukasz będzie chciał grać w Polsce, będzie chciał grać w Górniku, to zagra. Być może stanie się to w nieodległej przyszłości, ale dziś wybrał ofertę z Turcji i szanujemy jego wybór.
Czyli drzwi do Górnika zawsze ma otwarte?
Tak, a na pewno dopóki ja będę w tym klubie pracował.
Podsumowując wątki transferowe. Potrzebujecie więcej czasu niż początkowo zakładaliście, bo nie możecie się już pomylić, limit błędów wyczerpaliście latem.
W piłce zawsze się wydaje, że nie wolno się pomylić. Jak mówiłem, chłopcy sprowadzeni przed sezonem jeszcze nie spełniają oczekiwań, ale będę bronił tego, że mają jakość i potrafią grać w piłkę. Być może jeden czy drugi nie do końca się zaaklimatyzował, być może nie do końca pasuje do polskiej ligi i jej specyfiki, być może potrzebuje więcej szans. Pole do dywagacji jest duże, ale żaden z nich nie jest z gruntu słaby. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że z tego materiału, którym tu i teraz dysponujemy powinniśmy uzyskać kilka punktów więcej. Jest jak jest, musimy stawić temu czoła. Liga stała się trudniejsza, spadają trzy drużyny. Władze ligi idą w złym kierunku. Starają się zapewnić sztuczne i doraźne emocje, zamiast ją rozwijać i pod tym względem zwiększać jej atrakcyjność. Nie myślą o prawdziwym rozwijaniu młodych zawodników, tak jak dzieje się w Czechach i na Słowacji. Tam to robią, ligi są mniej udziwnione, a kluby mimo często mniejszych budżetów znaczą w europejskich pucharach więcej od naszych.
Władze mogą odpowiedzieć, że promują stawianie na młodzież wprowadzając przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie.
Negatywnie go oceniam. To dawanie komuś miejsca w składzie za darmo. Jeżeli ktoś jest dobry, będzie grał bez względu na wiek. Boniek był dobry, Żmuda był dobry, Lubański był dobry i tak dalej, nie potrzebowali żadnego ułatwienia. Ile lig w Europie ma takie przepisy? A niektórzy biją brawo i przypinają sobie ordery. Niech pomyślą dogłębnie, jakie są problemy klubów, niech pojeżdżą po Polsce, a nie tylko siedzą w Warszawie i wydają dyrektywy.
rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK
Fot. 400mm.pl