Reklama

Ivica Vrdoljak przed Legia – Lech: To, co było, straciło na znaczeniu

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

26 października 2025, 15:06 • 2 min czytania 0 komentarzy

Emocje przed wieczornym starciem Legii Warszawa z Lechem Poznań pomału rosną. Swoje trzy grosze do przedmeczowej dyskusji dorzucił też Ivica Vrdoljak, były kapitan ekipy ze stolicy.

Ivica Vrdoljak przed Legia – Lech: To, co było, straciło na znaczeniu

Jego zdaniem nie ma większego znaczenia, jak obie drużyny prezentowały się na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. – To, co było, straciło na znaczeniu. Legia, grając u siebie, nieważne w jakim jest momencie sezonu, zawsze będzie faworytem w starciu z polską drużyną. Może i nie jest teraz w najwyższej formie, ale moim zdaniem nie stoi na straconej pozycji – przekonuje Ivica Vrdoljak w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu”.

Reklama

Mecze Legii z Lechem rządzą się swoimi prawami? Nie za bardzo [CZYTAJ WIĘCEJ]

Ivica Vrdoljak nie wierzy w siłę liczb. „Nigdy nie patrzę w statystyki biegowe”

Chorwat jest też sceptycznie nastawiony do opinii dotyczących gry poszczególnych drużyn opartych jedynie na statystykach, na przykład tych dotyczących poruszania się po boisku.

Nigdy nie patrzę w statystyki biegowe. Kiedyś wygraliśmy z Wisłą Kraków 5:0. Zagrałem bardzo dobre spotkanie, od analityków usłyszałem, że idealnie nie było, bo było za mało biegania na intensywnym poziomie, sprintów, itd. Za jakiś czas przegraliśmy 0:3 z Lazio i od tych samych analityków usłyszałem: „No widzisz, jak chcesz, to możesz” – wspomina były piłkarz Legii w rozmowie z Robertem Błońskim.

Ivica Vrdoljak wierzy w sukces swojego byłego zespołu, choć zauważa też, że Wojskowi mają pewne problemy. Mimo to przekonuje, że Lech ma większe indywidualności tylko na papierze: – Niech teraz udowodni to na boisku – rzuca Vrdoljak.

Początek meczu już dziś o 20:15. Na ten moment w lidze trochę lepiej spisuje się Kolejorz, który zajmuje szóstą lokatę. Legia traci do ekipy z Poznania cztery punkty i jest na miejscu dziesiątym.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

0 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama