Gdyby nawet pobieżnie przypatrzeć się reprezentacji Argentyny, aż nie chce się wierzyć, że ta drużyna przed trzema laty była o włos od zostania najlepszym zespołem na świecie. Że zabrakło niewiele, by w finale brazylijskiego mundialu ograć Niemców. Dziś bowiem “Albicelestes” to zespół, który nie budzi strachu nawet przed totalnymi outsiderami.
Porównujemy sobie jedenastkę, która kilkadziesiąt miesięcy temu zawiesiła na szyjach srebrne medale z tą, która skompromitowała się wczoraj w Boliwii.
Romero – Zabaleta, Demichelis, Garay, Rojo – Perez, Mascherano, Biglia, Lavezzi – Messi, Higuain
Romero – Roncaglia, Musacchio, Mori, Rojo – Perez, Pizarro, Banega, Di Maria – Correa – Pratto
No i niby kilka różnic jest, ale też gdy spoglądamy na rezerwowych, którymi dysponował wczoraj Edgardo Bauza i bierzemy pod uwagę brak Messiego, to jednak trudno uciec wrażeniu, że piąte miejsce w grupie eliminacyjnej brzmi skandalicznie. Aguero, Lavezzi, Dybala, wspomniany Leo, w meczu z Chile Otamendi, Mascherano, Higuain… No nie wmówicie nam, że nie ma tam kim grać.
Tymczasem bilans “Albicelestes” w ostatnich miesiącach to jakiś ponury żart. 2:2 z Wenezuelą, 2:2 z Peru, 0:1 z Paragwajem, 0:3 z Brazylią, 3:0 z Kolumbią, 1:0 z Chile i 0:2 z Boliwią. Do tego znaczne uzależnienie od Messiego i perspektywa trzech kolejnych spotkań bez zawodnika Barcelony w składzie (ledwo 7 z 24 możliwych punktów w meczach bez LM). Naprawdę, gdybyśmy na tę chwilę mieli typować, czy Argentyna odwiedzi w 2018 roku Rosję, to nie postawilibyśmy nawet złotówki. Fakt faktem plasując się na piątym miejscu w grupie wicemistrzowie świata mają tylko dwa “oczka” straty do drugiej Kolumbii, ale sytuacja i tak nie jest godna pozazdroszczenia. Zwłaszcza, że przecież kłopoty sportowe swoją drogą, ale i poza boiskiem nie dzieje się dobrze. By nie powiedzieć – katastrofalnie.
Tak zresztą pisaliśmy wczoraj:
„Trener kadry olimpijskiej Argentyny zeszłego lata musiał pożyczać pieniądze od swojej córki.”
„W obecnej sytuacji Argentyna powinna się cieszyć, że w ogóle ma selekcjonera. Bauza trenuje za darmo. Związek nie ma żadnych pieniędzy.”
„Lionel Messi opłaca wynagrodzenia ochroniarzy drużyny narodowej z własnej kieszeni od sześciu miesięcy. AFA za to nie płaci.”
„Federacja poprosiła zawodników, by opłacili swoje bilety lotnicze i zapłacili za jedzenie podczas Copa America 2016. Naprawdę, AFA nie ma jakichkolwiek środków.”
Przypomina to wszystko nie federację odpowiedzialną za jedną z czołowych reprezentacji świata, a jakąś B-klasową sklejkę – piłkarzy przebierających się w jakimś walającym się baraku, prezesa stawiającego przy linii dwie zgrzewki wody i trenera, który trenuje dla zabicia czasu. To idealnie rzutuje zresztą na postawę boiskową, bo zawodnicy w najmniejszym stopniu nie wyglądają jak, po pierwsze, zawodowi piłkarze, po drugie – rodacy potrafiący posługiwać się tym samym językiem. Nie potrafiliśmy bowiem pojąć niektórych z wczorajszych zachowań “Albicelestes”.
Terminarz na ostatnie cztery kolejki? Urugwaj (wyjazd), Wenezuela (dom), Peru (dom), Ekwador (wyjazd). Biorąc pod uwagę to, co zobaczyliśmy w starciu z Boliwią, to nawet ta potyczka z zamykającą stawkę Wenezuelą nie musi być łatwą przeprawą.