Poza wycieczką na Wyspy Alandzkie, wyjazdowe dokonania Legii w tym sezonie to eurowpierdol od Astany, agrowpierdol od Termaliki, a także węglowpierdol od Górnika Zabrze. Jako że z Sheriffem o awans legioniści nie będą grać w ogródku Jacka Magiery, przełamanie w Płocku może mieć kluczowe znaczenie pod względem mentalnym.
Tej drużynie potrzeba wiary i optymizmu, przekonujące zwycięstwo z ekipą Brzęczka mogłoby odblokować niejednego zawodzącego legionistę. Problem polega jednak na tym, że jeśli spojrzeć tylko na boiskową formę, Legia nie ma prawa patrzeć na Wisłę Płock z góry. Naprawdę nie jest przypadkiem, że oba zespoły uzbierały póki co tyle samo punktów.
A trzeba dodać, że Wisła Płock ugrała siedem oczek mimo przedsezonowego zamieszania w klubie, a także wymagającego terminarza. Na rozkładzie pucharowicze, Lechia, rewelacyjna póki co Wisła Kraków, z teoretycznie łatwiejszych starć jedynie Sandecja w Niecieczy. Dla porównania Legia tylko raz grała z rywalem z wiosennej rundy mistrzowskiej, co zakończyło się klęską na polu kukurydzy.
Bardzo możliwe, że w Legii więcej okazji do pokazania swoich umiejętności dostaną nowi – Pasquato, Hildeberto, a być może również Moneta. Zmusza do tego sytuacja kadrowa, bowiem do długiej listy nieobecnych trzeba dopisać Guilherme, pod znakiem zapytania stoi gra Hlouska (tomografia wykazała podejrzenie wstrząśnienia mózgu), a także Kopczyńskiego, który jeszcze w czwartek miał gorączkę. Tyle dobrego, że Magiera na konferencji nie szuka wymówek:
Nie ma czasu na płacz i lament, trzeba podwinąć rękawy i zasuwać na boisku. Oczekuję zwycięstwa z Wisłą, bo Legia to klub, który gra o mistrzostwo Polski. Nas będzie się rozliczać przede wszystkim z wyników, nie patrząc na to, z kim gramy następny mecz.
Pasquato w zeszły weekend zagrał w III lidze z Sokołem Ostróda. Zakończył mecz dwoma golami i asystą. Hildeberto z Wisłą Puławy zrobił asystę, z Sheriffem też nie zawiódł. Obaj w ograniczonym czasie, który dostali, pokazywali przebłyski.
Brzęczek na pewno nie będzie miał problemów ze zmotywowaniem swoich graczy, można w ciemno stawiać, że taki Furman zagra zaangażowany na dwieście procent. Pytanie jednak czy płocczanie odblokują się strzelecko. Trzy gole w pięciu meczach to rezultat wyjątkowo marny, w zasadzie tym bardziej należy szanować ile dzięki tym trzem bramkom ugrali punktów. Być może Brzęczek spróbuje rozwiązać problem stawiając tym razem na Jose Kante.
***
Przed meczem z Termalicą tematem numer jeden w Lechu jest zmęczenie sezonem. Bjelica tak na oko sto razy podkreślał, jakim problemem dla Lecha była gra co trzy dni. W takich warunkach jego zdaniem nie da się grać dobrze.
Bjelica na konferencji: – W ostatnim tygodniu mieliśmy czas na normalny trening. Dzięki temu tygodniowi możemy być lepsi. Przez grę raz na tydzień oczekuję, że drużyna będzie lepsza. Jestem przekonany, że zespół dzięki normalnym treningom będzie grał normalnie. Teraz do każdego meczu musimy być bardzo dobrze przygotowani. Ostatnio był to problem. Daliśmy ostatnio wolne zawodnikom, aby odpoczęli również pod względem mentalnym. Teraz oczekuję większej agresywności w grze i lepszej postawy zarówno w ofensywie jak i defensywie. Zespół cieszy się z możliwości spokojnego treningu.
Należy Bjelicy pogratulować więc, że tak szybko pozbył się uciążliwego problemu europucharów, dzięki któremu zespół rozwinie skrzydła i w dobrym stylu zakwalifikuje się do europejskich pucharów. Tak czy inaczej po takiej gadce jakikolwiek inny rezultat niż przekonujące zwycięstwo w Niecieczy nie wchodzi w grę.
Mecz z Lechem najważniejszy będzie jednak dla Rumaka, którego kibice Kolejorza żegnali swego czasu tak:
Na razie Bruk-Bet a’la Rumak nie porywa. To twardo grający zespół, który traci niewiele bramek, ale w ofensywie nie ma kim straszyć. Raptem trzy strzelone gole – Lech samemu Piastowi strzelił więcej. Należy jednak docenić, że niecieczanie dwa razy ratowali rezultat w ostatnich minutach – z Zagłębiem i Śląskiem wyszarpali remisy w doliczonym czasie gry. Walka do końca to ich najbardziej wyrazisty znak rozpoznawczy.
Rumak ustawi zespół podobnie jak w meczu z Legią. Murowanie bramki, podwójne zasieki przed polem karnym, a do tego kontry po skrzydłach. Lech od pierwszej minuty otrzyma w prezencie piłkę, będzie miał czas i miejsce by przećwiczyć różne warianty ataku pozycyjnego, ale na tym gościnność się skończy. Jak uda się szybko strzelić bramkę, to powinien się rozkręcić i kto wie, może zaliczy powtórkę meczu z Piastem. Ale jeśli Termalica będzie odpierać ataki przez dłuższy czas, w poczynania lechitów może wkraść się nerwowość, a wtedy łatwiej też zapomnieć się w obronie. Warto zaznaczyć, że Rumak nigdy nie przegrał meczu podejmując Kolejorza na stadionie swojej drużyny.
Fot. FotoPyK