Medium drukowane chciało sprostować elektroniczne…

Trudny okres w „Przeglądzie Sportowym”. Chyba chcieli się z nami trochę poprzepychać, w związku z czym skończyli jak Albert Sosnowski w walce z podstarzałym irlandzkim taksówkarzem – wylecieli z ringu. Najpierw musieliśmy sprostować informacje na temat zgrupowania młodzieżówki (pamiętajcie – nie da się dojechać za 400 złotych do Siedlec!), później w sprawie zagrożonego meczu PZPN z Czarnogórą (ups, jednak jest niezagrożony), a teraz jeszcze trzeba jakoś wycofać się ze sprostowania naszych informacji dotyczących praw telewizyjnych.
To nie są dobre dni dla gazety, która chciałaby być wiarygodna.

Napisaliśmy wczoraj, że prawa do transmisji rozgrywek ekstraklasy aż do roku 2014/2015 zostają w Canal+ (teraz to już nc+). O dziwo, dzisiaj w „Przeglądzie Sportowym” przeczytaliśmy:

Nie udało się przedłużyć umowy na transmisję meczów piłkarskie ekstraklasy z nową platformą nc+ (powstałą z połączenia Cyfry+ i N) na sezon 2014/15, choć wczoraj w mediach elektronicznych pojawiła się już nawet taka informacja. Nieprawdziwa, bo mimo że w ubiegłym tygodniu szefowie ligowych klubów osiągnęli wstępne porozumienie w tej sprawie, to sprzeciwiła się Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA.

Od teraz mamy nową nazwę. Nie jesteśmy Weszło, tylko medium elektroniczne (to postęp, zazwyczaj byliśmy „jednym z portali” albo „pewnym portalem”). W każdym razie – medium drukowane (chyba tak ich teraz będziemy nazywać) wzięło się za prostowanie informacji podanych przed medium elektroniczne. Niestety, gorszego sprostowania jeszcze nie czytaliśmy. Napisać „kulą w płot” – to mało. Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA niczemu się nie sprzeciwiła, tylko wszystko przyklepała – i dlatego my napisaliśmy to, co napisaliśmy. Zawarcie porozumienia było pewne już od środy.

Dzisiaj Ekstraklasa SA oficjalnie ogłosiła: przedłużyliśmy umowę. – Z dumą ogłaszamy, że abonenci nc+ będą mogli oglądać wszystkie mecze T-Mobile Ekstraklasy aż do połowy 2015 roku – powiedział Julien Verley, prezes zarządu nc+.

Panom z mediów drukowanych radzimy, żeby już nas więcej nie prostowali, ponieważ to nie jest dobra droga do zatrzymania trendu spadkowego: średnia sprzedaż 41 tysięcy w 2012 roku i… 34 tysiące w 2013 roku. Wy nie walczcie z nami. Wy – to piszemy z dobrego serca – walczcie o pracę.