Polski duet nie przegrał w czwartek meczu w Lidze Konferencji i choć odpadł, to poprawił swoją pozycję w rankingu UEFA. Korzyści z wczorajszych wyników odniosły jednak nie tylko nasze zespoły. Punkt zdobyty przez Betis z Jagą przyczynił się do zdobycia przez LaLigę pięciu miejsc w przyszłorocznej fazie ligowej Ligi Mistrzów, co oznacza, że wczoraj wieczorem grę na tym etapie zapewniła sobie Barcelona.

Jak zmieniła się sytuacja polskich klubów w rankingu UEFA?
Legia zdobyła dwa punkty rankingowe w Londynie. Nigdy dotąd żaden polski klub nie pokonał tak mocnego rywala na wyjeździe w europejskich pucharach! Serio. Jeśli przeanalizujecie poniższą listę, znajdziecie polskie zwycięstwa z mocniejszymi rywalami, ale wszystkie one zostały odniesione w Polsce. Dla naszych zespołów przez ostatnich siedem dekad wygrana poza domem z największymi potęgami była niewykonalna. Nawet w rewanżowych meczach o nic, po wysokiej porażce u siebie. Trudno mi nawet przywołać z pamięci, kto był dotąd najsilniejszym przeciwnikiem pokonanym na wyjeździe. Pewnie mocną kandydaturą byłyby zwycięstwa Lecha we Florencji, choć uważni czytelnicy podpowiadają także Legię w Saint-Etienne w 1969 roku.
Tu grafika sprzed wczorajszego tekstu na ten temat:

Legia jest bardzo wysoko, ale przyda się to dopiero w 2026 roku
Dwa punkty Legii do rankingu UEFA to dużo (ma ich już łącznie 31), ale przydadzą się raczej w przyszłości, bo liczyć będą się przez kolejne pięć lat. Obecnie dają one tylko i aż tyle, że drużyna Feio wyprzedza Spartę Praga i nieco utrudnia dogonienie jej przez Athletic. Bilbao potrzebuje do tego ponad czterech punktów, czyli awansu do finału Ligi Europy po dwóch wygranych, albo zwycięstwa w nim nawet po awansie do niego po karnych. Legia jest wyżej od prażan w kolejce do rozstawienia w eliminacjach Ligi Europy, jednak jej ranking gwarantuje, że i tak je otrzyma w każdej z rund także w Lidze Konferencji!

Przekroczenie przez Legię trzydziestu punktów może być istotne jedynie w kontekście walki o drugi koszyk w fazie ligowej Ligi Europy bądź o pierwszy koszyk w Lidze Konferencji. Trzeba jednak pamiętać, że nie mają one już praktycznie żadnego znaczenia pod względem łatwości rywali po zeszłorocznej reformie pucharów. Każdy gra bowiem tyle samo spotkań z zespołem z każdego koszyka, zatem wskakując do wyższego, nie otrzymuje się łatwiejszych przeciwników, jak kiedyś.
Jednak fakt, że Legii te punkty chwilowo nic nie dają, nie znaczy, że są niepotrzebne. Wręcz przeciwnie – będą kluczowe, jeśli wciąż utrzyma swoje mocarstwowe długoterminowe plany. Okolice trzydziestu punktów będą progiem rozstawienia w trzeciej rundzie eliminacji dla mistrza Polski w 2026 roku. Mało tego – dopisanie kilku oczek w przyszłym sezonie może dać warszawiakom rozstawienie na tym samym etapie w ścieżce ligowej, w której w 2026 roku zagra wicemistrz Polski, dzięki temu, że zajęliśmy 15. miejsce w rankingu UEFA.
Legia załatwiła sobie praktycznie autostradę co najmniej do Ligi Europy, do której wystarczy jej miejsce wśród dwóch najlepszych drużyn przyszłego sezonu w Polsce. Mało tego, nawet Liga Mistrzów będzie drastycznie bliżej niż dziś. Problem w tym, że trzeba będzie punktować w Ekstraklasie, z czym obecnie Feio ma problemy. Osobiście nie wierzę, że ktoś potrafi wygrać w Londynie, a nie potrafi na boiskach trzech ostatnich drużyn obecnej tabeli ligowej – w Mielcu, Niepołomicach i Wrocławiu. Albo zaskakujące klęski w kraju, albo szokujące wyniki w Europie są zatem przypadkiem. Które? Mimo, że za trenerem Legii nie przepadam, to nie potrafię jednoznacznie wskazać, że to rezultaty z Betisem czy Chelsea są jedynie zbiegiem okoliczności. Przed władzami klubu pewnie trudne decyzje w najbliższych tygodniach.
Jagiellonia niżej, ale wyprzedza kilku ważnych rywali
Znacznie większe znaczenie ma dla Jagiellonii pod kątem letniego startu w eliminacjach punkt zdobyty z Betisem. Wyprzedziła bowiem Boraca Banja Luka, Utrecht, Twente i Go Ahead Eagles oraz nie dała się przeskoczyć Celje. Klub z Banja Luki może być rywalem białostoczan w eliminacjach Ligi Mistrzów lub Ligi Konferencji, a Słoweńcy i któryś z klubów holenderskich – w tych słabszych rozgrywkach. W drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów progiem rozstawienia powinno być około trzynastu punktów, a Jaga właśnie zdobyła swój czternasty.

