– To jest skandal. Niewyobrażalny. Oglądam właśnie w akcji Cristiano Ronaldo i to jest zupełnie inna postawa, inny charakter. I też inne czucie, czym tak naprawdę jest reprezentacja narodowa – mówi nam na gorąco Michał Listkiewicz. I pyta: Lewandowski wiedział już niemal miesiąc temu, że będzie zmęczony? Bądźmy poważni. Były prezes PZPN podaje przykłady zawodników, którzy traktowali reprezentację Polski zupełnie inaczej niż napastnik Barcelony. Wreszcie – wspomina, który z byłych selekcjonerów został zwolniony, bo kilku piłkarzy stwierdziło, że nie zamierzają dla niego grać.

Zadzwoniliśmy do Michała Listkiewicza. Były prezes PZPN wiedział już o decyzji selekcjonera, ale o oświadczeniu Roberta Lewandowskiego, który rezygnuje z gry w kadrze, dopóki Probierz jest jej selekcjonerem, dowiedział się od nas. Zacytowaliśmy mu to, co napisał napastnik Barcelony.
Michał Listkiewicz o zachowaniu Lewandowskiego: „Najwidoczniej ma jakiś zły czas”
– To jest skandal. Niewyobrażalny. Oglądam właśnie w akcji Cristiano Ronaldo (w finale Ligi Narodów przeciwko Hiszpanii – przyp. red.) i to jest zupełnie inna postawa, inny charakter. I też inne czucie, czym tak naprawdę jest reprezentacja narodowa. Proszę pana, gdyby tak zachował się ktoś z kadry Górskiego czy Piechniczka, to byłaby jego ostatnia wypowiedź w charakterze reprezentanta Polski. Czasy się jednak zmieniły, autorytet trenerów upada – mówi Listkiewicz w rozmowie z Weszło.
A po chwili dodaje: – Czułem, że coś jest na rzeczy. Najpierw ta decyzja o dziwnym urlopie od kadry. Widać było, że między zawodnikiem a trenerem się nie układa. Ta sprawa od początku jest niebywała. Lewandowski wiedział już niemal miesiąc temu, że będzie zmęczony? Bądźmy poważni. Robert ma najwidoczniej jakiś zły czas. Nie piłkarsko, ale od strony emocjonalnej. Mogę zrozumieć, że ma o coś żal do Probierza, ale nie może komunikować tego wszystkiego w tej formie.
Boniek i Lato zachowywali się zupełnie inaczej
Listkiewicz przekonuje, że nic nie tłumaczy takiej reakcji Lewandowskiego. Były prezes PZPN podaje nam przykłady zawodników, którzy pokazywali, ile znaczy dla nich kadra. – Zbigniew Boniek prosto po finale Pucharu Europy na Heysel w Brukseli poleciał do Tirany na mecz kadry. Spał pięć godzin, zagrał, strzelił gola. Grzegorz Lato kiedyś nie obraził się, choć tylko go dowołano. Poleciał do Bułgarii, był w świetnej formie. Zygfryd Szołtysik podczas igrzysk olimpijskich pojawił się na murawie zamiast zawodnika, który się obraził i uznał, że tak późno nie będzie wchodził na boisko. Dla Szołtysika granie dla kadry było bardzo ważne – wymienia Listkiewicz.
Albo Probierz, albo Lewandowski. Selekcjoner pokazał, kto jest szefem [KOMENTARZ]
Lewandowski swoją reakcją niejako szantażuje PZPN. Mówi: „Albo ja albo Probierz. Musicie wybrać”. Zasugerował też, że ma nadzieję, że kadrze nie będzie się wiodło najlepiej i dojdzie do zmiany trenera. W całej tej sytuacji w trudnym położeniu, zwłaszcza w kontekście wtorkowego meczu w Finlandii, znalazły się władze PZPN.
– Według moich informacji Jerzego Brzęczka nie zwolnił tylko i wyłącznie prezes Zbigniew Boniek. On to zrobił pod presją kilku zawodników, którzy powiedzieli, że pod takim selekcjonerem nie będą grać. Prezes Boniek się ugiął. Uważam, że zrobił wtedy błąd – mówi Listkiewicz.
Listkiewicz: „Grosicki był rozżalony”
– Niedobrze się stało. Widać było po wypowiedziach, że „Grosik” był rozżalony z powodu braku Roberta na zgrupowaniu. Ale jeżeli robiłby pan urodziny i ktoś powiedziałby, że nie przyjdzie, bo jest zmęczony, mimo łączącej was przyjaźni, czułby się pan podobnie, prawda? W meczu z Mołdawią nie widziałem zaangażowania. Mam jednak nadzieję, że w Helsinkach drużyna wyraźnie stanie po stronie trenera – dodaje.
Były prezes PZPN wspomina też sytuację ze swojej kadencji, kiedy Mariusz Lewandowski obraził się na Leo Beenhakkera.
– Po meczu Leo wziął Mariusza na rozmowę. Piłkarz się zreflektował, że zachował się niewłaściwie, przyszedł, przeprosił trenera. Wybaczono mu i życie potoczyło się dalej. Dziś sprawy jednak poszły za daleko. Lewandowski chyba wie, że głos ludu jest po jego stronie, bo Polacy go uwielbiają. Ale są jakieś granice. To tak jakby w szkole ktoś poszedł do dyrektorki i powiedział: „Pani od matmy mi nie odpowiada. Albo ją zmienicie, albo nie będę chodził na lekcje”. Niech Robert skończy kursy trenerskie. Może kiedyś obejmie kadrę jako selekcjoner? Myślę, że gdyby tak się stało, nie byłby zadowolony, gdyby któryś zawodnik tak się zachował – kończy Listkiewicz.
Fot. Newspix.pl