Z jednej strony rozpędzająca się Jagiellonia Białystok, która będzie chciała powetować sobie odpadnięcie z europejskich pucharów. Z drugiej rewelacja początku sezonu, czyli grający z polotem Piast Gliwice. Ten mecz ma wszystko, by okazać się najciekawszym spotkaniem kolejki. Ale zgodnie z prawem Ekstraklasy – skoro niebo i ziemia podpowiadają “tutaj obejrzycie hicior!”, to na ogół kończy się kaszanką z błotem i gruzem.
Ale gorąco liczymy, że tym razem tak nie będzie. Bo naprzeciw siebie staną ekipy, które w tych pierwszych czterech kolejkach pokazały jakość. Nie jakieś farciarskie zwycięstwa po farfoclach z rzutów rożnych, ale przewagę udokumentowaną golem. Bodaj tylko o zwycięstwie Jagi nad Wisłą Kraków można powiedzieć, że było nieco szczęśliwe – bo pomógł im wtedy sędzia Marciniak, niesłusznie wyrzucając z boiska Buchalika i dyktując rzut wolny, po którym białostoczanie zdobyli jedyną bramkę.
Ale i ekipę Mamrota, i zespół Fornalika po prostu chce się oglądać. I nieprzypadkowo wspominając o obu ekipach, korzystamy z nazwisk trenerów, bo tu i tu widać odciśniętą rękę szkoleniowców na swojej drużynie.
JAGIELLONIA WYGRAŁA SZEŚĆ Z SIEDMIU OSTATNICH MECZÓW W LIDZE. WYGRA I DZIŚ? KURS W TOTOLOTKU – 2,00
Zachowany szkielet składu w Białymstoku, przemyślane transfery, brak poważnych odejść, powrót do formy Romanczuka, dobra dyspozycja Novikovasa, Bezjaka i całego bloku obronnego. Naprzeciw niej współliderzy klasyfikacji kanadyjskiej, czyli Valencia i Papadopulos (obaj po trzy oczka), solidna defensywa dowodzona przez Czerwińskiego, odradzający się Mak i świetnie grający Jodłowiec. Teoretycznie to powinien być kawał widowiska. Teoretycznie.
Bo wiemy, że trener Mamrot będzie musiał rotować składem. – Kilku zawodników narzeka na urazy i jeśli będzie ryzyko ich pogłębienia, to z pewnością oni nie wystąpią. Mamy cały sezon przed sobą, następny tydzień już normalnie przepracujemy, więc obecnie musimy zwrócić uwagę przede wszystkim na zdrowie piłkarzy. Liczba zmian jest jeszcze niewiadomą – mówił trener białostoczan przed meczem. I to może być miękkie podbrzusze wicemistrza Polski, ale… przecież Jagiellonia rotuje od początku sezonu i przyniosło jej to dziewięć na dwanaście możliwych punktów.
VALENCIA WCIĄŻ BĘDZIE SZALAŁ? LV BET DAJE KURS 4,5 NA GOLA EKWADORCZYKA
Druga wątpliwość przed tym starciem to postawa Piasta. Gliwiczanie przed tygodniem dostali wychowawczego klapsa w kark – można ogrywać Pogoń czy Zagłębie Sosnowiec i to z palcem w nosie, ale gdy przyjeżdża do ciebie Legia (nawet taka, jak ta obecna), to musisz być chłodnym killerem, który wystrzega się błędów. No i ten zwycięski cwał zespołu Fornalika został zatrzymany, a ponadto Piast stracił na kolejny mecz ukaranego czerwoną kartką Pietrowskiego. – W tym okresie Jagiellonia prezentuje się lepiej niż Legia i w naszej ocenie jest groźniejsza. Poprzeczka jest zawieszona wyżej niż przed tygodniem – mówił Fornalik przed niedzielnym starciem w Białymstoku.
Możemy się zatem obawiać, że mimo dużego potencjału z obu strony, to Piast wyjdzie w Białymstoku z nastawieniem “nie daj się trafić” i schowa się za szczelną gardą, z kolei Jaga postawi na opcję energooszczędną i poszuka swoich szans w nielicznych wypadach pod bramkę Szmatuły. Taki scenariusz jest prawdopodobny, ale… DAJCIE NAM SHOW!
fot. FotoPyk