Reklama

Jak co roku można ich skreślać, ale… historia pokazuje, że nie warto

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2016, 12:22 • 5 min czytania 0 komentarzy

Przy przedsezonowym opisywaniu możliwości Korony Kielce, scenariusz w zasadzie nie zmienia się od lat. Zawsze mówi się raczej o odejściach, niż powrotach, zazwyczaj na horyzoncie jest już inwestor, który chciałby wpompować kasę w klub (ale zawsze któraś ze stron nagle się rozmyśla), zawsze jesteśmy w stanie znaleźć tysiąc powodów, dla których Korona nie ma szans, by w tej lidze pozostać.

Jak co roku można ich skreślać, ale… historia pokazuje, że nie warto

Dziś nie będziemy rzucać takich wyroków, bo poprzednie sezony pokazały, że można łatwo się przejechać. Prawda jest jednak okrutna: tak źle w Kielcach jeszcze nie było.

Podstawowa jedenastka 

korona2

Transfery i przygotowania

Reklama

Jeśli mielibyśmy opisać transfery Korony jednym hasłem, byłoby to pewnie „ratuj się kto może”. Każdy, kto choć trochę potrafi grać w piłkę, postanowił się zawinąć. Nie zamierzamy specjalnie się ex-koroniarzom dziwić, bez problemu jesteśmy w stanie wymienić ze trzy setki pracodawców, z którymi związanie się umową wygląda bardziej sensownie. A w Kielcach nie dość, że nie sypią groszem, to wcale nie jest powiedziane, że pieniążki będą równo na dziesiątego.

Z pokładu zabrali swoje walizki już Cabrera, Jovanović, Sylwestrzak, Trela, Pawłowski, nawet Sierpina nie dogadał się (!!!) z klubem co do warunków nowej umowy. To chyba najdobitniejszy przykład, że w Kielcach nie dzieje się najlepiej. Jak to w ogóle brzmi? Ten sam Sierpina, którego Korona rok temu pociągnęła za uszy, nie był w stanie się porozumieć z klubem. Strach pomyśleć, jaką stawkę mu zaproponowali, ale skoro już nawet „Sierpik” wolał się zmywać do pierwszej ligi – o czymś to świadczy.

Swoją drogą latem czmychnęli z Kielc zdobywcy 64% bramek dla Korony. Możemy się mamić, że to szansa dla zdolnej młodzieży, ale i w tę stronę nie da się tego odbić, takiej w Kielcach po prostu nie ma.

Kto wskoczy na miejsce najlepszych zawodników minionego sezonu? Znów trudno o radosne nastroje.

– Maciej Gostomski (wyciągnięty po półrocznym niebycie)
– Michal Pesković (wyciągnięty po półrocznym niebycie)
– Ken Kallaste (solidnie przyłożył rękę do spadku Górnika)
– Mateusz Możdżeń (solidnie przyłożył rękę do spadku Podbeskidzia)
– Mariusz Rybicki

Wszyscy najlepsi się pożegnali, na ich miejsce przyszli goście, którzy dupy wcale nie urywają. Przy takim potencjale kadrowym, każda inna wypowiedź o przyszłości niż „naszym celem jest co najwyżej 14. miejsce” będzie zakrawała o jawne mamienie kibiców.

Reklama

Kluczowy zawodnik

Bartosz Rymaniak

Rafał Grzelak

Michał Przybyła

Samo zadanie wyboru kluczowego zawodnika Korony to jak – wybaczcie – szukanie auta na lata na szrocie. Albo przebieranie kolejnych ciuchów na wagę na tandecie w poszukiwaniu ślubnego gajera. Większość nazwisk to pewni kandydaci do sukcesu w „Śmiechu Warte”, a nie piłkarze, którymi można straszyć kogokolwiek.

