Sześciu lechitów na pewno nie wystąpi w starciu z Wisłą Kraków, występ czterech kolejnych stoi pod znakiem zapytania. W Poznaniu sypnęło urazami, a na ospę zachorował Robert Gumny. W ostatnim tygodniu stadion przy Bułgarskiej wyglądał jak odział przychodni lekarskiej. W poniedziałek swój debiut w pierwszym składzie zaliczy Piotr Tomasik.
Przełamanie na wyjeździe, dogonienie Legii Warszawa i trzymanie bliskiego kontaktu z Jagiellonią Białystok – tych rzeczy na finiszu rundy zasadniczej potrzebował Lech Poznań. Fala kontuzji była zjawiskiem, która na liście potrzeb Kolejorza była gdzieś między jeszcze jedną batalią Nenada Bjelicy z sędziami i kolejnymi„zabawnymi” wpisami na Twitterze pod adresem Tottenhamu. Ale znacie prawo Murphy’ego – jeśli coś złego ma się stać, to pewnie się stanie. No i w Lechu lista kontuzjowanych wydłuża się ostatnio z dnia na dzień.
W meczu z Wisłą Kraków na pewno nie zagrają Maciej Makuszewski, Elvir Koljić, Mihai Radut, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz i Robert Gumny. Pod znakiem zapytania stoi gra Mario Situma (raczej mało prawdopodobna), Jasmina Buricia, Kamila Jóźwiaka i Radosława Majewskiego. Ale po kolei. Makuszewski po zerwaniu więzadeł w kolanie rozpoczął już treningi z drużyną, ale od powrotu do zajęć minęło zbyt mało czasu, by mógł wskoczyć już teraz do składu. O Koljiciu już pisaliśmy – facet zaliczył w Ekstraklasie kilkadziesiąt minut i w tym sezonie już go nie zobaczymy, bo doznał kontuzji kolana. Absencja Raduta jest spowodowana pechowym starciem w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Kostewycz z kolei na jednym z treningów skręcił staw skokowy i w piątek wciąż na jego kostce widniała wyraźna opuchlizna. – Może mógłbym zagrać, ale to zbyt ważny mecz, bym biegał na jednej nodze – tłumaczy.
Zastanawiający jest przypadek Thomasa Rogne. Norweg w Lechu jeszcze nie zadebiutował, bo po obozie przygotowawczym nabawił się urazu ścięgna Achillesa. Piłkarz leczył się w klubie, wszystko szło ku dobremu. Badania wykazały, że z jego piętą wszystko jest już w porządku, ale sam Rogne odczuwa ból. Pojechał zatem do znachorki Marijany Kovacević, by ta uleczyła go okładami z końskiego łożyska czy innymi czarami. Z jej pomocy korzystał już m.in. Darko Jevtić czy Mario Situm. Norweg wrócił już do Poznania, ale wciąż nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Największym pechowcem w tej całej stawce jest Robert Gumny, który złapał ospę. Przez tę chorobę lechita opuścił zgrupowanie reprezentacji do lat 21 i w tym tygodniu nie trenował z klubowymi kolegami. Lech woli go separować od reszty zespołu, by wirus nie rozsiewał się po szatni, więc Gumny najwcześniej do zajęć wróci w przyszłym tygodniu.
Z Wisłą nie zagra też prawdopodobnie Mario Situm, który przez całą przerwę na reprezentacje dochodził do siebie po urazie, którego doznał w starciu z Lechią Gdańsk. Chorwat być może znajdzie się w osiemnastce meczowej, ale wątpliwe, by był na tyle gotowy, by grać od pierwszej minuty. Jego nieobecność może wykorzystać Kamil Jóźwiak, ale wychowanek Kolejorza dopiero w piątek odbył swój pierwszy trening w klubie po powrocie z kadry U21. Lechita podczas zgrupowania leczył też drobny uraz. – Czuję się dobrze, jestem gotowy na każdą ewentualność, mogę grać w każdym wymiarze czasowym – zapowiada Jóźwiak. Do grania zdolny będzie też Radosław Majewski, który w trakcie tygodnia przeszedł drobne przeziębienie. Pod znakiem zapytania stoi z kolei występ Jasmina Buricia (trzeci z piłkarzy, który nie dokończył meczu z Lechią), ale jego spokojnie można zastąpić Matusem Putnockim.
Z mniejszymi lub większymi problemami zdrowotnymi boryka się zatem aż dziesięciu piłkarzy Lecha. Bjelica będzie musiał nieco zamieszać w składzie. Wiadomo, że Kostewycza zastąpi na lewej obronie Piotr Tomasik, dla którego będzie to debiut w wyjściowym składzie. Na prawej obronie wystąpi z kolei Emir Dilaver, przesunięty tam ze środka defensywy. Jakiego składu spodziewamy się ze strony Lecha w Krakowie? Prawdopodobnie będzie to coś takiego: Putnocky – Dilaver, Janicki, Vujadinović, Tomasik – Trałka, Gajos, Majewski – Barkroth/Jóźwiak, Gytkjaer, Jevtić. Sami przyznacie, że wciąż wygląda to nieźle, natomiast ławka rezerwowych w tym przypadku robi się już naprawdę krótka. Na szczęście dla kibiców Kolejorza wielu z kontuzjowanych jest już na finiszu rehabilitacji.