Reklama

Rafał Gikiewicz do dziennikarzy: Moja runda nie była tak słaba, jak oceniacie

Jakub Radomski

24 maja 2025, 22:35 • 4 min czytania 17 komentarzy

W meczu Widzewa z Rakowem (2:1 dla zespołu z Częstochowy) Rafał Gikiewicz w świetnym stylu obronił rzut karny i dobitkę po nim. Ale po spotkaniu dało się odczuć, że ostatnie tygodnie i krytyka, która płynie w jego kierunku, również ze strony brata, mocno siedzą mu w głowie. Gikiewicz najpierw powiedział, że w tej rundzie był bardzo słaby. Ale to była ironia. – Możemy tu ściągnąć Courtoisa albo Szczęsnego, bo jest bez umowy. Może będzie lepiej bronił? Ja zagrałem osiem razy na zero – dodawał. Poruszył też w swoim barwnym stylu kilka innych tematów. 

Rafał Gikiewicz do dziennikarzy: Moja runda nie była tak słaba, jak oceniacie

Było kilkanaście minut po meczu Widzewa z Rakowem, który drużyna z Częstochowy wygrała 2:1. Rafał Gikiewicz szedł do szatni. Zatrzymał się, by odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Jedno z pierwszych brzmiało: – Jak oceniasz tę rundę w swoim wykonaniu? 

Reklama

Chwila milczenia. – Bardzo słabo. Bardzo słabo – mówi Gikiewicz. Później okaże się, że jest w tym sporo ironii. Na słowa brata, Łukasza, który w programie Liga Minus na naszych łamach skrytykował jego postawę w bramce i wypowiedź po meczu z Legią (więcej o tym tutaj), Rafał nie chciał dłużej odpowiadać. – Nie odpowiem na to. Głupie pytanie, co mam odpowiedzieć? Ludzie się znają, są fachowcami. Zapraszam na boisko i pokażecie, co potraficie – dodaje.

Rafał Gikiewicz po meczu Raków-Widzew: „Dziś pewnie znowu przegraliśmy przeze mnie”

– Czy chcę jakoś odpowiedzieć na krytykę? Przegraliśmy pewnie dziś znowu przez Gikiewicza, tak? Wy wiecie przecież lepiej, nie? Nie strzelaliśmy goli, bo Gikiewicz jest słaby. Traciliśmy bo Gikiewicz słaby – kontynuował. Mówił to po meczu w Częstochowie, w którym nie zawinił przy żadnej z bramek dla Rakowa, a jeszcze w świetnym stylu obronił rzut karny i dobitkę po nim. Po tamtej interwencji lekko prowokacyjnie pokazał na siebie i odwrócił się do kibiców Rakowa.

W poprzednich kolejkach Gikiewicz miał jednak gorsze występy.

Popełniałem błędy, jak wszyscy w Ekstraklasie. Możemy tu ściągnąć Courtoisa albo Szczęsnego, bo jest bez umowy. Może będzie lepiej bronił? Ja zagrałem osiem razy na zero. Chciałbym zrobić to 15 razy i gdybym jak Trelowski był w Rakowie, który rzadko dopuszcza przeciwnika do strzałów, to może miałbym tyle czystych kont. Popełniałem błędy, jak każdy. I jestem w Widzewie, a nie w Rakowie. Ta runda w moim wykonaniu ani nie była dobra, ani tak słaba jak oceniacie. Zagrałem 48. mecz z rzędu od kiedy tu przyszedłem. Gdybym był słaby, za ładne oczy trener by mnie nie wystawił. Ale niektórym to nie wystarcza. Jeśli ja jestem problemem, to może mnie tu nie być. Będę grał tam, gdzie będą mnie chcieli – mówił dziennikarzom bramkarz Widzewa.

Gikiewicz: „Jestem najlepszy w lidze w grze nogami”

Gikiewicz tłumaczył też, że jego błędy, które są bardzo widoczne, biorą się w dużej mierze ze stylu gry, który wpaja zawodnikom Widzewa trener Żeljko Sopić. – Wiem, jak trenuję. Nie zawsze to wyjdzie w meczu. Myślicie, że nasz obrońca na początku drugiej połowy chciał zagrać do rywala? Ja dziś przerzucałem piłkę nogami nad przeciwnikami. Tak samo w meczu z Legią chciałem ją przerzucić nad Luquinhasem. W statystykach jestem najlepszy w lidze, jeśli chodzi o grę nogami. To mam kopać w auty? Chcecie bramkarza, który napierdala górną piłką po autach? Trener mówi, żebym grał krótsze podania. W Widzewie bramkarz ma pomagać w rozegraniu piłki. To jest tak, że jeżeli nie siedzisz na kanapie, to zawsze popełnisz jakiś błąd – opisywał.

Rafał Gikiewicz w meczu z Rakowem 

Bramkarz Widzewa ma poczucie, że pisanie artykułów na temat jego gorszej gry się po prostu opłaca.

Co by dzisiaj było, gdybym nie wybronił karnego? Myślę, że moglibyśmy przegrać wyżej niż 0:3. Ale doczepmy się do Gikiewicza, bo on jest jak napis na dropsach. Klika się, sprzedaje się. Śmieję się czasami, że to jest trochę jak z Martinezem w Aston Villi: jeśli będziecie jechać ze mną, to zostawicie innych. Możecie to robić też w następnym sezonie. Nie mam z tym problemu – mówił ironicznie.

Gikiewicz: To wcale nie był bardzo słaby sezon

Spytaliśmy też bramkarza Widzewa, co przede wszystkim musi zmienić się w łódzkim klubie, żeby nowy sezon był dużo lepszy.

Ale ja się nie zgodzę, że to był bardzo słaby sezon. Dodałbyś nam sześć punktów i mielibyśmy szóste czy siódme miejsce (tak naprawdę Widzew, mając sześć punktów więcej, czyli 46, byłby dziesiąty – przyp. red.). Gramy z Motorem, idzie nam dobrze i sędzia dyktuje karnego z dupy. Nie musiał go dyktować. Albo mecz z Rakowem u siebie i gol dla nich w ostatniej minucie. Przegraliśmy na Puszczy. Jakby nie to, obraz Widzewa byłby zupełnie inny. Często zaczynaliśmy grać w drugiej połowie, a w pierwszej nas nie było. Dziś dostaliśmy drugą bramkę już w drugiej minucie drugiej połowy i ona podcięła nam skrzydła. Jestem przekonany, że gdybyśmy od początku meczów prezentowali nasz średni poziom, mielibyśmy dziś pięć, sześć punktów więcej  – odpowiedział Gikiewicz.

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

17 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama