Śląsk skompromitował się po raz kolejny. Po porażce z Radomiakiem w zaległym meczu 3. kolejki nie ma co zbierać, bo klub nie wygrzebał się z dna tabeli i trudno sobie wyobrazić, że na wiosnę znacznie poprawi swoją sytuację. Zieloni z kolei odetchnęli z ulgą, ale też nie mogą być pewni swojego losu w obliczu burdelu na kółkach za kulisami. Na konferencji prasowej po spotkaniu obaj trenerzy odnieśli się do spraw nie tylko boiskowych, choć oczywiście one były najważniejsze. Szczególnie trener Śląska mógł się częściowo rozliczyć za pracę, bo był to jego ostatni mecz za sterami WKS-u.
Trener Hetel nie krył po meczu, że zawiódł. W końcu nie wygrał ze Śląskiem żadnego meczu, ale wiedział, że to będzie jego ostatni dzień w roli szkoleniowca pierwszego zespołu: – Dostałem propozycję i robiłem wszystko, aby pomóc mojemu klubowi. Zawiodłem, bo nie zrealizowaliśmy celów punktowych. Wiem, że nie będę już pierwszym trenerem Śląska. Otrzymałem jedynie informację od dyrektora, że chce, abym dalej został w klubie, ale jeszcze nie wiem, w jakiej roli.
I dodał o problemie mentalnym zespołu: – Ciężko mi powiedzieć, co jest w głowach piłkarzy. Kiedy nie idzie po twojej myśli, brakuje wiary. W poprzednim sezonie każda bramka i zwycięstwo napędzały drużynę. W tym jest na odwrót, co przekłada się na wyniki. […] Myślę, że brakuje nam liderów. Potrzeba ich więcej.
Na pytanie dziennikarza, w jakiej sytuacji jest Śląsk, Hetel odpowiedział: – W bardzo trudnej. Uważam, że zawodnicy, nowy trener i cały klub muszą wierzyć. Każdy musi zrobić mały krok ku pomocy drużynie. To jest kwestia sportowego charakteru. Nie wyobrażam sobie, żeby to nie była walka do samego końca.
Śląsk ma 10 punktów w tabeli Ekstraklasy i traci aż osiem “oczek” do bezpiecznej strefy.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: