Termin długowieczności w tenisie zazwyczaj kojarzy nam się z przedstawicielami “Wielkiej Trójki”, którzy długo po trzydziestce byli w stanie odnosić sukcesy. Bardziej wtajemniczeni kibice mogą mieć w głowie też przeżywającego drugą młodość Grigora Dimitrova. Tak się jednak składa, że dzisiaj wszystkich przebił Gaël Monfils. Francuz, który w tym roku skończy 39 lat, został najstarszym w historii triumfatorem zawodów rangi ATP, bijąc tym samym rekord samego Rogera Federera.
Co warto oczywiście podkreślić: kilku czołowych tenisistów zrezygnowało z gry w “turniejach poprzedzających” Australian Open (startującym dzisiaj w nocy). Na kortach w Melbourne swój debiut w tym sezonie zanotują chociażby Jannik Sinner, Carlos Alcaraz czy Alexander Zverev. Można zatem powiedzieć, że Monfils czy Felix Auger-Aliassime (który triumfował dziś w Adelajdzie) wykorzystali nieobecność wyżej notowanych zawodników. To jednak nie zmienia faktu, że szczególnie osiągnięcie Francuza musi budzić spory podziw.
Na drodze do tytułu Monfils, który na początku roku grał jeszcze w Brisbane (gdzie przegrał z Novakiem Djokoviciem), pokonał czterech tenisistów z pierwszej setki rankingu. Seta stracił tylko z jednym z nich – Hiszpanem Pedro Martinezem. W finale natomiast pewnie, w półtorej godziny, ograł młodszego o trzynaście lat Belga Zizou Bergsa. W wywiadzie pomeczowym na korcie mówił: – Wiek to tylko liczba. Jak często powtarzam, musimy dalej pracować. Wierzę w to, że mogę pokazywać tenis na wysokim poziomie i to właśnie udowadniałem w tym tygodniu.
Gael Monfils signs the camera for his daughter after winning his 2nd title as a dad in Auckland:
“Skaï”
What it’s all about 🥹❤️
— The Tennis Letter (@TheTennisLetter) January 11, 2025
38-letniego Francuza możemy zaliczyć do grona zawodników, którzy najbardziej “ucierpieli” na dominacji Federera, Nadala i Djokovicia. Choć trudno było odmówić mu olbrzymiego talentu – na pewno nie wygrał tyle, ile mu przewidywano. W swojej karierze Monfils zagrał w trzydziestu czterech finałach turniejów ATP (co jest naprawdę pokaźną liczbą), ale wygrał tylko dwanaście z nich. Wielokrotnie musiał uznawać wyższość właśnie Wielkiej Trójki.
Fakty są jednak takie, że zbliżający się do czterdziestki Gael wciąż ma się całkiem nieźle i widocznie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Obecnie Francuz zajmuje 52. miejsce w rankingu ATP, co może wielkiego wrażenia nie robi, ale już triumf na kortach w Auckland jest bardzo pozytywnym sygnałem przed resztą jego sezonu 2025. A nawet jeśli wiele w kolejnych miesiącach nie ugra – pozostanie mu wyjątkowy rekord, który 11 stycznia 2024 roku odebrał Federerowi.
Na koniec pozostawiamy wam z zabawnym postem Eliny Switoliny (LINK), żony Francuza, która jego zwycięstwo w Auckland skomentowała na Instagramie wymownym zdjęciem z podpisem “napędzany przez barszcz”. Może to właśnie sekret sukcesu 38-latka.
Czytaj więcej o tenisie:
- Sabalenka po raz trzeci? Finał Sinner – Alcaraz? Oto faworyci Australian Open
- Australian Open: Dobre losowanie Świątek. Problemy Hurkacza?
- Nadzieje Świątek, ofensywa Hurkacza. Co wiemy o Polakach przed Australian Open?
Fot. Newspix.pl