Jest reakcja Polskiego Związku Piłki Nożnej na działania Arki Gdynia, która została przyłapana na obserwowaniu z drona zamkniętego sparingu Motoru Lublin. Do sprawy odniósł się rzecznik dyscyplinarny związku Adam Gilarski, który w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” podkreślił, że sprawa ma charakter precedensowy.

Przypomnijmy pokrótce okoliczności całej afery. W trakcie sparingu rozgrywanego przez Motor z Lechią Gdańsk, przedstawiciele lublińskiego klubu zauważyli, że nad murawą lata dron. Po krótkim pościgu za urządzeniem okazało się, że jego operatorem był członek sztabu Arki Gdynia. Dron został skonfiskowany, a gdyński klub publicznie poinformowany, że urządzenie może odebrać za dwa tygodnie na konferencji prasowej.
Dron Arki Gdynia śledził sparing Motoru. Został przejęty i skonfiskowany!
Arka nagrywała z drona trening Motoru Lublin. Rzecznik dyscyplinarny PZPN zabrał głos
Czy Arce grożą z tego tytułu konsekwencje ze strony PZPN? Jak tłumaczy rzecznik dyscyplinarny federacji Adam Gilarski, przepisy nie regulują jasno tego typu sytuacji.
– Sprawa ma charakter precedensowy w polskiej piłce. Żaden szczególny przepis prawa związkowego nie reguluje tej kwestii. W takiej sytuacji musimy się odnieść do ogólnych reguł etycznych obowiązujących w piłce nożnej, o których mowa w art. 110 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN – wyjaśnił Gilarski w rozmowie z „WP Sportowe Fakty.
Wspominany przepis – rzeczywiście dość ogólny – głosi, że klubom, zawodnikom, trenerom i innym osobom związanym z rozgrywkami piłkarskimi groza kara za naruszenie norm moralno-etycznych obowiązujących w piłce nożnej. Zdaniem Gilarskiego, czyn, którego dopuścił się trener z Arki można zakwalifikować pod tego typu działanie. Jednocześnie rzecznik dyscyplinarny podkreślił, że podjęcie przez PZPN konkretnych środków będzie zależało od tego, czy Motor w ogóle złoży oficjalną skargę w tej sprawie.
– Niewątpliwie takie działania można uznać za nieetyczne, więc PZPN byłby zobowiązany do przeprowadzenia postępowania zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy zostałaby złożona skarga. Na razie takiego zgłoszenia nie otrzymaliśmy. W czwartek przedstawię sprawę Komisji Dyscyplinarnej PZPN, a w międzyczasie będziemy czekać na ewentualne działania klubu Motor Lublin. Gdyby sprawa miała miejsce w trakcie rozgrywek Ekstraklasy, postępowanie prowadziłaby Komisja Ligi – stwierdził Gilarski.
Jak ustaliły „WP Sportowe Fakty”, Motor jak na razie nie podjął decyzji w sprawie złożenia skargi. Ta ma zapaść dopiero po zakończeniu przez zespół obozu przygotowawczego, czyli po 11 lipca. Adam Gilarski nie wykluczył, że związek rozważy wprowadzenie konkretnych przepisów szczegółowo regulujących sytuacje jak ta z udziałem Arki.
Artykuł 110 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN przewiduje dużą rozpiętość sankcji za naruszenie norm moralno-etycznych obowiązujących w piłce nożnej. Mamy tam kary najsurowsze – jak zawieszenie lub odebranie licencji czy wykluczenie ze związku, natomiast najbardziej prawdopodobna w tym przypadku wydaje się kara finansowa. Dla klubu to minimum 5000 zł, dla trenera mogłoby to być nie mniej niż 1000 zł. Jeśli jednak federacja zamierzałaby z tej sytuacji uczynić przykład dla innych klubów, ciężko byłoby oczekiwać, że PZPN wymierzyłby minimalny wymiar kary.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Moutinho w Lechu Poznań?
- Iordanescu o transferach “Jestem spokojny”
- Nowy piłkarz na celowniku Lecha Poznań. Zagrał w reprezentacji kraju [NEWS]
- Jak ściągnąć do Polski trenera z Ligue 1? Gambal o transferach Cracovii i Rakowa [WYWIAD]
- Gorszy Carstensen, dobry transfer. Robert Gumny w Lechu Poznań
Fot. Newspix