Reklama

Bez medalu. Koszykarki 3×3 czwartą drużyną mistrzostw świata

Sebastian Warzecha

29 czerwca 2025, 14:40 • 4 min czytania 8 komentarzy

Po świetnych meczach w 1/8 i 1/4 finału mistrzostw świata, można było wierzyć w awans reprezentacji Polski kobiet w koszykówce 3×3 do finału tej imprezy. Ba, nawet zdobycie złota nie wydawało się marzeniem ściętej głowy, a przecież już obecność Polek w najlepszej czwórce mistrzostw była historycznym sukcesem. Niestety, ostatnie dwa spotkania turnieju Biało-Czerwone przegrały. I z Mongolii wrócą do kraju bez medalu.

Bez medalu. Koszykarki 3×3 czwartą drużyną mistrzostw świata

Koszykówka 3×3. Polki nie zdobyły medalu mistrzostw świata

Reprezentantki Polski w koszykówce 3×3 zaliczały do tej pory świetny turniej. Wygrały trzy z czterech meczów w fazie grupowej, a potem po dwóch znakomicie rozegranych spotkaniach z Niemcami i Francją dotarły do półfinału mistrzostw świata. To już był największy sukces w historii tej drużyny, nigdy wcześniej Polki nie grały w tej fazie mistrzostw świata. W dodatku naszymi rywalkami miały być nie faworyzowane w innym ćwierćfinale Amerykanki, a reprezentantki Mongolii.

Reklama

Inna sprawa, że to gospodynie, niesione dopingiem pełnych trybun. Można więc było obawiać się tego meczu.

I spotkanie z Mongołkami pokazało, że było czego… choć duża w tym wina samych Polek. W porównaniu do poprzednich meczów Biało-Czerwone popełniały sporo błędów, często nie trafiały w bardzo dobrych sytuacjach (Weronika Telenga w pewnym momencie spudłowała dwa razy spod kosza właściwie bez opieki rywalek), a nie pomagali też sędziowie, których kilka decyzji było co najmniej kontrowersyjnych – choćby odgwizdany faul techniczny Anny Pawłowskiej za flopowanie, które ewidentnie nie miało miejsca.

Polki, co nie w pełni zrozumiałe, pchały w dodatku większość akcji pod kosz. Owszem, miały przewagę wzrostu – i to sporą – ale Mongołki od pewnego momentu ewidentnie się tego spodziewały i umiejętnie broniły, czasem zgarniając też przewinienia w ataku na niekorzyść Polski. Ze strony Biało-Czerwonych często były to też akcje nieprzemyślane, bez planu. A i mimo tego Polki mogły nawet w końcówce wygrać ten mecz, bo mając 7 sekund do końca i akcję, rywalki popełniły faul w ataku. Tyle że tuż po wznowieniu gry… dokładnie to samo zrobiły Polki. Skończyło się więc dogrywką.

W koszykówce 3×3 dogrywkę wygrywa ten, kto pierwszy rzuci dwa punkty. A więc w teorii wystarczy jeden celny rzut zza łuku. Polki jednak – choć wiedziały, że rywalki dobrze rzucają za dwa – znów próbowały wejść pod kosz. Udało się za którymś razem, Polki zdobyły punkt. Ale co z tego, skoro kilkukrotnie dały rywalkom rzucić za dwa i w końcu jedna z tych prób zakończyła się sukcesem. To Mongolia weszła do finału, a Polki miały zagrać o trzecie miejsce. W dodatku piekielnie zmęczone po długiej dogrywce i fakcie, że grały swój półfinał jako drugie.

Choć w dużej mierze były same sobie winne. Nie pokazały bowiem żadnego z atutów, jakie prezentowały we wcześniejszych spotkaniach. Zabrakło skuteczności, opanowania, dobrej komunikacji i współpracy w kluczowych momentach.

Fatalny mecz o 3. miejsce

Spotkanie z Kanadą o brąz wyglądało tak, jakby Polki nie zdołały się zregenerować – choć termin rozpoczęcia meczu i tak opóźnił się o pół godziny – a do tego nie przepracowały mentalnie przegranego wcześniej półfinału. Zresztą zdawało się też, że są na siebie wzajemnie złe, kilka momentów konfliktowych mogliśmy obejrzeć już na żywo w trakcie spotkania z Mongolią. I cóż, efekt był taki, że Kanada rozbiła nasze zawodniczki.

Polkom bowiem nie wychodziła właściwie żadna z akcji. Albo rzucały z nieprzygotowanych pozycji, albo nie trafiały, albo w ogóle źle rozgrywały kolejne posiadania piłki.

Brakowało też defensywy. Ta była siłą Polek przez większość meczów w poprzednich rundach. Świetnie pilnowały rywalek, z rzadka popełniały faule. W meczu z Kanadą przeciwniczki uciekały nam regularnie i rzucały do kosza bez opieki, a w dodatku często łapały Polki na przewinienia. Generalnie wyglądało to tak, jakby Biało-Czerwone były zrezygnowane i bez wiary podeszły do tego meczu. Nic w grze się nie kleiło, nie było się czego złapać, po prostu.

Efekt był taki, że przewaga Kanady powiększała się regularnie i Polki musiałby uratować prawdziwy koszykarski cud.

Czy taki nadszedł? Nie, ale nie może to dziwić. To był najgorszy mecz naszej kadry na turnieju, mecz, w którym zostały zrównane z ziemią. Ostatecznie przegrały… 9:21, a to i tak tylko dlatego, że w samej końcówce wpadły dwie dwójki. I tak jak na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, tak i na mistrzostwach świata zajęły 4. miejsce. I z jednej strony to historyczny sukces. A z drugiej – biorąc pod uwagę, jak wyglądał półfinał, a potem mecz o 3. miejsce – spore rozczarowanie. Bo zwłaszcza to ostatnie spotkanie zatarło dobre wrażenia z wcześniejszych faz.

Polska 17:18 Mongolia

Polska 9:21 Kanada

Fot. Newspix

Czytaj więcej o koszykówce:

8 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Koszykówka

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama