Reklama

Media: Legia wypożyczy Tobiasza tylko pod jednym warunkiem

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

20 lutego 2025, 15:34 • 2 min czytania 33 komentarzy

Kacper Tobiasz nie będzie dobrze wspominał zimowych przygotowań. To właśnie wówczas na dobre stracił miejsce w bramce Legii. Sytuacja stała się beznadziejna, gdy do Warszawy przeprowadził się Vladan Kovacević. Naturalna wydawała się myśl o wypożyczeniu 22-latka. Pojawił się nawet temat Motoru Lublin. Jednak – jak informuje serwis Meczyki.pl – Legia postawiła beniaminkowi warunek, który trudno będzie spełnić.

Media: Legia wypożyczy Tobiasza tylko pod jednym warunkiem

Zaczęło się od kontuzji, której Tobiasz doznał w listopadzie. Na końcówkę rundy do bramki Wojskowych wskoczył Gabriel Kobylak. Wydawało się, że do czasu aż 22-letni golkiper powróci do zdrowia. Jednak zimą Tobiasz przegrał rywalizację o pierwszy skład i to właśnie Kobylak wyszedł na pierwsze spotkanie w 2025 roku. A później do Legii trafił Kovacević i stało się jasne, że jest pozamiatane.

Tobiaszowi wyjątkowo mocno zależy na regularnych występach, ponieważ jest kapitanem reprezentacji Polski do lat 21, którą latem czeka gra w mistrzostwach Europy. Wydawało się, że pomocną dłoń wyciągnie Motor, który od dłuższego czasu boryka się z problemami w bramce, jednak tu do gry wkroczyli działacze Legii. Zdaniem Meczyków, Wojskowi postawili lublinianom konkretne wymagania.

„Na tę chwilę Legia nie zgadza się na to wypożyczenie. A to dlatego, że klub chce wpisać w umowę gwarancję rozegranych minut, na co Motor oczywiście nie chce się zgodzić. Beniaminek jest gotowy wziąć Tobiasza, ale bramkarz musiałby stanąć do normalnej rywalizacji z Kacprem Rosą” – informuje Tomasz Włodarczyk.

W tym sezonie Tobiasz zagrał w barwach Legii 20 meczów. 16 razy wyciągał piłkę z siatki, ośmiokrotnie zachował czyste konto. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2026 roku.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa