Emocje w trakcie tej kozackiej niedzieli z Ekstraklasą rosną skokowo. Po meczach w Zabrzu i Poznaniu przenosimy się do Białegostoku na starcie dwóch pucharowiczów. Czy Raków Częstochowa zdoła postawić się Jagiellonii, która musi gonić lidera? Zapraszamy na relację LIVE!
A Was zapraszamy na kolejną relację LIVE, bo już za chwilę polski klasyk - Widzew kontra Legia!
KONIEC!
Mecz kończy się beznadziejnym przyjęciem Pripa.
Wielkie emocje i wielka klasa Rakowa Częstochowa, który niepostrzeżenie wraca do gry. Medalili mają już tylko cztery punkty straty do Jagiellonii. Na początku sezonu nałapali od groma porażek, ale wygląda na to, że kryzys został już zażegnany.
Na ten moment Górnik Zabrze odskakuje na pięć punktów.
Pululu zagrywa piłkę do Imaza, który ma sporo miejsca w szesnastce... Został zablokowany.
Piłka spada pod nogi Pietuszewskiego... Ten oddaje lichy strzał.
Dwie okazje. Jeśli Jaga nie robi z tego nawet celnego strzału, może mieć tylko do siebie pretensje.
Pululu strzela prawą nogą z ostrego kąta. Zych bez problemu.
I znowu wrzutka... Tym razem nie na głowę, a nogę Oskara Pietuszewskiego. Trafił nieczysto, ale celnie. Duży refleks Zycha, który znów przenosi piłkę nad poprzeczką.
Zych MVP?
Piękne, techniczne uderzenie Pietuszewskiego sprzed pola karnego. Wydawało się, że będzie szedł na przebój, ale zatrzymał się, przełożył piłkę i postraszył Zycha. Ten jednak bardzo czujnie przeniósł piłkę nad poprzeckzą.
Jeszcze siedem minut doliczonego czasu.
Słuchajcie tego: w tabeli na żywo Raków traci do Jagiellonii... cztery punkty.
Znowu świetna wrzutka, tym razem Pripa z prawej strony. Żaden z piłkarzy Jagi jej nie sięgnął.
Białostoczanie nie przyzwyczaili do tego sposobu na rozgrywanie akcji, ale dziś ewidentnie im te dośrodkowania siedzą.
Mocny, ostry strzał Pululu sprzed pola karnego. Zych łapie futbolówkę w koszyczek.
Dwadzieścia doliczonych minut.
Znowu wrzutka Wdowika, znowu główka Imaza i znowu niecelne uderzenie. Ależ w gazie jest dziś lewy obrońca. Ciasteczko za ciasteczkiem.
Kolejna wrzutka Wdowika w punkt. Do tego w to samo miejsce, co przy golu Pululu. Tym razem nie piłkarz z Konga, a Imaz próbował głową. Uderzył nad bramką, ale... to musi być gol.
Żółta kartka też dla Pululu, co oznacza, że nie zagra z Pogonią.
Czerwoną kartką ukarany Maciej Sikorski, czyli trener bramkarzy w Rakowie.
Złe emocje pomiędzy Pozo i Makuchem. Obrońca Jagi popychał swojego rywala (chociaż tak po prawdzie, bardziej wyprowadzał w jego kierunku ciosy, które miały wyglądać jak popychanie). Zrobiła się z tego lekka awantura.
1:2! Jaga wraca do gry!
No dobra, możemy wrócić do emocji piłkarskich, bo przed nami naprawdę kozacka końcówka. Jagiellonia strzela gola kontaktowego. Asystę notuje Wdowik (dziś ma tak ułożoną nogę, jak w mistrzowskim sezonie), który dorzuca z wolnego prosto na głowę Pululu. Napastnik z dwóch-trzech metrów ładuje głową nie do obrony.
Nie zrozumcie nas źle - wcale nie popieramy treści, która pojawiła się na stadionie w Białymstoku. Dziwi nas jednak tak zdecydowana reakcja, gdy transparent obrażał sędziego. To inne transparenty są OK? Gloryfikowanie przestępców jest w porządku? Podobizna Janusza Walusia nikogo nie uwiera? Inne ohydne przekleństwa i obelgi akceptujemy?
Mecz wznowiony!
Problem udało się zażegnać. Kibice Jagi zdjęli transparent. Mecz został wznowiony.
