Lenczyk zwolniony, czyli brak logiki i brak etyki

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2012, 15:46 • 3 min czytania

Nie ma chyba sensu się powtarzać i pisać, że zwolnienie Oresta Lenczyka to głupota i nikczemność. Niestety, żyjemy w ciemnogrodzie, w którym obowiązuje tylko jedna zasada: winny jest zawsze tylko i wyłącznie trener. Gdyby nie trenerzy, durnie bez szkoły albo durnie po szkołach, wszystko jedno, polscy piłkarze w polskich klubach zarządzanych przez polskich działaczy odnosiliby niebywałe sukcesy.
Śląsk Wrocław, który specjalizował się w organizowaniu fet z okazji awansu do drugiej ligi albo do pierwszej, pod wodzą Lenczyka dwa razy zakwalifikował się do europejskich pucharów, zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju. Teraz dziadek Orest jeszcze niczego wielkiego przegrać nie zdołał i jeszcze na dobrą sprawę mógłby chodzić ze złotym medalem, jeszcze szampan mógłby mu szumieć w głowie – ot, tylko wpisał się w futbolową rzeczywistość tego kraju i nie osiągnął sukcesu w pucharach – został wywalony na zbity pysk. Brakuje tu zarówno logiki, jak i etyki.

Lenczyk zwolniony, czyli brak logiki i brak etyki
Reklama

Były już szkoleniowiec wrocławskiego klubu popełnił typowy dla tej grupy zawodowej błąd: uwierzył, że wypracował sobie szacunek i że nie musi składać dymisji po zdobyciu mistrzostwa, bo przecież nikt go tak od razu z pracy nie wyrzuci. Bzdura. W polskiej lidze każdy trener powinien składać wymówienie, kiedy tylko uda mu się coś wygrać, cokolwiek. W przeciwnym razie za chwilę z bohatera zjedzie do zera i okrzyknięty zostanie durniem.

Nigdy polskie kluby nie ruszą z miejsca, o ile trenerzy dalej będą robić za popychadła, a nie za „bossów”. Nigdy nie ruszymy z miejsca, dopóki szkoleniowcy nie będą pracować w jednym miejscu po pięć, sześć, może i dziesięć lat. Kibice lubią kpić z „polskiej myśli szkoleniowej”, ale ta myśl nigdy nie została zweryfikowana. Zagranicą nowy trener ma prawo dobrać sobie piłkarzy wedle własnego uznania, zależnie od preferowanej taktyki, kiedy obejmuje zespół może kilku wyrzucić i kilku kupić, zlokalizować najsłabsze ogniwa, zgniłe jabłka. A u nas ma przyjść i nie mieszać za dużo, ponieważ „zawsze taniej zwolnić trenera niż dziesięciu piłkarzy”. Taniej. Słowo klucz. Taniej jest żreć gówno niż kawior, to jasne. W efekcie polscy trenerzy przejmują zespoły PRZEGRANE (bo przecież po porażkach dochodzi do roszad), w których nie mają prawa za bardzo motać. Jak za bardzo motają to zatrudnia się kogoś, kto motać chce mniej. Przegrani piłkarze płyną z falą przez całe lata.

Reklama

O tak, trener ma wziąć tych samych piłkarzy, którzy utopili poprzedniego trenera i najlepiej, żeby jeszcze za bardzo nie kombinował z taktyką, bo zawodnicy mają już swoje preferencje i przyzwyczajenia w tym zakresie. I niech nie krzyczy na nich, bo się zestresują.

Tak będzie też ze Śląskiem. Przyjdzie ktoś i usłyszy: „ten zespół ma potencjał, zdobył mistrzostwo, za bardzo nie mieszajmy”. Pieniądze na transfery? Nie ma („chyba, że zna pan kogoś, kto przyjdzie bez kwoty odstępnego”). Pieniądze na rozwiązanie kontraktów z toksycznymi jednostkami? Nie ma. Skąd brać zawodników? Mamy zdolną młodzież. Umowa o pracę? Na rok, ale z opcją przedłużenia! I z zapisami, że rozwiązać ją można wcześniej, po tygodniu. Trener jest tu śmieciem i dlatego na koniec – jak Lenczyk – ląduje na wysypisku.

Nie chodzi więc o samego Lenczyka, tylko o całe środowisko. O decyzyjność szkoleniowców. O zakres obowiązków, o to, gdzie sięga ich władza i dlaczego prawie nigdzie. Lenczyk nie poszedł za ciosem, trudno było się spodziewać, że po jednym sukcesie (mistrzostwo) nadejdą kolejne, ale jakie dostał narzędzia? Jodłowca po czasie? Dwa złote do wydania i to najlepiej, żeby trochę jeszcze zostało? Nawet nie mógł odsunąć na dobre zawodnika, który spóźnił się z urlopu, a potem nazwał go chujem. To co w ogóle mógł?

Bawcie się tak dalej drodzy działacze, i drodzy kibice, bo to często wy nakręcacie tę bezsensowną spiralę („zmienić trenera!!!”). Nowak za Lenczyka, Tarasiewicz za Nowaka, Nawałka za Tarasiewicza, Kaczmarek za Nawałkę, Urban za Kaczkarka, Skorża za Urbana. A każdy z nich ma przede wszystkim za dużo nie zmieniać. Najlepiej, żeby potrafił dobrze zmotywować zgranych już zawodników. Na nich, kurwa!

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama