Jeżeli Real Madryt jest królewski, to jakim przymiotnikiem możemy określić Jude’a Bellinghama? W ostatnich dniach jest nie z tej ziemi, a dzisiaj wszystko co dobre w ekipie ze stolicy Hiszpanii musiało przejść przez Anglika. Widzieliśmy również przebłysk paryskiej wersji Kyliana Mbappe. Real pewnie pokonał Gironę 3:0 i może już myśleć tylko o najbliższym meczu w Lidze Mistrzów.
Gdy kibice Realu Madryt spojrzeli na skład desygnowany dzisiaj przez Carlo Ancelottiego, nie byli zbyt zadowoleni. Ich ulubieniec z Castilli, Asencio, usiadł na ławce, a jego miejsce zajął Aurelien Tchouameni. Francuz jak był zdrowy, to w tym sezonie był bez formy. Trwały dyskusje, czy to jest zawodnik nadający się do gry w Realu Madryt. Tymczasem wylądował w podstawowej jedenastce i zastąpił zaliczającego wejście smoka do pierwszej drużyny, Raula Asencio.
W momencie, w którym opublikowano składy stało się pewne, że Włoch kolejny raz ryzykuje. Na szali jest jego reputacja. Tchouameni był bacznie obserwowany. Wiadome było, że każdy jego błąd zostanie wyolbrzymiony, a dziennikarze podczas konferencji prasowej na pewno zapytają o tę decyzję.
Wszystko to w wieczór tuż przed publikacją wywiadu Canal+ z Kylianem Mbappe. “Żółw” ma w nim opowiedzieć więcej o swojej sytuacji. Najpierw jednak odbył się mecz z Gironą, w którym kibice Królewskich liczyli na jego przebudzenie. Czy je otrzymali?
Girona do tego meczu podchodziła jako ósma drużyna LaLiga i trzydziesty zespół Ligi Mistrzów. Ekipę Michela pokonali do tej pory Sturm Graz, PSV, Feyenoord i PSG. Katalończycy wygrali tylko ze Slovanem Bratysława. I to była łatwiejsza część terminarza, bo teraz przed nimi Liverpool, Milan i Arsenal. Szanse na sukces niewielkie, więc gra na wielu frontach im nie grozi.
Przejdźmy jednak do tego co tu i teraz. Girona na Estadi Montilivi podejmowała Real Madryt. Królewskich w tym sezonie boi się niewiele drużyn. Wpadki ze średniakami, brak siły rażenia z przodu, szczególnie bez Viniciusa w składzie, sprawiają, że hiszpańskie zespoły nie trzęsą portkami przed starciem z podopiecznymi Ancelottiego.
Girona weszła w mecz bez żadnego strachu i przesadnego respektu. Sposób na zamieszanie w szykach obrońców Realu był prosty – zagrać ciętą wrzutkę w pole karne. Tam środkowi obrońcy nie do końca sobie radzili z kryciem ofensywnych zawodników ekipy Michela. Blisko dobrych sytuacji byli Bojan Miovski i Donny van de Beek. Jednak na przerwę bardziej zadowoleni schodzili Królewscy, grający dzisiaj w szarych koszulkach. Nie grali zbyt dobrze, ale wynik prezentował się po ich myśli.
Bramkę zdobył Jude Bellingham, jeden z nielicznych piłkarzy Królewskich, którzy ostatnio nie zawodzą. Rozegrał piłkę do boku pola karnego do Brahima, ten zszedł do linii, zagrał pod bramkę Girony, ale Miguel Gutierrez zbyt lekko wybił piłkę, która trafiła pod nogi reprezentanta Anglii. Ten huknął, ile sił w nogach, dając Realowi prowadzenie.
Jude Bellingham z golem w piątym kolejnym meczu ligowym! ⚽⚽⚽⚽⚽
📺 Real prowadzi z Gironą – oglądamy w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/ik350vS646 pic.twitter.com/QOoCuZxypi
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 7, 2024
Miguel Gutierrez to były zawodnik Realu, o którym się mówi też w kontekście powrotu do tego klubu. Florentino Perez w swoim stylu miał zagwarantować w umowie transferowej kwotę wykupu. Dzisiaj jak na złość nie prezentował się najlepiej. Zawinił przy pierwszej bramce, kilka razy był ewidentnie spóźniony, raz złamał linię, gdy doskonałą sytuację miał Tchouameni. Kolejny raz się okazało, że Miguel jest świetny w ofensywie, ale jeśli chodzi o grę w obronie, sporo mu brakuje do najwyższego poziomu.
Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy niemrawy Real Madryt podwyższył prowadzenie. Znowu za sprawą Jude’a Bellinghama, który był o poziom wyżej od wszystkich zawodników na boisku. Anglik popisał się pięknym prostopadłym podaniem z głębi pola do Ardy Gulera. Młody Turek wyprzedził obrońców i strzałem po długim słupku pokonał Gazzanigę. Zrobił to niczym wytrawna “dziewiątka”. Potem z radości wyjął piłkę z siatki i kopnął ile sił w nodze w niebo.
ARDA GULER WHAT A FINISH!
JUDE BELLINGHAM WITH THE ASSIST!
— TC (@totalcristiano) December 7, 2024
Niepokojący obrazek kibice Królewskich mogli oglądać w okolicach 60. minuty, gdy Jude Bellingham usiadł na murawie po starciu z Van den Beekiem. Ancelotti nie chciał ryzykować zdrowia swojego asa i na boisko desygnował Daniego Ceballosa. Trzy minuty później Real Madryt strzelił trzeciego gola. Kylian Mbappe otrzymał piłkę od Luki Modricia i w swoim stylu, dynamicznie mknąc po prawej stronie pola karnego, pokonał bramkarza strzałem po długim słupku. Ta bramka była tym, czego zdecydowanie teraz potrzebował Francuz, o którym w ostatnim czasie mówiono głównie w kontekście ewentualnych problemów natury psychologicznej. Była to jego dwusetna bramka w meczu ligowym w karierze i jedenasta dla Realu Madryt we wszystkich rozgrywkach. Całkiem nieźle jak na piłkarza przechodzącego kryzys.
KYLIAN MBAPPE WHAT A FINISH!
LUKA MODRIC INSANE ASSIST! WOW!
— TC (@totalcristiano) December 7, 2024
Czy to będzie przełomowy mecz dla Kyliana Mbappe? Jest na to duża szansa, gdyż w Realu Madryt nie widzieliśmy jeszcze tak typowej dla Francuza bramki. Teraz gwiazda Królewskich do powrotu do formy i pewności siebie potrzebuje jednego – kolejnych goli. Każdy następny go napędzi. To był ostatni moment na przebudzenie, bo przed hiszpańskim zespołem trudne starcie z Atalantą, od którego będą zależeć dalsze losy Realu w Lidze Mistrzów. To nie był genialny, ani nawet bardzo dobry mecz Mbappe. Jednak było to spotkanie, które powinno dać mu chwilę oddechu i możliwość spokojnej pracy nad powrotem do swojej najlepszej wersji.
Podobne odczucia może mieć Carlo Ancelotti. Legendarny włoski trener ostatnio był pod ostrzałem mediów i kibiców, a teraz będzie mógł spać spokojnie przynajmniej do wtorkowego wieczoru.
Girona – Real Madryt 0:3 (0:1)
- 0:1 – Jude Bellingham 36′
- 0:2 – Arda Guler 55′
- 0:3 – Kylian Mbappe 62′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Podpowiem wam, kiedy może zadebiutować Szczęsny, bo znowu się pomylicie
- Oni mogą odejść. Dwóch piłkarzy Barcelony na wylocie z klubu
- Flick: Dobrze, że ten gówniany listopad się już skończył
- Bez “Lewego” i co z tego? Barcelona wygraną dostała na tacy
- Dani Olmo nie może grać co trzy dni. “Wysokie ryzyko kontuzji”