No właśnie, co to jest w ogóle za tryb? Taras Romanczuk co chwilę biega do sektora, zaraz wraca do sędziego, później znowu idzie do sektora... Piłkarze mają teraz prosić kibiców, by chowali transparenty?
Kibice Jagiellonii chyba nie zamierzają odpuszczać. Transparent nadal wisi, mimo interwencji zawodnika. Trybuny cały czas lżą Bartosza Frankowskiego.
Mecz przerwany!
Niezbyt ładny (delikatnie mówiąc) transparent pojawił się na sektorze kibiców Jagiellonii. Głosi on następująco: "Frankowski mecz obstawiłeś jebany menelu Jagiellonię przekręciłeś" (pisownia oryginalna). Kibice śpiewają do tego: "Złodzieje, złodzieje!".
Paweł Raczkowski przerwał mecz i poinformował Tarasa Romanczuka (kapitana), że ten transparent musi zostać usunięty. Romanczuk prosi fanów, żeby ci usunęli flagę z napisami, które obrażają sędziego.
Kamil Jóźwiak w słupek!
Jagiellonia mogła - i powinna - wrócić do tego meczu. Idealna wrzutka z lewej strony od Wdowika, Jóźwiak wyprzedził Pieńkę, zabrakło kilku centymetrów.
Zamiast gola, Jaga nadziała się na kontrę. Świetna akcja Makucha, Ameyaw został powstrzymany przez defensorów rywali. Piłka wyszła na róg, po którym głową znów postraszył Repka (tym razem nad bramką).
Jean Carlos długo leżał na murawie i nie ruszał ręką. Na boisku pojawiły się nosze, ale zszedł na nogach przy asyście sztabu, z usztywnioną ręką. Wygląda to na dłuższą przerwę od piłki. Raków będzie miał problem, bo przecież leczy się też Otieno.
Na boisku pojawił się Makuch.
Dziwne zachowanie Jóźwiaka, który nie pobiegł do pressingu do narożnika, a zrobił to za niego stojący za nim Pozo. Opłaciło się, bo Jean Carlos zaliczył poślizg w szesnastce i Hiszpan wyłuskał piłkę spod jego nóg. Efekt? Podanie do Imaza, który jednak został zablokowany.
Poślizg okazuje się bolesny w skutkach dla piłkarza Rakowa, który zaraz zostanie zmieniony. Chyba ma problem z barkiem.
0:2!
35 sekund drugiej połowy... I Raków podwyższa prowadzenie!
Akcja z gatunku "to bardziej bilard niż futbol". Najpierw skiksował Carlos. Potem piłka zeszła Ameyawowi. Następnie odbiła się od Romanczuka. Z perspektywy kacji najważniejsze, że nie skiksował Repka, który jako jedyny zachował przytomność umysłu i precyzyjnym strzałem na długi słupek strzelił na 0:2.
Scenariusz, którego nie zakładaliśmy!
PRZERWA!
Forma Rakowa zwyżkuje. Połowa w wykonaniu drużyny Papszuna naprawdę mogła się podobać. Konsekwentna gra, dobra defensywa, dobre stałe fragmenty, ciekawe pomysły na kontrataki. Częstochowianie ewidentnie lepiej czują się wtedy, gdy nie muszą prowadzić gry. Ich posiadanie piłki to zaledwie 39%.
Ależ efektowny pojedynek Ameyawa i Pietuszewskiego. Starszy z piłkarzy odbił się od młodszego jak od ściany. Skrzydłowy Jagi najpierw zabrał piłkę dryblującemu rywalowi, a później sam pognał z akcją, odstawiając go na kilka metrów.
Repka przed szansą na drugiego gola. Znów głową, znów po stałym fragmencie gry. Tym razem pomocnik otrzymał wrzutkę z rzutu wolnego, po czym skierował piłkę na słupek.
Wdowik uderza z dystansu i piłka trafia Racovitana... No właśnie - w brzuch czy w rękę? Jak na nasze, to bez znaczenia, bo nawet jeśli w rękę, to nie powiększała ona w żaden sposób obrysu ciała i była ułożona naturalnie przy ciele.
0:1!
No to mamy zaskoczenie - Raków strzela jako pierwszy!
Pieńko nie zrobił użytku z kontrataku, ale wywalczył róg, po którym mamy otwarcie wyniku. Repka strzelił głową będąc na długim rogu ze trzy metry od bramki. Pachnie to jak duży błąd defensywy i tak w istocie było. Romanczuk dał się ubiec, a Piekutowski trochę nie ogarnął, co się dzieje.
Jaga nie dość, że nie zagroziła z wolnego (Lozano w obrońców Rakowa), to jeszcze nadziała się na kontrę. Pieńko wybiegł na czystą pozycję, ale dał się dogonić piłkarzom z Białegostoku.
Faul Diaby-Fadigi na Pietuszewskim tuż przed polem karnym. Francuz ma szczęście z dwóch powodów. Pierwszy - niewiele zabrakło, by była jedenastka. Drugi - jak dla nas, należało się za to żółtko.
Imaz wrzucał do Pululu, obrońca Rakowa zablokował podanie, więc Hiszpan przymierzył głową. Piłka wysoko nad poprzeczką.
Ameyaw dostał idealną wrzutkę od Konstantopoulosa. Podanie było tak dobrze, że Polak... chyba się go nawet nie spodziewał. Jego reakcja była spóźniona, a gdyby tylko opanował futbolówkę, stanąłby przed stuprocentową okazją.
Pululu dziś jako napastnik tylko umownie. Piłkarz z dychą na plecach mocno pomaga przy rozgrywaniu.
Po chwili kolejny atak Rakowa i strzał Pieńki z woleja z szesnastego metra. Znów czujny Piekutowski. Młody bramkarz nie kombinuje, po prostu zbija piłki do boku.
Diaby-Fadiga znalazł się tyłem do bramki po przyjęciu piłki. Mógł więc wycofać ją do jednego z kolegów lub... wymyślić coś niecodziennego. I wymyślił - postanowił zrobić przewrotkę. Ta nie wyszła, ale sam pomysł niewątpliwie ciekawy.
Po chwili z dystansu próbuje Barath. Piekutowski odbija do boku.
Kozacka oprawa kibiców Jagiellonii. Pirotechnika wydzierająca się z nozdrzy - top.
Nieudany wykop Zycha, obrońca Jagi wygrywa główkę i... omal Jesus Imaz nie wychodzi sam na sam. Zabrakło może długości buta, żeby opanował piłkę zagraną przez kolegę z defensywy.
"Pozdrowienia" dla sędziego ostatniego meczu Górnik - Jagiellonia...
Pierwsza minuta i już mamy szybki atak Jagi po przechwycie. Bilans? Strzał Jóźwiaka zablokowany przez Radovitana, uderzenie Jesusa Imaza z szesnastki w rękach Zycha.
Mocny sygnał: wjeżdżamy na was od pierwszej minuty.
W starciach pomiędzy pucharowiczami doszło jak dotąd do... samych remisów.
- Jagiellonia - Legia 0:0
- Lech - Raków 2:2
- Jagiellonia - Lech 2:2
- Legia - Raków 1:1
- Legia - Lech 0:0
Nikt nie chciał zawalić sobie bilansu meczów bezpośrednich, który może zdecydować o miejscu w końcowej tabeli. W efekcie wszyscy trochę wylali dziecko z kąpielą, bo w meczach bezpośrednich pucharowicze stracili sporo punktów.
Przed meczem pożegnany został Rafał Grzyb. Na koniec wszyscy zbili sobie piątki, ale cała historia i tak pozostawia po sobie niesmak i szereg znaków zapytania.
Skład Rakowa
I goście.
Raków: Zych - Konstantopoulos, Racovitan, Svarnas - Ameyaw, Barath, Repka, Silva - Diaby-Fadiga, Pieńko - Brunes
Diaby-Fadiga wraca na Podlasie. To ciekawa historia, bo w Jagiellonii miał fajne wejście, a później nagle zgasł. W Rakowie - gdzie teoretycznie musi toczyć dużo większą rywalizację - wygląda znacznie lepiej. Ale Jaga nie żałuje, bo w zamian za Francuza otrzymała Drachala, którego dziś akurat brakuje w podstawie. Znowu w jedenastce Zych. Na ten moment wygrywa rywalizację z Trelowskim, ale Marek Papszun mówi w C+, że weryfikacja następuje każdego tygodnia.
Dzień dobry!
Zaczynamy od składów.
Jaga: Piekutowski - Pozo, Vital, Pelmard, Wdowik - Lozano, Romańczuk - Jóźwiak, Imaz, Pietruszewski - Pululu
Jagiellonia na galowo, bez żadnej kalkulacji. Do składu na ligę wraca Lozano, który ma już pięć bramek w siedmiu meczach, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Zaskoczeń brak.
Fot. newspix.pl