Ale jeśli już trzeba wskazać mocny punkt tej drużyny, wypadałoby palec skierować w stronę stoperów. Radek Dejmek pewnym punktem defensywy jest już od lat i wyrobił sobie w Kielcach już taką markę, że w tym sezonie został kapitanem drużyny. Elhadji Pepe Diaw to z kolei jedno z większych zaskoczeń minionego sezonu. Kto nie podejrzewał, że to wesoły ananas mający więcej wspólnego z turystyką niż z poważną grą w piłkę, niech pierwszy rzuci kamieniem. A tym czasem gość swoją motoryką i skocznością zjadł całą ligę i teraz zdecydowanie należy stawiać go po stronie plusów.

Piąta kolumna

Michał Przybyła. Polski Thomas Mueller. Z takim snajperem na szpicy Korona będzie mniej więcej tak groźna, jak pięcioletnie dziecko z misiem w ręce na ustawce kiboli. Zdajecie sobie sprawę, że ten facet ma odpowiadać w Koronie Kielce za strzelanie bramek? Jak pokazują sparingi, to właśnie on jest przewidziany do gry jako pierwszy. Znajdujemy tylko trzy argumenty, by obronić tę decyzję. Pierwszy to Łukasz Sekulski. Drugi – Adam Zawierucha. Trzeci – Hubert Laskowski.

Michał Przybyła w ataku Korony. Naprawdę, większość obrońców Ekstraklasy bardziej boi się podczas oglądania z dziećmi wieczorynki. Przypomnijmy, że chodzi o kolesia, który potrafił popełnić to:

To powinno zamknąć dyskusję pod tytułem „poszukajmy najpoważniejszych kandydatów do spadku”.

Ręce na kołdrę

Senegalski inwestor. Generalnie z dużym dystansem należy podchodzić do jakichkolwiek inwestorów, którzy chcą przejąć kielecki klub. Nie raz nie dwa sytuacja podobno była już na ostatniej prostej, a koniec końców i tak trzeba było uśmiechać się do radnych po zastrzyk miejskiej gotówki. Nawet jeśli tym razem transakcja dojdzie do skutku, nie myślcie sobie, że losy Korony nagle się odmienią i ta stanie się ligowym potentatem. Nic z tych rzeczy. Ta cała senegalska oferta wygląda dość… bidnie. Do miasta mają zapłacić ponad 2,5 miliona złotych, ale nie od razu, a do 2019 roku. Finansowanie klubu? Tak, będzie. Dwa miliony złotych rocznie, przy założeniu, że miasto także będzie dokładać dwa. Do tej pory rocznie na utrzymanie klubu szło sześć-siedem milionów. Gdzie reszta? Jeszcze nie wiadomo. Podobno wesprzeć Koronę mają jakieś senegalskie firmy, ale… no tak na logikę. Jesteście senegalską firmą zajmującą się produkcją papy, zgłasza się do was mierny klub z polskiej ekstraklasy. Na cholerę mielibyście go wspierać?

Trochę się to wszystko kupy nie trzyma.

Opinia Eksperta

Sympatyczny wąsacz zasiadający przypadkiem w kieleckim ratuszu:

– Ja nie znajdę inwestora? Ja?! Potrzymaj mi piwo! Za ten klub – wszyscy o tym doskonale wiecie – dałbym się pokroić. Wszyscy chcecie robić na nim interesy, politykę… A ja nie dam! AS Roma? Sami wiecie, to nie takie proste, by robić z Włochami interesy. Prowadzimy burzliwe rozmowy, ale od roku nie możemy się spotkać. Ale zaręczam, że w Rzymie są śmiertelnie zainteresowani Koroną, przecież na święta wysłali nam nawet życzenia. W tym momencie najrozsądniejsza wydaje mi się opcja senegalska. Wszyscy doszukujecie się dziury w całym, a nie macie pojęcia, że Koronie przybędzie za chwilę 15 milionów widzów! Jestem w stanie położyć rękę za to, że już w lipcu Korona będzie miała inwestora!

Czy wiesz że?

Powiedzenie „piździ jak w kieleckim” wcale nie wzięło się z tego, że świętokrzyskie (dawne kieleckie) jest najchłodniejszym regionem w Polsce. Jak wskazują badania meteorologów, znacznie niższe temperatury notuje się na Suwalszczyźnie. Mimo to nie słyszy się na ulicach określeń „piździ jak w suwalskim”.

Ankieta Weszło


Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...