Przychodził jako gwiazda – były reprezentant Holandii, mający ponad 360 meczów w holenderskiej ekstraklasie. Miał być filarem obrony w drużynie Maaskanta, fundamentem nowej, holenderskiej Wisły Kraków. Jak na stopera wiek idealny – 33 lata, a więc minimum 2-3 lata gry na niezłym poziomie.
Dziś już wiadomo, Kew Jaliens jest największą wpadką transferową Wisły w ostatnim dziesięcioleciu, a najprawdopodobniej – również w całej jej ponad stuletniej historii. Zawodnik, który ponoć zarabia 130 tys. zł miesięcznie (brutto), nie dał klubowi z Reymonta nic poza zmartwieniami. (…) Wisła oczywiście chce się pozbyć drogiego zawodnika, ale ten konsekwentnie odmawia. Ostatnio nawet nie podjął negocjacji z Heraclesem Almelo. Gdzie będzie mu lepiej, niż w Krakowie, gdzie za siedzenie na ławie kasuje 1,5 mln złotych rocznie? Do końca kontraktu został rok i można się spodziewać, że sympatyczny Kju wydoi nas do ostatniej złotówki.
Cóż, można powiedzieć: widziały gały, co brały. Pozyskiwanie ponad 30-letniego zawodnika i dawanie mu 2,5-letniego, wysokiego kontraktu jest zawsze ryzykowne. Teraz z kontraktu trzeba się wywiązać, choć w kasie pusto.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].
