Do zestawienia 25 najmłodszych wyjściowych jedenastek w sezonie 17/18 Górnik Zabrze i Cracovia nie dopuściły w kończącej się dziś rundzie nikogo innego. Żaden inny trener, poza Marcinem Broszem i Michałem Probierzem, w tak dużej mierze nie zaufał zawodnikom, którzy w większości mają przed sobą jeszcze lata gry. Jeden jednak otrzymał za wiarę w młodość ogromną nagrodę, bo dziś gra o przywilej przesiedzenia zimy w fotelu lidera. Drugiego zaś pokarało przedostatnią pozycją w lidze.
źródło: Transfermarkt
Obaj jednak zrobili bardzo wiele, by wpuścić do naszej ligi trochę świeżej krwi. Jasne, to Brosz wprowadził dwóch swoich zawodników – Kurzawę i Kądziora – do reprezentacji Polski. To pod jego okiem rozwija się w tym momencie bodaj największy talent na ekstraklasowych boiskach, a więc Szymon Żurkowski. On dzień w dzień sprawia, że coraz lepszym zawodnikiem staje się Mateusz Wieteska, który w opublikowanym wczoraj w Lidze+Extra plebiscycie został wybrany drugim najlepszym stoperem w lidze, tuż za Michałem Pazdanem.
Ale i Probierzowi liga sporo zawdzięcza w kwestii promowania zdolnych Polaków. Bo odważnie wprowadzał Pestkę i nie stracił wiarę w lewego obrońcę nawet po słabszym meczu z Koroną – niefortunnej interwencji, która doprowadziła do straty pierwszego gola, a także złym kryciu przy stałym fragmencie, który spowodował utratę kolejnego. Bo w bramce postawił – i zadeklarował, że nadal będzie stawiać – na 18-letniego Wilka, który po tej rundzie jest już bogatszy również w bardzo trudne doświadczenia. Jak 1:4 u siebie z Wisłą w świętej krakowskiej wojnie. Nie stoi w miejscu także Michał Helik, 2. najlepszy strzelec zespołu mimo gry na środku obrony. Regularne kroki do przodu robi Szymon Drewniak, którego kibice Górnika pamiętają głównie z bezsensownego biegania i mnogich strat.
Dziś te dwa młode zespoły zmierzą się w starciu o realizację swoich – jakże dziś odmiennych – celów. Cracovia gra o to, by przed wielkimi zimowymi zmianami, jakie zapowiada Michał Probierz, uciec ze strefy spadkowej jak tylko najdalej się da. By zapracować sobie na tych kilka gram spokoju przed wiosną, w którą ma wejść może nie zupełnie nowa, ale odmieniona Cracovia. Prawdopodobnie już bez Szczepaniaka, Wójcickiego, Sandomierskiego, możliwe też, że bez Malarczyka.
Górnik zaś walczy o podsumowanie niesamowitej jesieni pozycją lidera przed zimową przerwą. Szansę na to sporego kalibru osiągnięcie dała mu Legia, przegrywając z Wisłą Płock w sobotni wieczór. Osiągnięcie tym donioślejsze, że piłkarskie autorytety jeden za drugim wyrażają obawę, czy aby Górnik jest w stanie zaliczyć drugą taką rundę. Czy nie zostanie rozsprzedany. Czy za moment Marcin Brosz nie będzie musiał łatać dziur na bieżąco, zamiast korzystać ze zgranej w większości jeszcze na pierwszoligowych boiskach ekipy.
A w tle dzisiejszego starcia jest przecież to z Krakowa, jeden z najbardziej pasjonujących meczów trwającego sezonu. Spotkanie, w którym najpierw Górnik potrafił trzema bramkami odpowiedzieć na szybkiego gola Cracovii, by później kompletnie opaść z sił i w efekcie popełnić dwa błędy ukarane rzutami karnymi. Zamienionymi na gole na 2:3 i 3:3 przez Krzysztofa Piątka.
Nie będziemy owijać w bawełnę – na mecz o podobnej dramaturgii, co tamten, dziś ani przez sekundę nie śmielibyśmy narzekać.
fot. 400mm.pl