Nowa przyśpiewka – Sobstylowa raus z Chorzowa

Czas nadrobić zaległości i wrócić do meczu Ruchu Chorzów z Polonią Warszawa. Jak wiadomo, na trybuny nie mogli wejść kibice gości. Dlaczego? Oficjalnie z powodu prac remontowych. I teraz jesteśmy już maksymalnie wkurzeni – jakich, do cholery, prac remontowych?! Na Stadionie Śląskim NIC się nie dzieje i działacz Ruchu, który wysłał informacje o remoncie do PZPN i podpisał się pod tym podłym kłamstwem, powinien mieć wytyczony proces o poświadczenie nieprawdy oraz z miejsca pozbawiony możliwości pracy w polskiej piłce.
Remont, jak wiadomo, został wymyślony na potrzeby chwili – żeby nie trzeba było zatrudniać zbyt wielu ochroniarzy. Chorzowski klub i tak ledwo wiąże koniec z końcem, odkąd musiał kupić łopaty od odśnieżania (pamiętacie jeszcze te tłumaczenia pani prezes Sobstyl?).

To oczywiście oszczędności nie koniec. Dodatkowo przedszkolanka na etacie prezesa postanowiła ciąć wydatki poprzez ograniczenie do minimum zatrudniania bileterów. Efekt? Przed meczem z Polonią czynne były dwie kasy, co spowodowało gigantyczne zamieszanie oraz protesty. Pojawiła się nawet milutka przyśpiewka: “Sobstylowa raus z Chorzowa” (heh, “raus”).

– Wiemy, że kibice długo czekali w kolejkach. Dołożymy starań, aby sytuacja się nie powtórzyła, a fani nabywali wejściówki w rozsądnych godzinach i komfortowo wchodzili na stadion – stwierdził Mariusz Gudebski, rzecznik prasowy klubu. Mamy nadzieję, że przez “rozsądne godziny” rozumiemy to samo – czyli, że kibice powinni mieć możliwość kupienia biletu 10 minut przed pierwszym gwizdkiem, w kolejce, w której nie stoi się dłużej niż minut pięć.

A teraz prawdziwy hit – Ruch Chorzów jest jedynym klubem w Polsce, w którym uznano, że piłkarze na treningach wypijają za dużo wody. Teraz mają wodę wydzieloną, a jak chcą się napić bardziej, to muszą zaopatrzyć się sami.

I tu pytanie – dokąd zaprowadzą te gówniane oszczędności?