Niestety, wizja jej startu akurat w kwalifikacjach do najmocniejszego pucharu jest wciąż odległa, ale co najmniej Liga Konferencji jest prawie pewna. I właśnie tam około czternastu oczek powinno być progiem rozstawienia i to w ostatniej decydującej rundzie play-off! A trzeba pamiętać, że akurat tam jest ono dość kluczowe, bo oznacza grę z rywalami na poziomie mniej więcej Rosenborga lub AIK-u zamiast Dinama Zagrzeb.
Wyprzedzenie aż trzech rywali, którzy mogą konkurować o rozstawienie na tym etapie jest bardzo ważne i znacząco zwiększa szansę na ponowną grę w fazie ligowej, w której przecież trzeba będzie się mocno postarać, żeby nie przejść dalej.
Reszta bez większych zmian
Czwartkowe wyniki naszego duetu pozwoliły także podbić ranking wszystkich polskich klubów (poza Lechem i Rakowem) do siedmiu punktów. Oznacza to, że Pogoń i Lechia wyprzedziły duńskie Randers dzięki lepszym wynikom w ostatnich pięciu sezonach, a kilka zespołów przegoniły także Wisła i Śląsk, których ostatnim obszarem zainteresowania jest obecnie gra w Europie.
Sytuacja Lecha się nie zmieniła, choć lada chwila wyprzedzą go najsłabsze hiszpańskie kluby, jak Celta i Rayo. Problem zaczyna mieć za to Raków, którego mogą prześcignąć kluby norweskie. Te zespoły, których wskaźnik indywidualny jest niższy niż 20% współczynnika krajowego, przejmują bowiem jedną piątą wyniku całej ligi na potrzeby rankingu UEFA. Brann, Viking, Rosenborg i Fredrikstad wyjdą przed częstochowian jeśli rewelacyjne Bodo/Glimt wygra choć jeden półfinałowy mecz z Tottenhamem, albo oba zremisuje.
Jagiellonia dała Ligę Mistrzów Barcelonie
Remis Jagiellonii przyczynił się także do jeszcze jednego ciekawego rozstrzygnięcia. Liga hiszpańska zapewniła sobie miejsce wśród dwóch najlepszych w klasyfikacji wyłącznie za obecny sezon. Od zeszłego roku takie dwa kraje (pierwszym będzie Anglia) dostają dodatkowe miejsce w fazie ligowej Ligi Mistrzów. Nad szóstym Betisem liderująca Barcelona ma obecnie dwadzieścia dwa punkty przewagi, co na siedem kolejek do końca oznacza, że wczoraj zapewniła sobie grę na tym etapie najbardziej elitarnych rozgrywek.
Z dodatkowych lokat skorzystają najpewniej Villarreal (ewentualnie Bilbao lub Betis), a w Premier League kandydatów jest multum: Nottingham, City, Chelsea, Newcastle i Aston Villa. My musimy walczyć o utrzymanie dwóch miejsc w eliminacjach tych rozgrywek. Przy takich wynikach, jak tej wiosny nie powinno być z tym problemów.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O LIDZE KONFERENCJI:
- Oczekujmy czterech polskich klubów w fazie ligowej europejskich pucharów!
- To Siemieniec usłyszał od Pellegriniego. “Niesamowicie budujące”
- Legia była bliżej remontady z Anglikami niż Real
- Wyplute płuca. Jagiellonia umiała się postawić [JAGA – NOTY]
- Oyedele jak profesor, Goncalves niczym dyrygent [LEGIA – NOTY]
Fot. Newspix.pl