Jak przypomniał na swoim twitterowym koncie Ł»elisław Ł»yżyński, dziś mija dokładnie piętnaście lat od meczu ŁKS-u Łódź z Manchesterem United na Old Trafford, tego samego, w którym Grzesiu Krysiak wyłączył z gry Andy’ego Cole’a. Z tej okazji warto zajrzeć, co słychać u zasłużonego, choć aktualnie przygotowującego się do rozgrywek IV ligi, 105-letniego klubu. A słychać sporo, głównie za sprawąâ€¦ sześciu punktów na koncie, które ŁKS zdobył jeszcze zanim ktokolwiek wybiegł na piłkarską murawę.
Okazało się bowiem, że największą siłą łodzian w rozgrywkach IV ligi łódzkiej będą prawdopodobnie… kibice. To właśnie za ich sprawą, rywale ŁKS-u w pierwszych dwóch spotkaniach, Jutrzenka Warta oraz KS Paradyżâ€¦ postanowili oddać mecze walkowerem. – Nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa – tłumaczą paradyżanie, a wtórują im w łódzkich mediach przedstawiciele Jutrzenki. – Kibiców będzie zbyt wielu, by można było nad nimi zapanować.
Swój komentarz w sprawie przedstawił nawet TVN24, który w swoim materiale wygłosił zdanie godne kibolskiej flagi: „ŁKS ma tylu kibiców, że aż strach”. Śmichy-chichy, ale to naprawdę spory problem. Jak tłumaczą działacze z niższych lig, regulamin organizacji imprez masowych jest na tyle rygorystyczny, że właściwie niemożliwe byłoby uniknięcie kar za spotkanie z ŁKS-em. „Ekonomiczniej” jest więc oddać walkower i zażegnać wizję nalotu tatarskiej hordy tysiąca kibiców pragnących pić, gwałcić, palić i rabować. Pojawia się tutaj szereg pytań, które niestety pozostają bez odpowiedzi: dlaczego policja nie potrafi się uporać z tak niewielką w gruncie rzeczy siłą, jak tysiąc fanatyków piłkarskich? Jak mogłyby w tej sytuacji pomóc związki – PZPN oraz ŁZPN, dla których aktualna sytuacja to również spora porażka? Jak pogodzić bezpieczeństwo, ekonomię i regulaminy w taki sposób, by mecz mógł się odbyć na oczach kilkuset kibiców obu występujących na murawie zespołów?
Kibice ŁKS-u rozżaleni pytają – kiedy będziemy mogli pojechać na wyjazd – choć jednocześnie są świadomi, że po raz pierwszy od dawna to oni mogą wywalczyć punkty dla swoich ulubieńców. Czwartoligowe kluby wpadają w panikę i wolą oddać mecze bez gry. ŁZPN nie wie co robić, a policja rozkłada bezradnie ręce. Sytuacja patowa. Chociaż w sumie… To raczej szach. Kibice trzymają w szachu całą resztę, zresztą w żaden sposób nie naginając reguł gry.
Kogoś jeszcze dziwi hasło kiboli z Galery: „ŁKS to my”?
