Reklama

Boniek broni Frankowskiego. „To nie był decydujący błąd”

Aleksander Rachwał

28 października 2025, 09:54 • 2 min czytania 41 komentarzy

Tematem numer jeden wokół ostatniej kolejki Ekstraklasy jest błąd sędziego Bartosza Frankowskiego, który w meczu Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok powinien pokazać czerwoną kartkę obrońcy gospodarzy, a tego nie zrobił. Swoje zdanie w tej sprawie wyraził Zbigniew Boniek, który przekonuje, że na arbitra spadła przesadna krytyka, ponieważ jego decyzja nie miała bezpośredniego wpływu na wynik spotkania.

Boniek broni Frankowskiego. „To nie był decydujący błąd”

Wiadomo, że Bartosz Frankowski wraz z całą ekipą popełnił kolosalny błąd. Ale mogę wskazać 10-15 sytuacji, gdzie te błędy dużo ważniejsze, bezpośrednio związane ze zdobyciem gola czy rzutem karnym i nic się prawie nie działo. Frankowskiego ruszyć jest łatwo, bo miał problem ze znakiem drogowym, miał też kilka błędów, jak każdy sędzia – stwierdził były prezes PZPN w „Prawdzie Futbolu”.

Reklama

Zbigniew Boniek: Błąd Frankowskiego nie mial decydującego wpływu na wynik

W ten weekend wydarzyły się rzeczy dużo gorsze niż to, co zrobił Frankowski. W meczu II ligi został uznany gol strzelony ręką dla Sandecji Nowy Sącz. To ma mniejszy wydźwięk medialny – kontynuował Boniek.

Błąd Frankowskiego, który był potężny, nie mial decydującego wpływu na wynik spotkania. Ja nie chcę go bronić. Kogoś trzeba spalić na stosie. Ale pytam się: czy ktoś spalił Marciniaka po meczu Jagiellonia – Legia? Albo sędziego meczu Wisła – Widzew w Pucharze Polski, gdy została uznana nieprawidłowo zdobyta bramka? Jak będziemy za coś takiego sędziego karać, zawieszać, to zaraz się okaże, że trzy miesiące nie będzie kto miał gwizdać meczów – uważa były szef polskiej piłki.

To nie był błąd, który np. doprowadził do rzutu karnego. Był po prostu rzut wolny i druga drużyna grałaby w dziesiątkę przez ostatnie piętnaście minut. Nie powinno się to zdarzyć, natomiast to, co mnie boli – co jest typowo nasze, polskie – to to, że wszyscy wsiedli na konia, który akurat w tym momencie jest słabszy. Na innego nikt by tak szybko nie wsiadł, a były przypadki, że błędy były trzy razy ważniejsze, bo bezpośrednio decydujące o wyniku spotkania. Ten błąd nie miał decydującego wpływu, zero – przekonywał Zbigniew Boniek.

WIĘCEJ O BARTOSZU FRANKOWSKIM NA WESZŁO:

Fot. Newspix

41 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama