Listopad dobiega końca, a Cole Palmer ma na koncie dopiero cztery spotkania w tym sezonie. Wydawało się, że reprezentant Anglii w końcu uporał się z urazem pachwiny i wkrótce wróci na boisko, tymczasem fani Chelsea ponownie muszą uzbroić się w cierpliwość.

Palmer ostatnio pojawił się na boisku 20 września w meczu Premier League przeciwko Manchesterowi United. Początkowo zakładano, że piłkarz wróci do gry na początku listopada, jednak w połowie października trener Enzo Maresca przekazał, że 23-latek będzie potrzebował jeszcze około sześciu tygodni, by w pełni dojść do siebie.
Cole Palmer z kolejnym urazem. Nabawił się go w domu
Przed meczem z Burnley w ramach 12. kolejki ligi angielskiej można więc było mieć jakieś nadzieje, że znów ujrzymy Anglika na murawie. Lub, co istotniejsze, że stanie się to w zbliżających się hitowych starciach z Barceloną w Lidze Mistrzów i Arsenalem w kolejnej serii gier Premier League.
Cole Palmer – genialny twórca i lodowaty strzelec [FourFourTwo]
Ten scenariusz wykluczył jednak Enzo Maresca. Trener The Blues poinformował na konferencji prasowej, że Palmer doznał kolejnego urazu, przez który jego pauza znów się przedłuży.
– Na pewno nie będzie dostępny w najbliższym meczu, ani w spotkaniu z Barceloną, ani z Arsenalem. Niestety, przydarzył mu się wypadek w domu dwa dni temu, uderzył się w palec u nogi. Doszło do złamania. To nic poważnego, ale na pewno nie wróci w przyszłym tygodniu – przekazał szkoleniowiec.
Hiszpan był jednocześnie pełen zrozumienia dla piłkarza.
– To się zdarza. Często wstaję w nocy, by pójść do toalety i zdarza się, że uderzę się w głowę, w nogę, czy w inną część ciała. Takie rzeczy się zdarzają – wyjaśnił z uśmiechem Maresca.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Krytycy Bellinghama to rasiści? Mocny komentarz byłego piłkarza
- Słynnemu Anglikowi nie poszło w trenerce. „Nic więcej nie mogę zrobić”
- Wilshere nadal zakochany w futbolu. I to mimo bolesnej przeszłości
- Angielskie media: Obrońca City poirytowany swoją sytuacją
Fot. Newspix