Reklama

Czterech mistrzów na rozkładzie. Liverpool ma zwycięstwo w Lidze Mistrzów w kieszeni?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

11 marca 2025, 17:23 • 5 min czytania 1 komentarz

Liverpool pokonał już w tym sezonie Manchester City (dwukrotnie), Bayer Leverkusen, Real Madryt oraz Paris Saint-Germain. To oznacza, że The Reds mają na rozkładzie mistrzów czterech z pięciu najsilniejszych europejskich lig. Wszystkie drużyny, które dokonały podobnej sztuki, kończyły sezon z Pucharem Mistrzów gablocie. Historia wskazuje zatem, że to właśnie The Reds zatriumfują w tegorocznym finale Champions League w Monachium.

Czterech mistrzów na rozkładzie. Liverpool ma zwycięstwo w Lidze Mistrzów w kieszeni?

Jeśli chodzi o rywalizację z Manchesterem City, drużyna Arne Slota dwukrotnie pokonała ekipę z Etihad Stadium w Premier League. Miało to miejsce z grudniu i w lutym. Z kolei w listopadzie The Reds znaleźli sposób na Real Madryt w meczu rozegranym w ramach fazy ligowej Ligi Mistrzów. Liverpool rozgromił też wtedy Bayer Leverkusen aż 4:0. W niedawnej konfrontacji z PSG zawodnicy Liverpoolu zaprezentowali się akurat dość kiepsko, lecz – koniec końców – również zwyciężyli.

Reklama

– Ten mecz powinien dostać piłkarską nagrodę w kategorii: “Najbardziej niesprawiedliwy wynik 2025 roku”. PSG atakowało Liverpool przez zdecydowaną większość spotkania, Anglicy oddali jeden celny strzał na bramkę rywala i cóż, trafili do siatki. Ich wygrana nie byłaby możliwa, gdyby nie wspaniały Alisson między słupkami. Nie dość, że Brazylijczyk stopował groźne strzały przeciwników, to jeszcze… zaliczył asystę drugiego stopnia – pisaliśmy w relacji.

Niezwykły wyczyn Liverpoolu. Real był blisko

Pozostawmy jednak na marginesie styl. Liczy się to, że Liverpool w sezonie 2024/25 położył na łopatki czterech mistrzów z pięciu lig, które uchodzą za najlepsze na Starym Kontynencie według powszechnej opinii kibiców i plasują się w TOP5 rankingu współczynników UEFA. The Reds pozostali jeszcze tylko mistrzowie Włoch, ale do starcia Liverpoolu z Interem Mediolan może dojść jedynie w finale Champions League. Taka para finałowa wydaje się zresztą całkiem realna.

Dodajmy zresztą, że ekipa z Anfield ograła już w tym sezonie dwa włoskie zespoły – Milan oraz Bolognę.

W XXI wieku to dopiero trzeci przypadek, by ktoś w oficjalnych meczach pokonał aktualnych mistrzów czterech z pięciu topowych lig. Sam Liverpool był bliski dokonania tej sztuki już w sezonie 2018/19, gdy wygrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów z PSG, w 1/8 finału z Bayernem Monachium, a także w półfinale z Barceloną, w pamiętny sposób odwracając losy dwumeczu po porażce 0:3 w pierwszym spotkaniu. The Reds przegrali też wtedy tylko jeden mecz ligowy, ale mimo tak znakomitej postawy w krajowych rozgrywkach, nie udało im się znaleźć sposobu na Manchester City. Jedyną wygraną z Obywatelami odnieśli wtedy w lipcowym, nieoficjalnym International Champions Cup. Branie pod uwagę tego spotkania w naszych rozważaniach byłoby jednak przesadą.

W poprzednim sezonie Real Madryt dwukrotnie wygrał w lidze z Barceloną, w fazie grupowej LM zwyciężył z Napoli, a w półfinale z Bayernem. Nie zmierzył się z PSG, a z Manchesterem City dwukrotnie zremisował w ćwierćfinałach Champions League. O awansie zadecydowały rzuty karne, a więc formalnie nie możemy zaliczyć Królewskim zwycięstwa nad ówczesnymi mistrzami Anglii.

Liverpool jak Barcelona? Wiele na to wskazuje

A zatem jedynym klubem, który w jednym sezonie w oficjalnych meczach pokonał mistrzów co najmniej czterech z pięciu najsilniejszych europejskich lig jest FC Barcelona. W sezonie 2008/09 Duma Katalonii wygrała oba Klasyki, włącznie ze słynnym 6:2 na Estadio Santiago Bernabeu. W 1/8 finału LM Katalończycy rozbili Olympique Lyon, a w kolejnej rundzie znaleźli sposób na Bayern Monachium. W finale zmierzyli się z mistrzami Anglii – Manchesterem United.

Czerwone Diabły przegrały wówczas po golach Samuela Eto’o i Leo Messiego.

Sześć lat później wyczyn Dumy Katalonii był jeszcze bardziej imponujący. Poza ligowymi wygranymi z broniącym tytułu Atletico Madryt, jej droga do berlińskiego triumfu w Champions League wygląda spektakularnie. W 1/8 finału Barcelona powaliła na deski Manchester City (mistrza Anglii), potem wyeliminowała Paris Saint-Germain (mistrza Francji), w półfinale uporała się z Bayernem Monachium (mistrzem Niemiec), a w finale wygrała z Juventusem (mistrzem Włoch). Dodajmy, że podopieczni Luisa Enrique wygrali wtedy wszystkie spotkania fazy pucharowej Ligi Mistrzów poza rewanżem w Monachium. Trzeba natomiast zaznaczyć, że akurat wtedy francuska Ligue 1 w oficjalnym rankingu UEFA znajdowała się za ekstraklasą portugalską.

 

Mediolańskie drużyny i Real dokonały tego w dawnych czasach

W czasach przed Ligą Mistrzów o taką kumulację było trudno, ale miało to miejsce. Jeżeli bierzemy pod uwagę najlepsze pięć lig w obecnym kształcie (Anglia, Hiszpania, Włochy, Niemcy i Francja), to czterech ich mistrzów pokonał Real w drugiej edycji Pucharu Mistrzów w 1957 roku: Niceę w ćwierćfinale, Manchester United w półfinale i Fiorentinę w finale. W lidze zaś wygrał z obrońcą tytułu z Bilbao 3:0.

Siedem lat później Inter w 1/16 okazał się lepszy od Evertonu, w kolejnej rundzie – od Monaco, w półfinale od Borussii, a w finale od Realu. Z mistrzem Włoch nie mógł wtedy wygrać, bo… sam nim był. Niebywały wyczyn!

Jeżeli natomiast weźmiemy pod uwagę mistrzów pięciu lig najlepszych przed danym sezonem rankingu UEFA, to rok później także Inter w drodze po tytuł eliminował Rangersów, Liverpool i Benfikę. Liga szkocka i portugalska były wtedy w czołowej piątce! Dodatkowo w lidze Nerazzurri wygrali z obrońcą tytułu z Bolonii.

W pamiętnym sezonie 1989/90 wielki Milan z Rijkaardem, Gullitem i van Bastenem pokonał Real i Bayern, ale także Mechelen, które sensacyjnie było mistrzem piątej w rankingu ligi belgijskiej. Do tego w Serie A wygrał z Interem, a na koniec sezonu wzniósł Puchar Mistrzów po wiedeńskim finale.

***

Gdyby ta historyczna prawidłowość miała się utrzymać, to Liverpool już może szykować fetę po triumfie w finale, jaki zostanie rozegrany w Monachium. Ale na razie lepiej dla The Reds, jeśli skupią się na rywalizacji z PSG, bo – biorąc pod uwagę przebieg pierwszego spotkania – ich awans wciąż stoi pod wielkim znakiem zapytania.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

1 komentarz

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama