To był dramatyczny występ w wykonaniu San Antonio Spurs. Podopieczni Gregga Popovicha wygrali pierwszą kwartę meczu z Los Angeles Clippers aż 40:14… ale później ich gra zupełnie się posypała i zostali pokonani przez gospodarzy. Wpływ na to miała też kontuzja Jeremy’ego Sochana, który spędził na parkiecie zaledwie dwanaście minut.
Pierwsza kwarta, którą koszykarze Spurs zdecydowanie wygrali, a także reszta meczu pokazują tylko, jak wielki obecnie wpływ na grę zespołu ma Sochan. Kiedy Polak występował w spotkaniu z Clippersami, goście rozgromili ekipę z Kalifornii.
W drugiej kwarcie Sochan doznał jednak urazu, z powodu którego dokonano za niego zmiany. Wtedy Spurs prowadzili jeszcze dziesięcioma punktami. Jeremy miał w tym swój wkład, zdobył 4 punkty, a także zaliczył 3 zbiórki i asystę.
– Jeremy Sochan doznał kontuzji lewego kciuka po 12 minutach gry w meczu z Clippers i nie powrócił na boisko. Na ten moment nie ma więcej informacji z klubu, prawdopodobnie czekają go dodatkowe badania i wypada mieć nadzieję, że uraz jest niegroźny – informował na X Mateusz Babiarz zaraz po spotkaniu.
Nie ma jeszcze żadnych informacji co do zdrowia Jeremy’ego Sochana, co potwierdził podczas konferencji Mitch Johnson, a tu sytuacja, w której doszło do kontuzji kciuka. Oby tylko wybity. pic.twitter.com/iXARMCEbEz
— Piotr Zarychta (@ZHighlights_) November 5, 2024
Bez 21-latka na boisku gra Ostróg kompletnie się posypała. Spurs przegrali trzy kolejne kwarty, kolejno 16:34, 30:34 i 18:31. Na nic zdała się dobra postawa Victora Wembanyamy i Juliana Champagnie, skoro nie otrzymali oni wystarczającego wsparcia od pozostałych kolegów z zespołu. Za to w ekipie Clippers najwięcej punktów wywalczył Norman Powell, który rzucił 23 oczka.
Z kolei drużynie Spurs – oraz polskim fanom NBA – pozostaje wyczekiwać na informacje co do stanu zdrowia Sochana i tego, jak długa przerwa czeka Polaka. Oby kontuzja nie okazała się poważna, bo Jeremy zaliczył świetne wejście w obecne rozgrywki. Aktualnie 21-latek legitymuje się średnią 15,4 punktów, 7,7 zbiórek i 3 asyst na mecz.
Los Angeles Clippers – San Antonio Spurs 113:104 (14:40, 34:16, 34:30, 31:18)
Fot. Newspix
Czytaj też: