Co robicie, gdy wasz klub po przegranej walce o mistrzostwo stał się obiektem drwin, a wasi kibice mają już dość przegrywania? Na pewno nie mówicie, że w sumie to nic się nie stało. I nie wyganiacie własnym fanów na oglądanie mundialu, by już przestali psioczyć na tego Kolejorza. Proste, prawda? Nie dla Karola Klimczaka.
Nastroje wśród kibiców Lecha są banalnie proste do rozczytania. Najlepiej opisuje je legendarny cytat Radka Janukiewicza, czyli “ogólnie jedno wielkie wkurwienie”. Upust złości kibice wyrazili podczas meczu z Legią, gdy w ramach protestu wbiegli na boisko, obrzucili murawę świecami dymnymi i generalnie narobili konkretnego syfu. W tym zachowaniu widzieliśmy oczywiście bandyterkę, ale i widzieliśmy sfrustrowanych ludzi, którym nie podoba się to, że permanentnie zawodzi się ich oczekiwania. Jasne, część kibiców Lecha zachowała się jak skończone barany, ale widzimy, że wokół Lecha panuje naprawdę gęsta atmosfera, która kumuluje się przede wszystkim wokół Karola Klimczaka i Piotra Rutkowskiego. Padają hasła o minimalizmie, o traktowaniu klubu jak korporację, która ma mieć zielone tabele w Excelu, a wynik sportowy jest sprawą drugorzędną.
I już odbiegając od tego, czy kibice mają rację, czy się mylą – wyobraźcie sobie, że jesteście Karolem Klimczakiem. Fani z Poznania co rusz wytykają cię placami i śmieją się, że gablotę z trofeami zapełniasz screenami z Transfermarkt z zakładki “sprzedani piłkarze”. Twój klub właśnie przerżnął walkę o mistrzostwo, choć miałeś wielką szansę, by tym mistrzem zostać. Co robisz?
– wychodzisz do kibiców, mówisz “sorry, spieprzyliśmy to totalnie”, oddajesz się do dyspozycji właściciela klubu
– w ciągu dwóch tygodni od ostatniego meczu kompletujesz nowemu trenerowi kadrę, a zatem realnymi ruchami pokazujesz, że naprawdę odczułeś porażkę z poprzedniego sezonu i chcesz rehabilitacji
– przez ponad dwa tygodnie nie sprowadzasz żadnego piłkarza, po czym wychodzisz do mediów i mówisz, że “poza brakiem mistrzostwa nic złego się nie dzieje” i “czekamy, aż zaczną się Mistrzostwa Świata i wszyscy zajmą się inną piłką niż ta nasza lechowa”
Wierzcie lub nie, ale cytaty z ostatniego rozwiązania naprawdę padły. Serio – Karol Klimczak, który ciągle jest przez kibiców krytykowany za to, że zadowala go stabilność finansowa klubu, ale na mistrzostwie zależy mu tak, jak zależy na truskawkach w deserze. Czyli fajnie, jakby było, ale jeśli nie będzie sukcesów sportowych, to jakoś będziemy z tym żyli. I tenże Klimczak mówi “boli nas brak mistrzostwa, ale poza tym nic złego się nie dzieje”.
Cóż, panie Karolu, tak jak pana cenimy, tak teraz powiedział pan totalną głupotę. Bo niech pan sobie wyobrazi taksówkarza, który mówi “nie dowożę klientów do celu, ale poza tym wszystko robię jak należy”.
Albo nauczyciela, który twierdzi “moi uczniowie nie zdają żadnych egzaminów, nic nie potrafią, ale chociaż miło nam się siedzi na lekcjach”.
Albo rolnika, który przyznaje, że “uprawa warzyw mi nie idzie, ale przynajmniej dobrze mi się ten ciągnik prowadzi”.
Nie, panie Karolu. Stoi pan na czele klubu z najwyższą frekwencją w Polsce. Lech jest hegemonem sportowym w regionie, nie musicie z nikim konkurować. Finansowo czternaście klubów w lidze nie ma do was podjazdu. Pewnie nawet prezydent Jacek Jaśkowiak nie ma takiego wpływu na codzienne nastroje wśród poznaniaków, co pan. Za totalne kuriozum uważamy więc wypowiedź, w której prezes takiego klubu jak Lech deklaruje, że “poza brakiem mistrzostwa nic się nie dzieje”.
Aha, co do tego, że atmosfera wokół Lecha zelżeje, gdy zacznie się mundial. Raz – bardzo w to wątpimy. Dwa – nawet jeśli, to na miejscu prezesa byśmy się z tego nie cieszyli. Bo jeśli ludzie zaczną mieć Lecha w dupie, to będzie niepokojący sygnał dla klubu. Zainteresowanie oznacza bowiem, że dobro Kolejorza leży komuś na sercu. Kibic wkurza się, raduje, irytuje, cieszy. Odbiera go negatywnie lub pozytywnie – mniejsza o to. Bo nawet frustracja kibica pokazuje, że jemu na tym klubie zależy. Najgorszą sytuacją dla Lecha byłby stan, w którym zespół stałby się kibicom obojętny. A jeśli Klimczakowi przeszkadza presja i czeka aż ludzie przesiądą się na piłkę reprezentacyjną, to może niech zostanie prezesem Gromu Plewiska.
fot. 400mm.pl/FotoPyk