Jak mówili rzymscy centurionowie z Delirium i Akwarium po wizytach Galów: „Dobra, posprzątajmy ten cały bałagan, opatrzmy rannych i nie mówmy o tym więcej”. Na pocieszenie po starciu z Łysymi z UEFA Legia dostała informację, że mecze z Aktobe pokaże TVP, ale don’t be alarmed – plotka, że komentować będzie Dariusz Szpakowski, na razie nie została potwierdzona. Jedno jest pewne po tej całej awanturze: w Ekstraklasie licencje wciąż będą przyznawane „na słowo honoru”, kontrakty wciąż będą nieprecyzyjne i nieprzestrzegane, zawodnicy będą się procesować z klubami, kluby z budowlańcami, budowlańcy z miastami, murawy wciąż będą gnić, sędziowie będą popełniać babole, pan Przesmycki „paradą obronną” będzie wyjaśniał nawet awarię prądu w remizie i wzrost cen kryla… ale w meczach występować będą wyłącznie zawodnicy uprawnieni, bo tego punktu regulaminu wszyscy będą przestrzegać chorobliwie.
– W Ekstraklasie – podkreślił Głos Wewnętrzny, który bywa na boiskach niskoligowych i w protokołach meczowych widuje rzeczy, o których się filozofom nie śniło. Oraz ich konsekwencje.
15 sierpnia, piątek
Korona Kielce – Górnik Zabrze (godz. 18:00)
Mecz przeciwieństw: Górnik drugi, Korona druga… od końca, Górnik poukładany, Korona w rozsypce, Górnik z dwoma trenerami, Korona z jednym…
– Jeśli jeszcze napiszesz: „Korona u siebie, Górnik na wyjeździe”, to nie czytam dalej – jęknęła Opinia Publiczna
Że Korona u siebie – to akurat ważne. W następnej kolejce kielczanie grają z Legią na Łazienkowskiej, więc lepiej o punkty postarać się dzisiaj, na własnym stadionie, przy własnej publiczności. I to mocno się postarać, bo przedostatnie miejsce już jutro może zamienić się w ostatnie, za tydzień w ostatnie-ze-sporą-stratą, a za dwa – w ostatnie-ze-sporą-stratą-i-jaki-jest-numer-do-trenera-Michniewicza?
Gwiżdże sędzia Przybył, więc wiadomo, że nic nie wiadomo.
Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa (godz. 20:30)
Podwójny podtekst – Legia jest świeżo po walkowerze, klepniętym przez Łysych z UEFA, a w pamięci ma na pewno walkower w meczu z Jagiellonią, klepnięty przez Wąsatych z Komisji Ligi. Teraz, kontynuując odreagowywanie tego pierwszego walkowera, może odegrać się za ten drugi. Pozostaje mieć nadzieję, że odgrywka będzie miała miejsce wyłącznie na boisku, a na trybunach będzie panowała atmosfera wzajemnego zrozumienia i letfubolwinningu.
– Ruszamy do Białegostoku… Po 3 pkt. Jutro największe wkręty… Wkurw jest… – zatweetował wczoraj Jakub Rzeźniczak.
Tylko, żeby potem nie było wkurwu na sędziego Frankowskiego, gdy wyciągnie czerwoną kartkę.
16 sierpnia, sobota
Górnik Łęczna – Zawisza Bydgoszcz (godz. 15:30)
Prawdziwa Srebrna Orda nawet jeśli dostała wciry (co zdarzało się niezmiernie rzadko i głównie przez nieuwagę), natychmiast podnosiła się z ziemi, chwytała za laski i balkoniki, siadała na wózki, poprawiała gebisy i wracała do boju. Który tym razem kończył się wcirami dla przeciwnika i efektowną wiązanką w wykonaniu Truckle’a.
Ligowi weterani z Łęcznej zebrali solidne baty od Legii Warszawa – w sobotę będą mogli wziąć rewanż na Zawiszy Bydgoszcz, grającym w stylu „Ponieważ każdy z nas jest piłkarzem, potrafiącym samodzielnie wygrać mecz, by uniknąć bałaganu, powinniśmy zdecydować, który z nas ostatecznie to zrobi. Są trzy metody głosowania. Pierwsza przez aplauz. /Aplauz na trybunach, bo jest 1:0 dla gospodarzy/ Znaczy, że wszyscy głosują. Druga metoda – kulkami. Są kulki czarne i czerwone, które otrzymuje każdy głosujący… /kolorowa kulka wpada do bramki Zawiszy – 2:0 dla przeciwnika/ Przepraszam białe i czarne, które otrzymuje każdy głosujący… Czarna za – lub odwrotnie: czarna za… yyyy… Czarna przeciw – biała za lub odwrotnie. Jest trzecia metoda przez podniesienie rąk. /publiczność podnosi ręce, bo jest 3:0 dla gospodarzy/”.
Z drugiej strony, w Zawiszy gra paru naprawdę ciekawych piłkarzy i jeśli tylko dogadają się przed meczem, to mogą pokazać wesołą piłkę, bo obrona Górnika Łęczna do najszczelniejszych nie należy.
Piast Gliwice – Ruch Chorzów (godz. 18:00)
Nie, proszę… Tylko nie to, co ostatnio gra Piast, nie znowu… I w dodatku nie da uniknąć transmisji, że niby miecze się nakładają, więc najpierw obejrzę ten drugi, a potem w nocy znając wynik i rozpiskę, skorzystam z dobrodziejstw fast-forward (czego, oczywiście, nigdy nie robię, ale tym razem bardzo by mnie kusiło), bo akurat w piątej kolejce Ekstraklasa wraca do systemu trzech meczów o różnych porach, wszystkie na żywo, nie ma zmiłuj. Piast grający popelinę, Ruch skupiony na meczu z Metalistem Charków… cała nadzieje w panu Marcinie Borskim, który przecież umie dodać meczowi swoistego /mrug-mrugkolorytu…
– Ależ marudzisz. Nie pamiętasz, jakie sytuacje miał Piast w meczu z Pogonią?
Dobra, cała nadzieja w panu Borskim i Adrianie Klepczyńskim.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin (godz. 20:30)
Wersja idealistyczna: piłkarze Lecha, chcąc wynagrodzić kibicom popucharowe stresy i pokazać trenerowi Rumakowi, że wyciągnęli wnioski ze współpracy z nim, zrozumieli ideę. „trenerze Rumaku – na pożegnanie oraz trenerze Chrobaku – na powitanie” grają jak z nut, tu szybka klepa, tam asekuracja w obronie, Teodorczyk szaleje, Kownacki asystuje… W tym samym czasie Pogoń, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym i realizując światłą myśl trenera Wdowczyka, rzeźnia, normalnie, Murawski rozgrywa, Frączczak bombarduje i widziałem Janukiewicza cieeeeń…
Wersja pesymistyczna: piłkarze Lecha mają wyczesane, bo trener jest tymczasowy, więc na luźne szelki, Teodorczyk się szanuje, bo okno transferowe otwarte i może jeszcze trafi się jakaś oferta, Wołąkiewicz znowu daje się ogrywać Robakowi, który marnuje każdą setkę, a reszta szczecinian ma w nosie, bo „Lech to bardzo trudny przeciwnik, pani redaktor, gramy na wyjeździe, pogoda, zmęczenie sezonem…”
Wersja realistyczna: Henriquez skacze po łydce rywala, płacząc, że go bolą podeszwy, Lech ma w nosie, Pogoń ma w nosie, sędzia Musiał pozwala piłkarzom na wiele, decyduje „dyspozycja dnia” czyli komu się chce – ten wygrywa.
17 sierpnia, niedziela
Śląsk Wrocław – Cracovia (godz. 15:30)
Trener Podoliński trochę się irytuje, kibice bardzo się niecierpliwią, prezes liczy (trochę także na sędziego Marciniaka), a drużyna Cracovia się wzmacnia – po Deleu do „Pasów” dołączył „serbski Szeliga” czyli Miroslav Czovilo .
– Serbski kto? – Głos Wewnętrzny zakrztusił się kawą.
Oj, bo po co mam czekać, aż ktoś to wymyśli i dopiero wtedy się z tego wyśmiewać, skoro mogę wymyślić sam już teraz, a wyśmiewać mogą się Czytelnicy?
