Hannover za krótki na Wszołka, Franca za krótki na Hannover

Czasem tak po prostu jest. Idziesz prostą drogą i wywijasz orła zdzierając sobie oba łokcie. Potem przy kiosku piątka wpada ci do kanalizacji, a w domu rozlewasz na siebie wrzątek. Pech. Zawsze współczujemy takim ludziom, a wbrew pozorom spaceruje ich po ziemi naprawdę zatrzęsienie. Nasz czujnik wykrywania podobnych pechowców właśnie dał sygnał, że całkiem spore natężenie występuje w Hannoverze. Klub Artura Sobiecha po nieudanej próbie ściągnięcia z Polski (oczywiście metodą połowu do domów publicznych) Pawła Wszołka, postanowił pocieszyć się kupnem z brazylijskiej Criciumy gościa o swojsko brzmiącej ksywie „Franca”.
Niemcy – wbrew temu co pisano o nich przy okazji Wszołka – nie są gołodupcami i skąpcami, więc wyłożyli ponad milion euro i przywieźli poszukiwanego przez trenera Slomkę „wysokiego pomocnika”. Franca był zapowiadany jako człowiek słusznego wzrostu i nie mniej słusznej wagi, który wykorzystując swoje parametry 190/88 będzie potrafił rozjechać dowolną defensywę w lidze. Jorg Schmadtke, dyrektor sportowy klubu, osobiście reklamował zawodnika jako „łączącego świetne warunki fizyczne z wielką pasją”.

Niestety, jak to z pechowcami bywa, transfer okazał się być… delikatnie nietrafiony. Dużo o sprawie mówi komentarz Slomki w Bildzie. – Co mogę powiedzieć? Byłem trochę zaskoczony, jednym z kryteriów, którymi kierowaliśmy się przy transferze był właśnie wzrost…

Dlaczego Slomka był zaskoczony? Cóż, okazało się że Franca bardziej niż do koszykówki nadawałby się na siatkarskiego libero. Mierzy bowiem nie 190cm, ale zaledwie 181cm…

Pewnie na koniec powinniśmy zarzucić jakąś błyskotliwą grę słów, typu Franca okazał się być na Hannover sporo za krótki, albo kłamstwo ma krótkie nóżki.

Zamiast tego, specjalnie dla skautów Hannoveru, przypomnimy że Johan Voskamp ze Śląska Wrocław mierzy 1,93m i tylko czeka, aż ktoś go w końcu z tego Wrocławia zabierze.

Dla dobra Wrocławia naturalnie.