Robert Kolendowicz przed meczem wyraził nadzieję, że wynik z poprzedniej kolejki to tylko wypadek przy pracy. Zapewnił też, że jest zwolennikiem dawania szans i nie zmienia zbyt często koncepcji. Słów na wiatr nie rzucił – z zawodników, którzy rozpoczęli spotkanie z Radomiakiem od pierwszej minuty, na ławce zasiadł jedynie Leo Borges. Piłkarze odpłacili mu się w najlepszy możliwy sposób, piorąc na własnym stadionie Motor 4:1.

Ze składem nie kombinował też Mateusz Stolarski, choć on akurat wydawał się nie mieć ku temu większego powodu. Podobnie jak w przerwie spotkania z Arką – które Motor wygrał dość gładko – wystawionego awaryjnie na środku ataku Simona zastąpił Dadaszow, który jednak w kolejnym meczu z rzędu pokazał, dlaczego zrezygnował z niego Radomiak.
Pogoń Szczecin – Motor Lublin 4:1. Portowcy zareagowali na porażkę w Radomiu
Skład Pogoni specjalnie się nie zmienił, ale jej nastawienie już tak. W Radomiu Portowcy od razu rzucili się do ataku, mieli kilka znakomitych okazji, które mogły zakończyć się golem, a potem nieco zwolnili. W Szczecinie ekipa Kolendowicza postanowiła z kolei rozpocząć spokojniej, dawała Motorowi prowadzić grę, ale to też zawiodło.
Zawiodło dlatego, że nagle zmysły postradał Cojocaru. Przesadził Rumun z wiarą w swoje umiejętności dryblerskie, bez dwóch zdań. Szczerze? Nie wiemy, co chciał osiągnąć bramkarz Pogoni, zwlekając z odegraniem piłki zagranej przez Loncara tak długo, że zdążył do niego dopaść Scalet. Cokolwiek chciał uczynić, skończyło się tak, że zawodnik Motoru skierował piłkę do pustej bramki. Bez owijania w bawełnę: totalna kompromitacja golkipera gospodarzy, który generalnie nie był dziś najpewniejszym punktem swojego zespołu. Radził sobie z prostymi uderzeniami, ale już przy bardziej wymagającym strzale Palacza odbił piłkę przed siebie i o mało nie przejął jej Dadaszow.
Być może Cojocaru wyświadczył jednak Pogoni przysługę, bo stracony gol wyraźnie pobudził Portowców. Sygnał do ataku dał Marian Huja, który celnie przymierzył głową po dośrodkowaniu Grosickiego z rzutu rożnego i mniej więcej od tego momentu gospodarze w końcu zaczęli prezentować oczekiwaną przez Kolendowicza reakcję.
Poskutkowało to tym, że już na przerwę gospodarze schodzili z prowadzeniem. Dał je niezawodny Koulouris, który nie zmarnował znakomitego prostopadłego podania od Przyborka. Asystę drugiego stopnia zaliczył w tej sytuacji Pozo, ale nie wspominamy o tym dlatego, by docenić kunszt tego zagrania (ot, Hiszpan podał do kolegi w środkowej części boiska, a potem ten zrobił robotę), ale po to, żeby docenić, że dziś pomocnik pokazał swoje atuty – raz po raz rzucał naprawdę ciekawe piłki do przodu. Nie będzie z niego nigdy gryzący trawę sprinter, ale kiedy robi użytek ze swojej techniki żeby jednym błyskotliwym zagraniem napędzić akcję, jest co podziwiać.
Zimny prysznic dla Motoru
Nie można odmówić Motorowi, że szarpał i szukał wyrównania. Ale, no właśnie, szarpał. Ciężko było oprzeć się wrażeniu, że to Pogoń dyktuje tempo spotkania i kontroluje wydarzenia na boisku. Tuż po przerwie do siatki trafił Ulvestad, któremu piłkę na nogę po dośrodkowaniu Koutrisa zgrał Huja, i to był w zasadzie koniec emocji. Nie kleiły się dzisiaj gościom poczynania w ofensywie, zwłaszcza w polu karnym. Niewiele zagrożenia tworzyły kolejne wrzutki, a najgroźniejszy przeciwko Arce Ndiaye dziś był kompletnie bezproduktywny.
Kiepską postawę Motoru w defensywie spuentował natomiast gol Koulourisa, który spokojnie wykończył dogranie Borgesa wzdłuż bramki. Brazylijczyk tą akcją odkupił nieco win z poprzedniego spotkania: pognał lewą stroną wzdłuż linii do piłki zagranej przez Przyborka, przy okazji ośmieszając człapiącego za akcją Sampera. „Jedna jaskółka wiosny nie czyni” mówił po meczu z Arką Mateusz Stolarski i, jak widać, słusznie nie popadał w przesadny optymizm.
Pogoń natomiast zmazała plamę po blamażu w Radomiu i udanie przywitała się ze szczecińską publicznością w nowym sezonie. W ubiegłym Portowcy zanotowali na starcie serię sześciu kolejnych domowych zwycięstw. Pokonał ich w Szczecinie dopiero Radomiak. Skoro Portowcy mają już najgorsze za sobą, może w obecnych rozgrywkach będą na własnym stadionie równie skuteczni.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Derby poobiedniej drzemki. Farfocel Placha daje Górnikowi zwycięstwo
- Pomocnik Piasta otwarty na ofertę od Lecha. “Raczej byłbym na tak”
- Anderlecht zainteresowany obrońcą Legii Warszawa. Padła konkretna kwota
- Oczekiwania kontra rzeczywistość. Czy trzeba się obawiać o Pogoń Szczecin?
Fot. Newspix