Reklama

Double-double Sochana nie pomogło, Spurs przegrali z Chicago

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

06 grudnia 2024, 07:37 • 2 min czytania 3 komentarze

Dobra wiadomość dla fanów Jeremy’ego Sochana i San Antonio Spurs brzmi: po kontuzji Polaka nie ma już ani śladu. 21-latek w meczu z Chicago Bulls ponownie zanotował double-double. Zła informacja jest taka, że mimo tego Ostrogi znowu przegrały, tym razem 124:139.

Double-double Sochana nie pomogło, Spurs przegrali z Chicago

Przypomnijmy, że na początku listopada Sochan nabawił się kontuzji kciuka. Uraz był pechowy także ze względu na okoliczności. Koszykarz ekipy z San Antonio zaliczył kapitalne wejście w sezon i nie wiadomo było, czy przerwa od gry negatywnie wpłynie na jego formę.

Na szczęście, nic podobnego nie miało miejsca. Debiut po powrocie Jeremy zaliczył dwa dni temu, kiedy w meczu z Phoenix Suns zanotował double-double. Dziś w domowym spotkaniu z Chicago Bulls powtórzył ten wyczyn. Polak spędził na parkiecie 36 minut – najwięcej spośród wszystkich graczy na boisku. W tym czasie zdobył 16 punktów, a także zaliczył 14 zbiórek, 2 asysty i 1 stratę.

Reklama

Dobry występ naszego rodaka nie przełożył się jednak na wygraną zespołu prowadzonego przez Mitcha Johnsona, który zastępuje w tej roli głównego trenera Spurs, Gregga Popovicha. Wpływ na porażkę miała absencja Victora Wembanyamy. Lider zespołu z San Antonio po meczu z Suns narzekał na ból pleców, dlatego dziś nie pojawił się w kadrze meczowej.

W tej sytuacji ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Keldon Johnson, który z 28 oczkami na koncie ustanowił swój najlepszy wynik sezonu. Na niewiele się to jednak zdało, bo Spurs okropnie weszli w mecz i wyraźnie przegrali pierwszą kwartę, a Chicago miało w swoich szeregach Nikolę Vucevicia i Ayo Dosunmu. Koszykarz z Czarnogóry zdobył aż 39 punktów, a jego kolega z zespołu zaliczył triple-double na które złożyło się 27 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst.

San Antonio Spurs – Chicago Bulls 124:139 (22:36, 35:37, 40:35, 27:31)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o koszykówce:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty

Patryk Stec
0
Nikt nie chce objąć Śląska Wrocław. Kandydaci odrzucają oferty
Niemcy

Grabara nagrodzony za kolejny udany występ. Trafił do jedenastki kolejki

Bartosz Lodko
4
Grabara nagrodzony za kolejny udany występ. Trafił do jedenastki kolejki

Koszykówka

Koszykówka

Omal nie wymarli, dziś przeżywają renesans. Czy centrzy w NBA znów będą wielcy?

redakcja
27
Omal nie wymarli, dziś przeżywają renesans. Czy centrzy w NBA znów będą wielcy?

Komentarze

3 komentarze

Loading...