W drużynie Śląska nie zagra Wojciech Pawłowski, który inaczej zaplanował sobie poprzednią niedzielę, więc obecną zaplanował mu zarząd klubu.
Wisła Kraków – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)
Pan sędzia Gil? Poważnie? Na taki mecz (nawet jeśli bez Sadajewa) przewodniczący Przesmycki wyznacza pana sędziego Gila? Po zeszło-kolejkowej wtopie? Od kiedy to karą za zawalenie roboty jest przyznaje lepszej i trudniejszej? To jakiś przykład skrajnej głupoty/ślepoty czy tylko kolejna demonstracja pod tytułem „Oni mogą panu majstrowi skoczyć, tam gdzie pan może pana majstra w dupę pocałować”? I, tak – wiem, że sędzia Gil potrafi zagwizdać mecz bezbłędnie. Tylko primo – robi to rzadko i nigdy nie wiadomo, kiedy to nastąpi, a secundo – ostatnio zrobił coś wręcz przeciwnego i wypadałoby go przewietrzyć przynajmniej przez dwie kolejki.
A sam mecz? Zapowiada się znakomicie – Wisła jeszcze ma siłę, jeszcze nie jest tak zdziesiątkowana kontuzjami jak będzie wiosną i jeszcze nie przegrała w lidze, Lechia będzie chciała odkuć się za porażkę z Lechem, tu będzie biegał Makuszewski, tam będzie kiwał Stilić, Głowacki będzie deptał Pawłowskiego, Janicki będzie krył Brożka, a trenerzy porozmawiają sobie po niemiecku.
18 sierpnia (poniedziałek)
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Bełchatów (godz. 18:00)
– Łeeee, bueee… – marudziła Opinia Publiczna – Bełchatów z Bielskiem? I to ma być deser kolejki?
Ano ma być i są szanse, że będzie, bo przecież gra lider z ósmą drużyną. W sprincie zwycięstwo walkowerem przyznane zostało Piotrowi Malinowskiemu, w konkurencjach technicznych Damian Chmiel I Maciej Iwański powalczą z braćmi Makami, a konkurencje fizyczne zagospodarują w narożniku zielonym: Patryk Rachwał i Grzegorz Baran, a w narożniku czerwonym – Dariusz Pietrasiak i Adam Pazio. Uwaga na nisko latając łokcie i pana sędziego Raczkowskiego, który ma dobre oko.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Dziewięćdziesiąte piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i dziesiąte w lidze „poligonowej” (kod: 521124413) najpierw wprawiło prezesa LZS Poligon w stan euforyczna, następnie w ciężką zadumę, która w piątkowy poranek przerodziła się w lekką histerię. Póki klub plątał się bezpiecznie w trzeciej setce, eksperymentowanie ze składem było równocześnie zabawne i potrzebne, gdy jednak LZS Poligon poszybował w górę wszelakich tabel – wzrosła odpowiedzialność, wzrósł apetyt, a poziom niezdecydowania podniósł się jak rzeka Limpopo w porze deszczowej.
– Kupić kogoś? Ale kogo sprzedać? – mamrotał prezes, a dłoń uniesiona nad myszką lekko drżała – Zaufać jeszcze raz Pichowi? Czy Norambuena zapunktuje przeciwko Legii?
— Chyba Quintana? – zdumiał się Głos Wewnętrzny.
– No, sam widzisz, co się ze mną dzieje – jęknął prezes i zdecydował, że Pich zostaje, Makuszewski na ławkę, Kownacki na boisko.
W oczekiwaniu na dalsze nerwowe ruchy prezesa, przypomnijmy, że liga „poligonowa” (kod: 521124413) zajmuje ósmą pozycję w klasyfikacji lig prywatnych, ale ponieważ drużyn w lidze przybywa (stan na godzinę 8:00 – 1238), są spore szanse na poprawę pozycji. W charakterze elementu dopingującego – informacja, że w tabeli tuż za nami znajduje się RadomLeague.
– No i co z tego? – nerwowo zareagowali mieszkańcy Radomia .
Nic z tego. No, może poza tym, że nad RadomLeague mamy tylko 24 punkty przewagi, więc członkowie ligi „poligonowej” proszeni są o dokonywanie transferów z głową i wyczuciem.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk