Reklama

Śląsk Wrocław – największe dziady rundy jesiennej

Jakub Białek

07 grudnia 2024, 17:09 • 4 min czytania

Śląsk Wrocław dołączył dziś do elitarnego grona klubów, które nie potrafiły strzelić gola Lechii Gdańsk (są w nim jeszcze Korona i Radomiak) oraz jednocześnie do grona tych ekip, które przegrały z nią mecz (czyli do Górnika i znów Radomiaka). Na koniec jesiennego grania dostaliśmy „hitowe” starcie na dnie tabeli o niezwykle prestiżową stawkę – status największych gamoni pierwszej części sezonu. Ten jakże ważny tytuł ląduje do zawodników Śląska Wrocław. Wielkie gratulacje!

Śląsk Wrocław – największe dziady rundy jesiennej

Wyznaczyliście standardy beznadziei. Kibice piłkarscy mogą teraz stopniować: zły, bardzo zły, najgorszy, Śląsk Wrocław. Startowaliście do tego sezonu jako wicemistrz, a wyglądaliście jak zaskoczony rzeczywistością bemianimek. Dziś byliście tak żałosną drużyną, że nawet Pllana i Olsson wyglądali na waszym tle jak poważni obrońcy, Carenko przypominał młodego de Jonga, Żelizko grał jak Busquets, a Sezonienko…

Reklama

No, akurat Sezonienko był Sezonienką.

Śląsk wymyślił, że zwolnienie Jacka Magiery okaże się panaceum na wszelkie kłopoty. Problem w tym, że wciąż nie dowiedział się, co dalej. Halo, Wrocław! Samo pożegnanie szkoleniowca niczego nie zmieni, jeśli nie znajdziecie na jego miejsce nikogo innego. Przy zmianach trenerów najwięcej kontrowersji wywołują ZWOLNIENIA, ale tak naprawdę chodzi w nich o ZATRUDNIANIE. Rozumiemy jednak, że na Dolnym Śląsku mogli o tym zapomnieć, bo przecież latem…

  • pożegnali Erika Exposito i nie mieli pomysłu, co dalej;
  • pożegnali Patricka Olsena i nie mieli pomysłu, co dalej;
  • pożegnali Nahuela Leivę i nie mieli pomysłu, co dalej…

My wam powiemy co dalej – ZATRUDNIJCIE TRENERA, bo w zmianach kadrowych chodzi o to, żeby starych pracowników (gorszych) zastępować nowymi (lepszymi). Zobaczcie – kilka dni temu Lechia przedstawiła nowego szkoleniowca i dzisiaj wygrała mecz. To naprawdę działa. Warto mieć na ławce trenerskiej fachowca.

Warto też mieć poważnych ludzi na boisku, bo dzisiaj roiło się od parodystów. Największym z nich był Jasper, urodzony w Anglii Bułgar z nigeryjskimi korzeniami, który – na swoje nieszczęście – wykazywał się ponadprzeciętną aktywnością. Gdyby jakoś się schował, jak na przykład próbował to robić Baluta, może w głowach kibiców zostałyby inne obrazy. Niestety – bardzo mu się chciało i bardzo nie potrafił. Podawał do nikogo, strzelał w niebo, wprowadzał zamieszanie pod swoją bramką. Najbardziej skompromitował się wtedy, gdy przez pół boiska biegł w sytuacji sam na sam i kopnął prosto w bramkarza.

Baluta wygląda jak piłkarski trup. Być może dlatego, że jest piłkarskim trupem, ale dajmy mu czas, jest jeszcze tyle kolejek, w końcu zagra chociaż poprawne zawody. Żukowski na szpicy to jakaś aberracja. Nie wiemy, co muszą czuć Musiolik i Świerczok w związku z faktem, że na ławie sadza ich gość mający zero bramek w tym sezonie (!), który nie jest nawet napastnikiem (!). Kiedy dziś w pierwszych minutach meczu stanął oko w oko z Sarnawskim, namyślał się tak długo, że Olsson zdążył wybić mu piłkę spod nóg. Inna sprawa, że Musiolik, który pojawił się jeszcze przed przerwą, też niczego nie wymyślił.

W Lechii do tego poziomu dostosował się tylko Kacper Sezonienko, dla którego nie ma już żadnej przyszłości w Ekstraklasie. Napastnik, 68 meczów, jeden gol… Chyba nie musimy już niczego dodawać. Dzisiaj nawet stojąc wprost bramki jakieś sześć metrów od niej, nie mając przy tym presji obrońców, nie potrafił strzelić gola. Jak biegł pół boiska na skrzydle i miał w polu karnym dwóch kolegów, to przerzucił całe boisko w poprzek, by piłka wyszła na aut.

Ale nie znęcajmy się nad Sezonienką, bo Lechia wyglądała dziś naprawdę sensownie. I sami nie wierzymy, że możemy coś takiego napisać. Przy akcji bramkowej zobaczyliśmy sporo jakości – Piła ośmieszył Bejgera na skrzydle (chyba wiemy, czemu Magiera na niego nie stawiał…), Wjunnyk wykonał w szesnastce ruch jak rasowy napasnik, a obrona Śląska stała i patrzyła.

To nie tak, że gdańszczanom wyszła jedna akcja – przez cały mecz atakowali i byli w tych atakach znacznie bardziej przekonujący niż rywal. Mógł podobać się Chłań, któremu chciało się tak jak Jasperowi – z tą różnicą, że Ukrainiec akurat potrafi – w środku pola rządził Żelizko, obrońcy obyli się bez gaf, coś ekstra dołożył bramkarz. Za wcześnie o wnioski, że z tej zbieraniny piłkarzy może coś jeszcze być, ale niewątpliwie lechiści będą mogli mówić sobie do lustra przez całą przerwę świąteczną: byliśmy słabi, ale nie najgorsi.

6
Sarnavskyi
6
Piła
1
yellow-card
5
Pllana
5
Olsson
3
Kałahur
5
Kapić
yellow-card
6 +
Zhelizko
1
5
Tsarenko
yellow-card
1
Sezonienko
6
Viunnyk
1
6
Khlan
R. Rzucidło 6

Zmiany:

icon-swap
A. Tsarenko
5
Tomasz Neugebauer
yellow-card
icon-swap
Bogdan Viunnyk
6
Tomasz Wójtowicz
1
icon-swap
Rifet Kapić
5
Karl Wendt
yellow-card
icon-swap
M. Khlan
6
Louis D'Arrigo

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama

Statystyki

12
Wszystkie strzały
12
6
Strzały celne
3
3
Strzały niecelne
7
3
Zablokowane strzały
2
7
Strzały z pola karnego
7
5
Strzały spoza pola karnego
5
3
Interwencje bramkarza
5
350
Liczba podań
339
272
Celne podania
248
78%
Celne podania%
73%
50%
Posiadanie piłki
50%
6
Rzuty rożne
4
20
Faule
14
3
Żółte kartki
3

Informacja o meczu

Data:
sobota, 07 grudnia 2024 14:45
Sędzia:
R. Rzucidło
Reklama